◣V◥

3 1 0
                                    

Wyjątkowo dobrze się wyspałam. Zapewne za sprawą dobrej atmosfery i braku stresu dzięki wieczorowi tanecznemu. Pierwszy raz od bardzo długiego czasu czułam się bezpiecznie i zrelaksowaną. Nie chciałam wierzyć, że zgodziłam zabić się takiego człowieka, który buduje moją psychikę ponownie. Albo był dobrym iluzjonistą, albo faktycznie tamta dama kłamała.

 Zaczynałam gubić się coraz bardziej między półkami książek. Jego biblioteka była ogromna. Telefon zostawiłam w izbie, więc nawet do niego nie zadzwonię. Te regały to istny labirynt. Gdzie ja już jestem? Zauważyłam przy ścianie małe, drewniane pudełko. Było delikatnie uchylone. Ukucnęłam naprzeciw, odkładając książki obok kolan. Uchyliłam ją. Moim oczom ukazały się listy. Co tu robią listy? Wzięłam białą kopertę z otwartą zieloną pieczęcią. Wyjęłam połowę kartki. Pierwsze zdanie posiadało adres mojej przyjaciółki i klubu, do którego chodziłyśmy.

- Zgubiłaś się?- drgnęłam natychmiast wstając. Charles nie był zadowolony z faktu, że zaczęłam czytać listy. Nie dziwię się.

- Przepraszam, zaciekawiło mnie i..- przypomniałam sobie zdanie, które zdołałam przeczytać- Znałeś moją przyjaciółkę?

- Prawdopodobnie. Czemu pytasz? - podszedł biorąc moje książki z podłogi.

- To jej adres. - założyłam ręce na piersi - oraz adres naszego klubu.- podejrzewałam, że to on zabił Emilie. A także spalił mój dom.

- Oh.. Emilie. Dostałem zlecenie by powołać na te adresy lepszych detektywów. Ponadto, dostałem tę wiadomość po incydencie z Twoim mężem. Przeczytaj sobie- podał mi wiadomość do ręki. Doczytałam. Faktycznie. Dostał to co odpowiedział.

- Rozumiem. - oddałam mu papier- wszystko wydaje się być takie dziwne.

- Prawda?- zaśmiał się- wracajmy, zbyt tu zimno, nieprawdaż?- objął mnie ramieniem i poprowadził ku wyjściu. Ale co było w reszcie kopert? Może mam uważać to za przykrywkę. Sama ukrywam na wierzchu, bo to najlepsza kryjówka. 

- Strasznie- dodałam. Fakt, panowało tu zimno. Na jego szczęście. 

- Zrelaksuj się. Wiem, że zbyt dużo przeszłaś, dlatego wszystko podejrzewasz. Wystarczy że zapytasz. Nic nie ukrywam- spojrzał mi w oczy. Jego zieleń uspokajała moje myśli. Miał rację. Powinnam zlekceważyć moje podejrzenia i cieszyć się czasem. Zapomnieć o moim celu. Po prostu ułożyć sobie życie na nowo. Lekceważąc wszystko inne skoro jestem szczęśliwa. Wariatów nie brakuje. Więc warto skorzystać z okazji. Prawdy mu nie powiem. Rzeczywiście byłoby to głupie z mojej strony. Zepsułabym całe swoje życie. - włączę muzykę- podszedł do płyt winylowych wybierając którąś z nich i kładąc na miejsce w gramofonie. Muzyka była przyjemna dla ucha. Zasiedliśmy na miękkich fotelach  przed ciepłym kominkiem otwierając książki. Wspólne czytanie jest ciekawsze. Na mnie niezwykle działa na wyobraźnię i doświadczenia.

Niezwykle szybko ściemniło się na dworze. Niebo przybrało granatowy kolor wypełniając atmosferę  miłym klimatem. 

- Przepraszam na chwilę. - odebrał dzwoniący w jego kieszeni telefon. Zamknął czerwoną książkę na palcu zaznaczając tym samym ostatni fragment. Zerknął na mnie i wyszedł z pokoju. Niestety nie mogłam podsłuchać jego rozmowy. Na wychodne usłyszałam " Wszystko idzie świetnie". Mówił mi o jakimś projekcie, który inicjuje. Musi mieć dużo do zrobienia, a mimo tego jest cały dzień w domu mi towarzysząc. Zapewniał mnie, że ma mnóstwo menadżerów i osób załatwiających wszystko za niego. Bardzo ciekawe, ale też zastanawiające. Nigdy o czymś takim nie słyszałam. Po krótkim czasie wrócił zasiadając na fotelu. - No tona czym skończyliśmy..- szepnął do siebie i wrócił do czytania.

- Ja na dzisiaj skończę. Literki zlewają mi się w jedność. Pójdę do kuchni- zamknęłam książkę na zakładce. Wrócę do niej później. 

- Jasne, podejdę do Ciebie za chwilkę- zerknął na mnie. Patrzył gdy ze mną rozmawiał. Szanował mnie. Pewna odmiana. 

Zbyt zaczyna mi się podobać- nie- pokręciłam głową. Nie mogę. Nalałam do szklanki wody podchodząc do szyby. Wyglądała na centrum miasta. Tłoczne, ale świetnie oświetlone, zbudowane i skorumpowane miasto. Choć nie żyje się tak źle. Jest w porządku. Nic nigdy nie jest dobrym wyborem, czyż nie?

Płuca nie toną <<TRWAJĄ ZMIANY>>Where stories live. Discover now