Pare miesięcy wcześniej
Odłożyła miskę na stół. Długo nie mogła sie przyzwyczaić do tutejszego jedzenia. Hamms otarł wierzchem dłoni buzię. Joel beknął. Westchnęła, do tego też już sie przyzwyczaiła.
-Powoli kończymy twój trening i transformacje. - odezwał sie Joel. Był wysoki i ciemnowłosy. Miał ostre, szlachetne rysy. Kiedyś słyszała, że jest półelfem.
-Będzie mi ciebie brakować. Tak jak jej... - Hamms zawiesił głos. Wiedziała, że chodzi o Jennefer.
-Opowiedzcie mi coś o niej.
Popatrzyli na nią zaskoczeni.
-Była... Jest niepowtarzalna. Ale jesteś do niej bardzo podobna. Aż trudno uwierzyć, że jesteś Dzieckiem Niespodzianką.
-Jak to? Mówiła, że jestem jej córką...
-Ona nie może mieć dzieci, Iola. Jej organizm zabija ciała obce. To nie ona cie rodziła. - uniosła brew.
-Kiedy okazało sie, że znowu jakaś obca istota zaczęła sie w niej tworzyć wróciła tu. - wtrącił Joel - Poprosiła nas o wykonanie zabiegu. Przeszczepienia w ciało innej kobiety tego nasienia. Znaleźliśmy taką. Przeszczepiliśmy i kontrolowaliśmy ciąże. Rozwijała sie zaskakująco dobrze. Jednak przy porodzie tamta kobieta zmarła.
-Poza tym - przerwał Hamms - znając Jennefer, zabiła by tamtą.
Iola pokiwali głową. Hamms był dobrze zbudowanym byłym żołnierzem. Podobno posiadał nadprzyrodzoną siłę. Podobno. Joel natomiast zajmował sie medycyną i samym procesem mutacji.
-Dlatego ty Iola, będziesz inna niż ona.
-To znaczy?
-Nie będziesz miała takich predyspozycji do walki jak twoja matka...
-Ona nie jest moją prawdziwą matką- burknęła.
-... Będziesz demonem, bardzo szybkim. Niestety nie dorównasz jej, ale będziesz lepsza od innych ludzi. I pamiętaj - Joel nachylił sie w jej stronę - Jennefer zawsze bedzie twoją matką, mentorką i opiekunką. Szanuj ją a nic ci nie zagrozi.
-Jasne. - wstała - Dzieki za obiad. - poszła do swojego pokoju a raczej celi na poddaszu. Położyła sie na twardym materacu. ,,Co o niej wiem? Jest wampirem, zmutowanym do zdolności walki. Dodatkowo ma nadzwyczajne zdolności regeneracyjne. Ale mam wrażenie, że jest coś jeszcze..." zamknęła oczy.
Obudziła sie w środku nocy. Wyjrzała ze swojego pokoju. Wszędzie panowała cisza. Bezszelestnie ruszyła w stronę biblioteki gdzie Joel trzymał wszystkie zapiski z osobami, na których przeprowadzał mutacje. Bardzo szybko znalazła jej kartę. ,,Jennefer Viedynberg, wiek około 120 lat (dostrzegalny 19), dobra budowa ciała, niespotykana odpornośc, zdolności magiczne, cechy wampira klasy wyższej..." ,,Co to może znaczyć?" zadała sobie pytanie ,,...możliwość transformacji w inne zwierze, oczy podatne do mutacji, niezidentyfikowana możliwość przemieszczania sie miedzy portalami..." ,,Jasna cholera." wstrzymała oddech ,,Co tu sie wyrabia?!"
-Mogłaś zapytać, demonie. - odwróciła sie gwałtownie. Stał tuż za nią. Joel wyjął z jej ręki kartę i odłożył na półkę. W ciemności ledwo widziała jego twarz. Nie wiedziała czy jest zły.
-Joel.. - zaczęła niepewnie.
-Hm?
-Co to znaczy, że ona należy do wyższej klasy wampirów?
-Wampiry dzielą sie na trzy klasy: niską, średnią i wyższą. - dopiero teraz zapalił świecę - Niskie są bardzo pospolite i dzikie przez co łatwo je rozpoznać. Dlatego zostały wybite lub chowają sie w lasach lub górach. - usiedli na ziemi. Zrobiło sie całkiem przyjemnie - Średnie potrafią się powstrzymywać jednak tylko do pewnego stopnia. Dodatkowo mają nieco inny wygląd niż zwykli ludzie. Zwykle są chudsi i mają często przekrwione oczy. Tą klasę też dosyć łatwo rozpoznać. Natomiast klasa wyższa... jest w zasadzie nie do rozpoznania. Doskonale panują nad swoim pragnieniem, potrafią przytyć i zmienić kolor swoich oczu za pomocą własnej woli. Zdradzają ich tylko dwie rzeczy: kły i krew.
-Krew?
-Owszem. Jest zwykle nieco ciemniejsza i bardziej lepka. Jednak różnica jest tak niewielka, że jedynie lekarz lub specjalista mógłby zauważyć tą różnice.
-Aha. Joel...
-Tak. - podziwiała jego opanowanie. Zawsze.
-Co to znaczy, że potrafi przemieszczać sie między portalami?
Zapanowała cisza. Widziała skupienie na jego twarzy.
-Nie wiem. - przyznał po chwili - Wykryłem, że jej cząstka znajduje sie poza tym światem...
-To istnieją jeszcze inne światy?!
-Na to wygląda. - westchnął - Być może ona nawet do tego świata nie należy... Niestety nie potrafię powiedzieć nic wiecej. Jej organizm nie pozwolił na głębsze sprawdzenie tej sprawy.
Kiwnęła głową. Dotknął jej ramienia, delikatnie przejechał palcami po gołej skórze. Poczuła ten przyjemny dreszcz jak zawsze.
-Idż spać, Jaskółko...
Podniosła sie powoli. Ucałowała go w czoło i wyszła. ,,Będzie mi go brakować gdy do niej przyjdę... Gdy przyjdę do mutanta, którego nikt tak naprawde nie zna."