Rozdział 9. The Killer.

12 4 3
                                    

Nelson wbiegł zdyszany na komendę policji. Był zdyszany i nieco spocony. Dwudziestolatek stanął przy dystrybutorze wody. Wziął on plastikowy kubeczek i nalał do niego wodę. Łapczywie wypił cały kubek wody. Ciężki oddech uspokoił się gdy tylko usiadł na krześle. Po uspokojeniu się poszedł do windy którą pojechał na piętro gdzie zapewne swoje czynności wykonywali policjanci. Gdy Clinton odnalazł się na właściwym piętrze wszedł do jednego z pomieszczeń.

-P-Panie Lestrade przepraszam za moją nieobecność. Miałem trudne kilka tygodni. Mama zachorowała, a najgorzej, że trzeba było z nią do szpitala.- Powiedział czarnowłosy poprawiając swoje włosy które po chwili związał z kucyka. Inspektor policji spojrzał na młodego chłopaka popijając kawę z kubka.

-Nelson nic się nie stało. Sprawy rodzinne są bardzo ważne. Jeśli coś by się działo poinformuj mnie.- Odparł Gregory odstawiając kubek na biurko.- Dobra posłuchaj. Mamy trzy sprawy. Pierwsza ktoś mocno zbezcześcił zwłoki Walukiewicza w Halloweenową noc, druga jest taka, że Evan Peltier który jest w naszej kartotece za handel narkotykami trafił jakiś czas temu do szpitala po tym jak ktoś go podpalił.- Powiedział Lestrade nakładając na swoje ramiona czarną marynarkę.

-A trzecia sprawa?- Zapytał się szarooki zaczynając iść z Gregiem w pewną stronę. Jednak blondwłosy inspektor nie odpowiedział. Szli w ciszy która zaczęła niepokoić Nelsona jakby miał zaraz zindeksować zwłoki jakiegoś trupa. Zatrzymali się przed pokojem przesłuchań.

-Trzecia sprawa jest z nocy. Jakiś mężczyzna wszedł do czyjegoś domu i zabił głowę rodziny. Chciał zabić jeszcze dziecko i kobietę lecz nie zdążył. Morderca uciekł. Chciałem byś był w czasie zeznań. Będziesz robił portret pamięciowy mordercy.- Powiedział trzydziestosiedmiolatek wchodząc po chwili z nastolatkiem do pokoju. Pokój był inny od wszystkich. Miał na ścianie tapetę jak ze sklepu z zabawkami. Podłogę ozdabiał puchaty dywan zaś w kącie znajdowała się skrzynia z zabawkami. Przy stole siedziała kobieta z małym chłopcem który układał jakieś budynki z drewnianych, kolorowych klocków. Kobieta spojrzała na obu policjantów. Miała czarne włosy sięgające do łopatek oraz miodowe oczy które były czerwone od płaczu. Mężczyźni podeszli i usiedli po drugiej stronie stołu.

-Dzień dobry. Jestem Gregory Lestrade, a to Nelson Clinton. Chcemy się dowiedzieć co i jak się potoczyło. Nelson sporządzi portret pamięciowy tego co... Dokonał tej zbrodni.- Powiedział Greg, a pogrążony w myślach chłopiec spojrzał na nich. Nelson wstał i przykucnął przy chłopcu. Mały miał na oko pięć lat, czarne po matce włosy z kilkoma białymi pasmami oraz jedno oko zielone zaś drugie niebieskie. Wychodziło na to, że dzieciak chorował na heterochromię. Dodatkowo na policzku chłopca z lewej strony był opatrunek. Ciągnął się od końca wargi do połowy policzka.

-Cześć kolego. Słuchaj... Potrzebujemy opisu tego pana co skrzywdził ci tatusia. Jeśli dasz nam opis tego pana lub pani w zamian pani policjantka pokaże ci komendę. O ile twoja mamusia pozwoli.- Powiedział Nelson. Chłopak mimo, że był prawie jak Severus z Harry'ego Pottera miał czulsze zachowanie do dzieci. Szczególnie do tych które widziały coś czego nie powinny. Pięciolatek spojrzał na matkę.

-Dobrze Ian. Zgadzam się. Ale bądź wtedy grzeczny dobrze?- Zapytała kobieta w chwili gdy Nelson siadał na swoje miejsce, a mały Ian pokiwał głową.

-To był pan i miał czarne włoski jak mama. No i miał taką rozczochraną grzywkę jak tata po spaniu.- Powiedział Ian gdy Nelson na specjalnej karcie zaczął kreślić ołówkiem szczegóły.- Miał gdzieś dotąd włoski.- Dodał pokazując na sobie dokąd sięgały włosy.

-Czyli włosy czarne sięgające do połowy szyi z grzywką tak?- Zapytał się Greg, a chłopiec pokiwał głową.- A widziałeś może jakieś znaki szczególne? Co miał na sobie?- Zapytał się ponownie Gregory przyglądając się dziecku.

-Miał białą bluzę, czarne trampki i spodnie. O i miał jeszcze taki duży i straszny uśmiech.- Powiedział chłopiec pokazując na swój ranny policzek.- Mi chciał też go zrobić. Taki sam też zrobił tacie.- Dodał przez co Nelsonowi aż wypadł ołówek z dłoni widząc obraz postaci. Po cichu przełknął ślinę po czym za pomocą czerwonego flamastra narysował jak to chłopiec ujął "duży i straszny uśmiech".

-To prawda. Ten człowiek wyrył mojemu mężowy uśmiech. To było takie przerażające, że... Musiałam ręcznikiem zakryć ciało Cole'a. Ian i tak był przerażony całą sytuacją.- Powiedziała kobieta.

-Czy ten mężczyzna miał białą skórę, brak powiek i krew na bluzie?- Zapytał się cicho Nelson który wydawał się być w szoku. Greg i matka chłopca spojrzeli na niego. Kobieta lekko skinęła głową przez co czarnowłosy pośpiesznie wstał i opuścił pomieszczenie. Zaczął krążyć po komendzie. Krążył tak chyba z pół godziny.

-Nelson do cholery co to miało być?- Zapytał się Greg gdy tylko znalazł chłopaka. Mężczyzna zabrał chłopaka do swojego gabinetu gdzie Nelson oparł się o ścianę. Już chciał coś powiedzieć gdy do pomieszczenia wszedł Anderson.

-Greg technicy nie znaleźli żadnych odcisków palców w tym domu. Jakby sprawca chciał byśmy sami zgadli kim on jest.- Powiedział Anderson kładąc na biurko plik zdjęć. Dodatkowo dał teczkę z jakimiś zdjęciami i dokumentami. Czarnowłosy chłopak wziął teczkę i otworzył ją. Zaczął przeglądać zdjęcia. Jednak zatrzymał się przy fotografii gdzie był widok na kartkę na której pisało "Leave me alone", a obok napisu znajdował się rysunek drzewa. Odłożył te zdjęcie na bok po czym przewrócił kilka zdjęć dalej. Ponownie się zatrzymał. Tym razem na zdjęciu gdzie na szyi zwłok Andrzeja Walukiewicza znajdował się dziwny symbol koła przekreślonego iksem. Nelson momentalnie upuścił teczkę sprawiając, że zdjęcia i dokumenty wypadły z teczki.

-Nie możliwe... To tylko straszne historie.- Powiedział w szoku siadając na parapecie. Przetarł dłonią skroń. Dwaj policjanci patrzyli się niezrozumiale na czarnowłosego.

-Chłopie o czym ty kurwa mówisz?- Zapytał się Anderson. Szarooki podszedł do tablicy magnetycznej i przyczepił trzy dowody. Zdjęcie z symbolem na szyi, kartkę z drzewa oraz portret mordercy.

-Ten symbol to znak rozpoznawczy dla Slendermana. Jest postacią ze strasznych historii. W wielu grach gracz musi zebrać osiem kartek należących do niego. Ten portret należy do Jeffa the Killera. Nastoletniego mordercy z Creepypasta. Może to jakiś fan dla żartu... Nie. Nikt by czegoś takiego nie zrobił.- Powiedział Nelson zasłaniając dłonią oczy. Chłopak nie chciał by koledzy z pracy uznali, że miał paranoje.

-Greg ten mały powiedział mi, że ten morderca wyszeptał mu frazę "Go to sleep". - Powiedziała wchodząca policjantka, Sally Donovan na co cała trójka spojrzała na kobietę. W tym samym czasie Watson oglądał twarz jednej z osób siedzącej na szpitalnym fotelu.

-Stary przyznaje jesteś mistrzem.- Powiedział śmiejący się chłopak siedzący na krześle z papierosem w ręce.- Szkoda tylko, że tej akcji nie widziałem. Chyba bym popuścił ze strachu.- Dodał rozbawiony.

-Uwierz mi Jerry. Czułem się jak nowo narodzony morderca! Zack to geniusz, że wymyślił taką taktykę. W sumie już widzę te nagłówki w gazetach. Postać ze strasznych historii Jeff the killer grasuje po ulicach Londynu.- Powiedział Peltier co chwilę ruszając się przez co został brutalnie ułożony w fotelu przez lekarza.

-Przestań się wiercić Peltier. Muszę obejrzeć te rozcięcia.- Powiedział John przyglądając się ranom.- Pięknie się goją. Pamiętaj, że jeśli będziesz powiększyć "uśmiech" Killera musisz mnie poinformować. Chyba nie chcesz zdechnąć przez jakieś jebane zakażanie. Przynajmniej ciało by się mogło przerobić.- Powiedział John gdy Evan wstał z fotela ubierając na siebie czarny podkoszulek na ramiączkach.

-Spoko, spoko szefie. Ale jedna sprawa. Od dziś Evan Peltier, handlarz narkotyków nie żyje. Od dzisiaj jestem Jeffem the Killerem.- Powiedział po czym wybuchnął głośnym śmiechem razem z Johnem i Jerry'm.

Potępieńcy DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz