10. Poszukiwani

78 5 0
                                    

Steve długo nie wracał. Nie wiedziałyśmy jak z Nat mamy się zachować. Stwierdziłyśmy że pojedziemy do mojego starego mieszkania. Kiedy dotarłyśmy włączyłyśmy telewizor i komputer. Aby go namierzyć. Ale pierwsze co rzuciło mi się w oczy to był komunikat.
"AGENCI STEVE ROGERS, NATASHA ROMANOFF, SOFII WHITE POSZUKIWANII. SĄ OSKAŻENI O ZDRADZENIE T.A.R.C.ZY."
  - Nat? - spytałam
  - Hydra. Myślisz że Steve wie gdzie jesteśmy? - Kurczę właśnie o tym nie pomyślałam
  - Miejmy nadzieję że tak - strasznie się bałam że nie udało mu się wyrwać.
  - Wszytsko będzie jeszcze okej zobaczysz - powiedziała
  - Miejmy nadzieję
Siedziałyśmy i czekałyśmy. Całe trzy godziny. Nikt nie pukał nikt nie dzwonił. Zrobiłam herbaty dla naszej dwójki. Po jakiś trzech - czterech godzinach usłyszałam pukania do drzwi. Wymieniłyśmy z Nat porozumiewawcze spojrzenie. Romanoff wzięła pistolet do ręki a ja kulkę ognia. Otworzyłam drzwi a za nimi stał lekko poturbowany Rogers.
   - Boże jak dobrze że nic ci nie jest - powiedziałam
  - Nic mi nie jest - powiedział i pocałował mnie w usta
  - Dość tych czułości musimy wiedzieć co znajduje się w tym pendrive - powiedziała z determinacją
  - Tak to prawda - odpowiedziałam
Ruszyliśmy autem w stronę galeri ja zostałam w aucie. Bo wiecie łatwo mnie rozpoznać. Ktoś mnie wkurzy i bach martwy. A teraz działamy pod presją. A tego strasznie nie lubię. Ale taka praca. Zresztą Nat jest lepsza w udawaniu. Niektórych rzeczy. Więc ustaliłam z Nat że jeżeli będzie musiała coś zrobić dziwnego niech działa. Jeżeli ma nam to pomóc. Siedziałam w aucie już 15 minut. Kiedy wrócili szybko odjechałam aby nikt nie zaczął nas gonić.
Pov Nat
Weszliśmy ze Stevem do budynku. Znaleźliśmy jakiś sklep z komputerami. Podeszliśmy do jednego i podpięłam pendrive.
  - Nat mamy tylko 10 minut. Za chwilę zjawią się tutaj agenci. - powiedział Rogers był wyraźnie wkurzony
  - Wiem nie pośpieszaj mnie - warknęłam
Zauważyłam że podchodzi do nas jakiś mężczyzna z obsługi. Miałam tylko nadzieję że nas nie rozpoznał.
  - Pomóc w czymś? - spytał pracownik
  - Nie trzeba właśnie wybieramy się na miesiąc miodowy - przytuliłam Rogersa od tyłu w tali.
  - Ty... - Kurczę chyba go poznał - Masz identyczne okulary - szybko wypuściłam powietrze z płuc
Szybko ustaliłam gdzie mieszczą się wszystkie dane.
  - Steve Wiesz gdzie to jest? - spytałam pokazując na mapie
  - Stara baza T.A.R.C.Z.Y
  - Dobra spadajmy z tąd - szybko wyszliśmy z tego sklepu.
Zauważyłam czterech agentów.
  - Dwa na prawo i dwa na lewo standardowo - powiedziałam na ucho.
Szliśmy do wyjścia. Po chwili kazałam się Rogersowi zaśmiać. Żeby tamci nas nie zauważyli. Byliśmy bardzo blisko wyjścia. Wystarczyło tylko zjechać schodami. I bam jesteśmy. Nagle Kiedy byliśmy już na schodach ruchomych. Zauważyłam Barona który wjeżdżał na górę.
  - Pocałuj mnie - szepnęła
  - Co? - spytał wyraźnie zaskoczony
  - Ludzie wstydzą pokazywać czułości przy innych - odpowiedziałam I go pozoalowalam w ostatniej chwili.
Szybko wyszliśmy z budynku. I udaliśmy się do samochodu. Wsiedliśmy a White odjechała z piskiem opon.
  - Gdzie jedziemy? - spytała
  - Stara baza T.A.R.C.Z.Y - powiedział
Kiedy dojechaliśmy weszliśmy do środka. Było tam ciemno. Zauważyłam jeden z komputerów. Odpaliliśmy go. Zaczął się uruchamiać. Wszytskie płyty zaczęły chodzić. Nagle komputer spytał.
  - Uruchomić system?- podeszłam i wpisałam Tak.
  - Co powiecie na grę - uśmiechnęłam się
  - Kiedyś był taki film - powiedziałam
  - Tak, tak widziałem - przerwał Rogers
Nagle na monitorze komputera pojawiła się jakaś zniekształcona twarz.
Znów zaczęła mówić
  - Rogers Steven. Rocznik osiemnasty. Romanoff Natalia Alianowna. Rocznik 84. White Sofii. Rocznik 86.
  - To chyba nagranie? - spytałam
  - Wypraszam sobie. - zaczął mówić.
Pov Sofii
Nie mogłam tego dużej słuchać. Wyłączyłam się na chwilę. Jedyne co do mnie dotarło. Jak Nat powiedziała że leci na nas pocisk. I będzie tu conajmniej za półtorej minuty. Steve podniósł jakąś jedną kratę skoczyliśmy do niej. Steve przyciągnął nas do siebie zasłaniając nas tarczą. Zrobiłam także sieć ochroną za pomocą roślin. Było to wyczerpujące. Wszytsko się waliło. Zauważyłam ze Tascha straciłam przytomność. Potem już widziałam tylko ciemność. Zaczęłam się rozglądać dotknęłam czegoś. Tym czymś okazał się Rogers.
  - Musimy się z tad wydostać - powiedział i z całej siły zaczął pchać kamień. Wypchnął w końcu i mogłam wyjść wyciągnęliśmy Natashę. Steve wziął ją na ręce. Powiedział że pojedziemy do kryjówki. Nic więcej nie mówiłam tylko wsiadłam do auta. Dojechaliśmy do jakiegoś domku w lesie. Zapukał do drzwi a otworzył nam ja jakiś czarno skóry mężczyzna. Na oko miał około 30 lat.
  - Możemy Sam. Wszyscy chcą nas zabić - powiedział
  - Ale nie ja - już wiem nawet jak się nazywa. Weszliśmy do środka. Dom był przestronny. Nie był duży. Ale w sma raz dla jednej osoby.
  - Łazienka jest po prawej - powiedział.
Weszliśmy na górę. Pierwsza weszła Nat. Miałam chwilę czasu aby porozmawiać z nim.
  - Steve powinieneś coś wiedzieć - powiedziałam
  - Co takiego? - spytał
  - Kiedyś byłam jeszcze przed wstąpieniem do T.AR.C.ZY agentką Hydry - westchnęłam. Widziałam jego grobową minę. Nie widziałam co sądzi. Może w ogóle nie chciałam widzieć co sądzi. Wiem o tym że nienawidzi Hydy przez to że zabili jemu przyjaciela. Również w swoich czasach zwalczał ją.

Cztery żywioły "Avengers" [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz