Rozdział 1

16 2 0
                                    

Musiało od dawna padać. Było dość chłodno. Wyszła spod dachu. Pozwoliła by zimne krople padały na jej poobijane ciało. Długo była w ciemnościach. Cieszyła sie, że nie ma słońca.
-Wyglądasz źle, Jen. Naprawde źle. - poczuła na swoich odkrytych ramionach delikatne dłonie. Parsknęła.
-Po dwóch tygodniach tortur też byś tak wyglądała. - wiedziała, że ma podbite oczy, rozcięte wargi i kości policzkowe, rozoraną szyję, potargane włosy, poobijane i poranione ręce, brzuch, plecy i nogi. Wiedziała, że wyrywane po pare razy paznokcie, które ciągle na nowo odrastały zmieniły kolor na czarny. Przeklinała swoje zdolności regeneracyjne. Mogła już dawno umrzeć, zamiast tam siedzieć i cierpieć.
-Ciesz się, że twoje zdolności regeneracyjne są na tyle sprawne, że już jutro oprócz masy blizn będziesz wyglądać normalnie.
Znowu parsknęła. Mogła już dawno nie żyć.
-Długo cie nie było Iola. - odezwała sie po chwili. Tamta kiwnęła głową.
-Wracam z twojego piekła Jen. Wracam by ci pomagać.
-Wiem, mała. Po to tam cie wysłałam.
-Mała? - spytała. Żeczywiscie, to ona była od niej wyższa. Ale Jennefer nie chciała jej inaczej nazywać.
-Tak. - powiedziała tylko.
-Powinnaś odpocząć. - odparła po chwili blondynka. Jennefer zauważyła to dopiero teraz. ,,Dlaczego ona ma białe włosy?" spytała samą siebie. Jennefer miała czarno-kasztanowe. Uśmiechnęła sie do siebie ,,Przynajmniej oczy ma po mnie." jedno niebieskawe drugie zielonkawe.
-Wiem. - odwróciła sie do niej tyłem - Ale narazie nie mam na to czasu. Musze rozćwiczyć mięśnie.
Iola skinęła głową. ,,Ona nie jest taka jak Alyse. Nigdy nie będzie." puściła sie biegiem przed siebie.

Zmierzchało gdy stanęła przed jego zamkiem. Był ogromny i czarny. Jednak nie czuła strachu ani obrzydzenia, jedynie spokój. Nie czuła zapachu ich krwi. Iola musiała już posprzątać. Popchnęła ogromne drewniane drzwi. Były ciężkie, ale nie za ciężkie dla niej. Otworzyły sie ze zgrzytem. W środku panowała jasność bijąca od wielu świec. Białowłosa stała na schodach.
-Witaj. Czekam z kolacja.
Jennefer rozejrzała sie. Był to stary zamek szlachecki. Na podłogach leżały dywany, na suficie wisiał ogromny diamentowy żyrandol. Skrzywiła sie.
-Zgaś te wszystkie światła i zaprowadź mnie do jakiegoś pokoju. Nie jestem głodna.
Iola skinęła głową. Po chwili ogarnęła je ciemność. Ciemnowłosa szybko przyzwyczaiła oczy do mroku.
-Tędy. - ruszyła za Iolą. Otworzyła drzwi. Była to przestronna sypialnia o dużym łożku. Zanim odezwała sie, światło zgasło. Rozebrała sie i podeszła do łóżka. Położyła sie i westchnęła z rozkoszą. Od dawna nie była tak wyczerpana.
-Dobranoc. - powiedziała Iola i wyszła zamykając za soba drzwi. ,,Ciekawe jak długo ze mną bedzie." zaczęła sie zastanawiać ,,Miło mieć towarzysza. Ale ja tak nie mam. Powinna odejść, jak najprędzej..." przymknęła powieki. Była naprawde zmęczona.
Przetarła oczy. Było już jasno. Musiała długo spać. Wstała i zeszła powoli po schodach. Było cicho. Podejrzanie cicho... W spiżarni zobaczyła spore zapasy jedzenia. Oraz kawę, którą uwielbiała. Stało sie jasne, że Iola poszła. Uśmiechnęła sie do siebie.
-Nie sądziłam, że aż tak będzie do mnie podobna...

...istniejeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz