5. Agentka i mali agenci

207 6 1
                                    

Stał tam Rogers. Jak gdyby nic. Stał i się na mnie patrzył. Szybko podniosłam się i sięgnęłam po ręcznik papierowy. Podałam mu a on się nim wytarł.

  - Sorka nie chciałam. Przestraszyłeś mnie - powiedziałam 

  - Nic się nie stało, ale następnym razem tak nie rób - odpowiedział

Nagle usłyszeliśmy śmiech Starka. Ten to zawsze ma poczucie humoru. Nigdy mu tego nie brakuje. Śmieje się z dziwnych rzeczy i sytuacji. 

  - Mrożonka dostał wodą od naszej Element - śmiał się w niebogłosy ale nie rozumiałam za bardzo z czego. 

  - Tak Tony dostałem wodą, ale nie wiem z czego ty się tak śmiejesz - powiedział wyrzucając papier do kosza

  - Matko Boska wy nic nie rozumiecie? - wszyscy pokręcili głowami - Dobra nie ważne - każdy zaczął się śmiać

Poczułam jak Quintet ląduje. Pewnie jesteśmy na miejscu. Wszyscy powoli zaczęliśmy się zbierać. Każdy wyszedł i ujrzał wielki biały domek. Był naprawdę piękny. Weszliśmy do środka.

  - To ma być kryjówka? - spytała Stark

  - To się okaże - odpowiedział rozglądając się Clint - Kochanie już jestem - krzyknął do pustego domu. Po chwili zeszła Laura.

  - To pewnie agentka - powiedział pod nosem Stark. Zaraz po niej przybiegło dwoje dzieci - A to pewnie mali agenci - dopowiedział

  - Przepraszamy za najście - powiedział Rogers - Nie wiedzieliśmy że istniejecie - dodał

  - A gdzie jest ciocia Nat? - spytało dziecko Bartonów

  - Czeka aż ją przytulisz - powiedział swojej córce Barton

Thor nadepnął na jakieś klocki lego. Szybko wyszedł z domu. Zaraz za nim wyszedł Rogers. Słyszałam jakieś szepty ale nic z nich nie zrozumiałam. Potem wrócił sam Steve. Laura pokazała nam gdzie znajduje się łazienka. Każdy z nas poszedł się przebrać w bardziej wygodne rzeczy. Bo przyznajmy sobie to że strój do walki nie należy do najwygodniejszych. Steve i Tony poszli na dwór, chyba rozmawiali i rąbali drewno. Ja za to z Natashą pomagałam Laurze w przygotowaniu kolacji dla naszej dziewiątki. 

  - Co tam u ojca Sofii? - spytała Laura wyjmując jednocześnie talerze

  - Raczej w porządku. Rozmawiałam z nim chyba tydzień temu - odpowiedziałam

  - Wybierasz się do niego? 

  - Po Ultronie pewnie tak, może jak nie macie nic przeciwko pojedziemy razem co?

  - Zobaczymy. Wiesz dziecko w drodze. A twój tata mieszka na odludziu. Boje się że jeżeli tam zacznie się poród to nie zdążymy na czas do szpitala.

  - Dobra. Nie mam nic ci za złe. - odpowiedziałam

Laura poszła po warzywa z ich ogródka. Dosyć długo nie wracała. Przeszłam się w stronę szopy. Zauważyłam tam Fury'ego.  Stał tam i chyba na kogoś czekał.

  - Poprosiłem tu Starka a nie ciebie White - jak zawsze nie zadowolony

  - Dobra to ja znikam - po prostu ach. Nie mam słów do tego człowieka

Pov Tony

Przyszła do mnie Laura i spytała czy mogę spojrzeć na ich traktor. Bo niby Clint powiedział jej że znam się na takich rzeczach. Ale już wiedziałem że to jakiś pretekst. Do tego abym przyszedł do tamtej szopy. Zauważyłem jak White wychodzi stamtąd. Na początku pomyślałem ze to ona mnie tam zawołała. Ale to nie w jej stylu. Ona szybciej podejdzie do osoby i zaciągnie ją gdzieś na bok. Wszedłem do środka a tam stał Nick. Pewnie znalazł nas i przyjechał coś podpowiedzieć w sprawie Ultrona. 

  - Witam, co chcesz Fury? - spytałem zirytowany jego obecnością

  - Musimy wszyscy pogadać całą drużyną - powiedział i wyszedł - o 17 - dodał krzycząc

Tak jak powiedział przyszedł o 17. Pogadać z nami na temat Ultrona. Najważniejsze było aby obmyśleć plan działania. 

  - Musicie odzyskać kołyskę i zniszczyć Ultrona. Hill znalazła go w Sokovi. - powiedział

  - Ruszamy jutro z samego rana - zarządził Rogers


Cztery żywioły "Avengers" [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz