Rozdział 17. Śmierć.

9 4 3
                                    

Pewna starsza zakonnica przeglądała teczki z dokumentami będące w szufladzie. Szukała ona jednej z nich. Kiedy odnalazła tą konkretną wyjęła ją z szuflady po czym zamknęła ją z uśmiechem. Kobieta mimo, że była posłuszna Bogu pracowała w domu dziecka. Jakiś fan uwielbiający filmy z nawiązaniem do ,,Omenu" pomyślałby, że to jej przykrywka przed prawdziwym bóstwem do którego się modli przed spaniem. Podeszła ona do biurka za którym usiadła. Po drugiej stronie mebla siedziało uśmiechnięte małżeństwo. Kobieta posiadała blondwłosy oraz zielone oczy zaś u jej boku siedział mężczyzna o ciemnych włosach i szarych oczach. Oboje na tym samym palcu tej samej dłoni posiadali złote obrączki z wyrytymi ich inicjałami.

-Państwo Spacey. Esther pochodzi z Rosji jednak świetnie się nauczyła mówić po angielsku. Jej ojciec i matka jakiś czas temu zginęli, a jej przybrany brat został już dawno adoptowany. Niestety mówiła nam nie raz, że jej każda rodzina ginęła. Boi się, że to jej klątwa. Wykonaliśmy z nią kilka sesji i powiedzieliśmy jej, że teraz będzie dobrze.- Powiedziała zakonnica przeglądając dokumentację i co jakiś czas spoglądając na młode małżeństwo. Para spojrzała na siebie ze współczuciem w oczach.

-Biedna dziecko. Jesteśmy oboje pewni, że u nas będzie jej dobrze.- Powiedziała kobieta z uśmiechem w międzyczasie łapiąc męża za rękę jak i spoglądając na starszą kobietę. Zakonnica się uśmiechnęła ciesząc się, że Esther odnalazła nowy dom mimo tak długiego czasu.

-W takim razie zapraszam za mną. Poinformujemy Esther razem.- Powiedziała siostra zakonna wstając ze swojego miejsca. Następnie wraz z rodzicami adopcyjnymi poszła do młodej dziewczynki. W międzyczasie Sherlock wraz z Johnem zajmowali się kolejnym eksperymentem w swojej bazie. Watson rozcinał brzuch ich obiektu kiedy Holmes szukał pewnego przedmiotu. W końcu znalazł to czego szukał.

-Mam ją!- Wrzasną podchodząc radosnym krokiem do przyjaciela. Położył pojemnik na wózek po czym otworzył.- Zobacz. Ładnie się trzyma w mojej miksturze.- Dodał w wielkim uśmiechem Holmes w którego oczach były iskierki szaleństwa. John się cicho zaśmiał na ten widok.

-Dobra geniuszu przytrzymaj tu, a ja ją wszyję.- Powiedział Watson po czym wyciągnął z pojemnika to czego tak czarnowłosy szukał który właśnie trzymał rozszerzoną jamę brzuszną. Były lekarz wojenny zaczął precyzyjnie wykonywać swoją robotę wszywając przedmiot do ich kolejnej ofiary. Nagle do pomieszczenia weszło trzech mężczyzn. Widząc, że ich szefowie mają zajęte ręce i to dosłownie postanowili poczekać aż ci będą mogli ich wysłuchać. Gdy zakończyli swoją robotę zdjęli z siebie zakrwawione ubranie.

-Mówcie. Ciało zostawione?- Zapytał się Sherlock wyrzucając zakrwawione rękawiczki po czym zaczynając myć starannie ręce. Tak samo zrobił po chwili Watson.

-Oczywiście, że tak panie Sherly. Ciało zostawione. Po drodze wzięliśmy od Angelo dla nas darmowe żarełko.- Powiedział czarnowłosy mężczyzna z uśmiechem psychopaty. Watson wraz z Holmesem wymienili się uśmiechami. Właśnie na miejsce zbrodni wkroczył nie kto inny jak Gregory Lestrade. Był jak wiele innych na ulicy Fleet Street. Fani Tima Burtona, a szczególnie fani Johnny'ego Deepa znali tą ulice z filmu o diabolicznym golibrodzie z tej ulicy. W czasie rozmowy z policjantami dowiedział się, że zwłoki odnalazł bezdomny. Lestrade wziął od niego szczegółowe zeznania po czym wiedząc, że zwłoki zostaną zawiezione do szpitala tam się właśnie udał. Nie musiał długo czekać na przywiezienie zwłok. Jednak długo musiał czekać na wyniki częściowej sekcji zwłok. W czasie czekania niespodziewanie wbiegło do pomieszczenia małżeństwo. Grega przeraziły krzyki kobiety. Od razu się domyślił, że muszą być to bliscy zamordowanego chłopca. W końcu trzydziestoośmioletni mężczyzna został poproszony do środka przez Molly Hooper.

-To Matthew Hogan. Czternaście lat. Od dziecka chorował na zespół tourette'a. Jego dłonie są zmiażdżone, a na nich nie ma ani skóry ani mięśni. Nie posiada mięśni i skóry od łokci do nadgarstków. Dodatkowo jego lewa ręka została złamana w pół i wbita prosto w serce. Musiał to być śmiertelny cios.- Powiedziała Molly wypełniając szczegółowo dokumentację medyczną. Mężczyzna spojrzał na ręce chłopaka. Ciarki go przeszły na widok kości. W końcu po zebraniu wszystkich dokumentów udał się w drogę powrotną do Scotland Yardu. Będąc w środku zastał nietypową sytuację jak dla niego. Jeden z policjantów wymiotował, a drugi w rękawiczkach lateksowych wyjmował z wymiocin kawałki zębów które były w kebabie. Dla wszystkich było to wielkim przerażeniem i szokiem. Nikt poza kanibalami by nie robił kebabów z ludzkiego ciała

Potępieńcy DuszOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz