◣VII◥

2 1 0
                                    

- Byłam na siłowni, czemu i jak drzwi były zamknięte od wewnątrz? Skąd ta krew i uszkodzenia?- zasypałam go pytaniami. Naprawdę ciekawiła mnie historia jaką zaraz opowie. Mam dosyć kłamstw i oszustw. Niech lepiej powie prawdę, bo zaraz rozmyślę się co do zlecenia. 

- Byłaś tam? Matko.. zapomniałem Ci powiedzieć..- odwiesił płaszcz zostawiając buty w odpowiednim miejscu. - z lewej strony są drzwi, tamtymi wszedłem i zabarykadowałem je by nigdy do nich nie wejść. Mam złe wspomnienia. Kłóciłem się z byłą żoną. Wściekła rzuciła się na sprzęt nie wiedząc jak działa. Zraniła się tym samym zaostrzając kłótnię. Wolałem o tym zapomnieć- niezła historyjka. W miarę wiarygodna. Kobieta miała na swojej ręce ślad po jakiejś ranie. Ciężko było uwierzyć w tą opowieść. Muszę ochłonąć i dojść do jakiegoś wniosku.

- Powiedzmy, że Ci wierzę- podejrzewam, że byłam lekko wkurzająca swoimi podejrzeniami. Co jeśli on ją popchnął na to urządzenie? Było zbyt mocno zniszczone jak na nią. Wątpię by chciała zniszczyć swoje pazurki.

- Przywiozłem Twoją ulubioną herbatę.- podał mi ją. Zapach rozwiał moje podejrzenia. Poszłam z nim na kanapę. - Musiało być to szokujące, masz prawo być zdezorientowana i podejrzewać różne scenariusze. Nie martw się. Zaufaj mi. Przytuliłam się do niego. Chciałam wreszcie być szczęśliwa. Na próżno się zamartwiam. 

- Ufam Ci. - opowiedziałam szczerze i pewnie- Czuję się przy Tobie szczęśliwa, a na siłę czegoś szukam.

- Nie musisz. - gładził mnie po plecach. Upiłam herbaty i odstawiłam na szklany stolik przed nami.

- Co Ci się we mnie podoba, że tak szybko we mnie się zakochałeś? Chciałabym wiedzieć- zapytałam ciekawa co we mnie więcej widzi.

- Zależy o co pytasz, czy o Twoje cudowne brązowe świetliste włosy, Twoją piękną kwadratową twarz ukazującą białą jak krew i mleko cerę, na twoją wąską talię, na Twoje biodra, dłonie, czy o Twoje ciepło, mądrość, uprzejmość. Całą prawdziwą Ciebie.- Nigdy nie lubiłam mojego kwadratowego kształtu twarzy. Moje biodra z resztą nie były okrągłe. Ale miło, że nie lubi idealnego wyglądu. Z resztą nie byłam taka sobie. Mój wygląd był akceptowalny przeze mnie i mężczyzn wystarczająco. Nie mam problemu do tego jak wyglądam. Jestem wystarczająco ładna. Nie każdy jest idealny. Tak właśnie o sobie myślę.  Wymieniając moje cechy wewnętrzne zrobiło mi się ciepło. Szybciej biło mi serce. Mężczyzna rozkochiwał mnie, zamiast ja jego. - Teraz ja chcę usłyszeć czym Cię zainteresowałem. - obawiałam się tego. Wiedziałam za co go lubię, ale nie chcę wyjść na pustą duszę.

- Zależy o co pytasz- zacytowałam jego słowa- czy o Twoją onieśmielającą budowę ciała, o brązowe puszyste włosy, zielone oczy uspokajające moje myśli, dłonie które obejmują mnie w trudnej chwili, czy Twoja uprzejmość, ciepło, poczucie bezpieczeństwa, hojność, wiarygodność, wytrwałość, całe Twoje wnętrze - wiele powtarzałam po nim, zgadzało się. Nie mogłam opuścić. W odpowiedzi przytulił mnie mocniej do swojej piersi. Nie mogłam uwierzyć, że spotkałam kogoś dla mnie. Liczyło się jaki jest. 

- Ustaw się tam- wskazałam na wielką szybę ukazującą już ciemne niebo. Wybrałam pokój wypoczynkowy jako miejsce do malowania. Wybrałam większe płótno. Naciągnęłam je z łatwością. Często je naciągałam i przypinałam zszywaczem. Wybrałam zestaw pędzli i farby. Miałam je z kolejnego pokoju kochanka. Miał pokój na każde hobby, a z większości nie korzystał. Taka szkoda. 

Wpierw naszkicowałam jego pozę. Wiele linii zmazywałam gumką chlebową, jego ciało było wyrzeźbione, ale ciężko mi było odwzorować taki ideał. Niemożliwa relacja. Nareszcie udało mi się zakończyć szkic. 

Muzyka towarzyszyła nam w ciszy. Byłam skupiona by idealnie odwzorować piękno scenerii. Sięgnęłam po farbę. Umoczyłam miękkie włosie w wodzie rozmiękczając jego strukturę. Wycisnęłam kolory z tubki na paletę mieszając ze sobą pędzlem. Wreszcie dotknęłam puszystością płótna. Zakrywałam liniami coraz więcej obszaru. Zatraciłam się nawet nie zauważając ile czasu to zabrało. 

Podskoczyłam wyrywając się z transu słysząc fajerwerki. Sceneria ożywiła się tworząc cudowny kwiat. Energicznie zaczęłam dopełniać obraz tym wyśmienitym detalem. Jego oczy odbijały światła. Wyglądał charyzmatycznie. Tak pięknie. Cały nastrój bardziej się rozpalił. Oczy rozbłysnęły mi nadzieją.

Zakochałam się.

Płuca nie toną <<TRWAJĄ ZMIANY>>Where stories live. Discover now