◣V◥

3 1 0
                                    

- Przepraszam za spóźnienie szefie!- wpadłam szybko na zaplecze. Czekał już na mnie mało zadowolony. Zagadało mi się z tą miłą rodzinką..

- Umawialiśmy się, że nie spóźnisz się na wieczorną zmianę nawet przy drugiej pracy. Mam zaplanowanych dużo spotkań z firmami i nie mogę długo czekać-  westchnął- ale dobrze, wiem, że Ci trudno- poczochrał mnie po włosach.

- Ej! Wiesz ile układałam włosy?- oburzyłam się szybko poprawiając fryzurę. - Pa- pomachał  mi na te słowa i wyszedł. Ja szybko zostawiłam torbę i przypięłam moją nazwę do koszulki. Poprawiłam się na koniec i weszłam za ladę czekając na klientów. W tych czasach dużo ludzi przechodzi na rower, więc sklep nie bankrutuje, z resztą cena roweru nie jest niska. 

- Dzień dobry, czy mogę w czymś pomóc?- podeszłam do kobiety, która niezdecydowanie oglądała rowery górskie

-Dzień dobry, przydałoby się- szorstki głos wywołał u mnie ciarki na plecach. 

- Czego Pani dokładnie szuka?- zapytałam by wiedzieć do czego konkretnie potrzebuje roweru

- Powinna się Pani domyślić, za taką obsługę podziękuje- zwróciła się do wyjścia - Do nie widzenia- prysknęła i zniknęła.

Klienci zdarzają się naprawdę różni, ale ta zaskoczyła mnie z odpowiedzią. Wzruszyłam ramionami i oparłam się o ladę do której znowu podeszłam. 

Patrzyłam na obraz widniejący za szybami. Szary i wilgotny. Jaskrawe kolory aut wybijały się w szarości. Lampy zaczynały powoli świecić, a piesi schodzić do domów. Wtem przemknął przed moimi oczyma chłopak. Dobrze go znałam, pochodził z rodziny, którą socjalizuje w nowym otoczeniu. Wręczył jakąś kartkę i kopertę chłopakowi, którego minął. tamten uśmiechnął się, rozejrzał i wszedł do ciemnej uliczki. Nie wiem, czy było czym się przejmować, nie knuli niczego złego, prawda? Może powinnam zgłosić to jego rodzicom?

Wybrałam numer do matki jednak rozmyśliłam się. Młody ma prawo przekazać informacje i wyjść z domu. Nie powinno mnie to obchodzić.

Ku mojemu zdziwieniu po chwili to oni do mnie zadzwonili. Przez chwilę miałam wrażenie, że przypadkowo wcisnęłam słuchawkę i zadzwoniłam do nich, ale jak się okazało- szukają syna. Wyznałam, że widziałam go przed chwilą naprzeciw mojego sklepu, widząc jak wręcza coś jakiemuś chłopakowi. Niestety nie pozwolono mi dokończyć wypowiedzi, zatkano mi usta a telefon zabrano i wyłączono. Wyszarpnęłam się z ujęcia biorąc coś do ręki w zamiarze obrony. Zdziwił mnie widok osoby, która zrobiła przed chwilą całą sytuację.

- Minha? Co to ma znaczyć?- byłam zdziwiona jego zachowaniem. Ten miły dzieciak? Prędzej spodziewałam się 19 latka, a nie najstarszego syna.

- Chill, słuchaj mam propozycje, nie wygadasz się starym a co za tym idzie policji, w zamian załatwię Ci zajebistą fuchę. Słyszałem, że masz problemy finansowe i małżeńskie, możesz naw- przerwałam mu

- Zaczekaj chwilę. Skąd masz te informacje? - dodatkowa robota patrząc na to co stało się przed chwilą na pewno miała związek z czymś nielegalnym.

- Mam swoje dojścia. Słuchaj, zemścisz się na Paulu, zarobisz kupę forsy, opłacisz wszystko i będziesz wolna! - Przekonywał mnie. Ominęłam fakt, że zna imię mojego męża.

- Nie jest to legalna praca prawda? Na taki- tym razem on mi przerwał

- Nie, ale czy nie czujesz do niego obrzydzenia, gniewu, chęci zabicia go lub czegokolwiek? Zdradza Cię, wykorzystuje, traktuje jak szmatę, nie dba, nic nie robi, psuje Ci cokolwiek, zabrania wszystkiego, czy nie masz dość?

- ...- zamilkłam. Przerażał mnie fakt że wie o nas tak wiele. Wraz z jego wymienianiem wchodziła we mnie złość. 

- Jesteś dobrą osobą, ale zło trzeba karać. Tak się składa, że potrzebujemy sędzię ostatecznego. Pomścisz wszystkie swoje lata, wyładujesz gniew, uwolnisz się, nie będziesz pozwalać na takie traktowanie, prawda? Jesteś taka silna i mądra ale naiwna. Może się to zmienić, jeśli się dogadamy- Nie wiedziałam co myśleć. Z jednej strony miał rację. Z drugiej nie wiedziałam dokładnie o czym on mówi. Uśmiechał się z rozłożonymi rękoma. Przekonał mnie, ale czy to powód dla którego mogę złamać swój próg?- Zrób coś na przód, to jedyne wyjście zrzucenia swoich problemów i ucieczki, nikt CI nie pomógł a mógł, ja wyciągam do Ciebie dłoń. Zostań, zgódź się.- muszę chwilę pomyśleć

- Dobra. Powiedz mi coś więcej- spojrzałam na niego poważnie. To cud, że nikt w tym czasie nie wszedł do sklepu. Jaki zbieg okoliczności.

- Spotkajmy się gdzieś, gdzie będzie bezpieczniej rozmawiać o tego typu sprawach- oznajmij i podał mi komórke- a teraz wymyśl coś by niczego nie podejrzewali.- stanął krzyżując ręce na klatce piersiowej.

Oddzwoniłam do nich gdy telefon się uruchomił

- Przepraszam, telefon mi się rozładował. W tym czasie upewniłam się i niestety nie był to państwa syn. Pomylił mi się z kimś podobnym- oczywiście skłamałam czymś na poczekaniu

- Rozumiemy, przepraszamy za kłopot. Ostatnio mamy z nim małe problemy- Ojciec westchnął. Małe problemy to mało powiedziane. Odpowiem tylko sobie, że chłopak mówił z sensem. Może to jest strona mojej ucieczki, ułożenia życia na nowo. Nie zostało mi zbyt wiele, stracić jedynie mogę życie. Zmęczona jestem całym harowaniem i widzeniem tego typa. Imprezy są rzadko i nie jarają mnie aż tak. Może coś nielegalnego mi pozwoli być sobą. Brzmię jak z rozdwojeniem jaźni. Ah.. to takie skomplikowane. 

Chłopak napisał mi adres na karteczce. Mam się tam udać jutro przed wizytą w jego mieszkaniu. Nie wiem czy zdam się na odwagę zrobić coś poza prawem. Zazwyczaj byłam przeciętną osobą z przeciętnym charakterem. Teraz będę tym gorszym. 

Jebać.

Raz się żyje.

Płuca nie toną <<TRWAJĄ ZMIANY>>Where stories live. Discover now