~Rozdział 6~

600 42 112
                                    

No więc biegłem sobie prawdopodobne Warszawą czy innym miastem, nie ukrywam było zimno, co się dziwić kurwa, zima jest, skąd to wiem? No kurwa jebie śniegiem, proste.

-Ehh.. Wszędzie ta pizgawica.. Przecież ja se łeb rozbije! - czy ja gadam do siebie? Być może..

Biegłem dalej, zastanawiałem się dlaczego jeszcze nikt mnie nie goni (przynajmniej tak myślałem) aż do momentu gdzie pocisk przeleciał kurwa 5 cm od mojego zakutego łba a helikoptery zaczęły się zlatywać.. Rzesza idioto i na chuja ci to było..?

Zacząłem biec coraz szybciej ale oni mają maszyny a nie parę nóg, no więc po chwili dostałem kurwa w nogę przez co się wyjebałem, ja i to moje zajebiste szczęście.. W jednej chwili wiedziałem że nie dam rady a w drugiej.. No przecież jak mnie zabiją to raczej ich ludzie czy co tam mają nie będą szczęśliwi czy coś, gwałtownie wstałem i zacząłem biec dalej, wyglądało to jak kiepski film gdzie bohaterowi się kurwa udaje, no bywa..

Wbiegłem do jakiegoś lasu, wyglądał mi ciut znajomo.. Lecz nieistotne, ludzie jak i Polska który chciał brać w tym udział zbliżali się, miałem przy sobie broń, jakiś mały pistolet, nie znam się na tych całych rodzajach więc nie powiem jaki, wyciągnąłem pistolet i sobie wycelowałem, natomiast oni gwałtownie się zatrzymali i zaczęli coś do mnie mówić po Polsku, taa, opłacało się uczyć Polskiego podczas wojny żeby coś ogarnąć..

-Odłóż broń! - krzyknął jeden z dosyć uzbrojonych ludzi.

Hmm a co jeśli znów się "zabić"? Poprzednim razem wyszło... Dlaczego miałoby teraz nie wyjść? A no tak, nie mam za dużo i może to być pierwszy powód..

-Ani mi się śni! - krzyknąłem w ich stronę po Polsku oczywiście aby coś zrozumieli, po chwili tak bez powodu zaśmiałem się psychopatycznie i zniknąłem z ich pola widzenia, mmm, teraz tylko którego zabić pierwszego..? Mm już widzę te piękne martwe ciała leżące w kałużach własnej krwi, piękne~

-Odłóż broń a nie stanie Ci się krzywda! - oczywiście idioci nie mogli wiedzieć że to jestem dosłownie ja III Rzesza Niemiecka i pewnie myśleli że to jebane żarty, hmm a co jeśliby to wykorzystać? Nie, znów coś spierdolę..

Wycelowałem sobie w jednego z nich i pociągnąłem za spust, człowiek a może bardziej żołnierz który dostał, poleciał w ręce swojego Pana czyli Polski, jego szanse na przeżycie wyliczam na jakieś 0,001%. Dostał w skronie, aż mi łezka szczęścia poleciała.

Żołnierze jak i Polska poczęli coś do siebie gadać, nie mogłem usłyszeć co więc po prostu siedziałem w mojej kryjówce,

Po chwili spotkała mnie nie miła niespodzianka a mianowicie przyleciał kurwa kolejny helikopter ale z napisem kurwa "S. W. A. T". Szybko ruszyłem się z miejsca i pobiegłem w głąb lasu, tiaa... Można się domyśleć czyj on był, no oczywiście że tego jebanego komunisty który złapał mnie za kołnierz od munduru i podniósł a ja tylko klnąłem oraz próbowałem się wyrwać.

-Co tu robisz mój drogi, hmm? - ogr przejechał sobie ręką po moim policzku.

-Puszczaj! - począłem się wyrywać jeszcze bardziej niż wcześniej.

-Najpierw odpowiedz - kurwa.. No dobra powiem mu, w końcu to on był tym moim "przyjacielem" któremu mówiłem wszystko, no dobra prawie wszystko, zerwanie paktu się nie liczy.

-No dobra, a więc znalazłem sobie Polaczka i on był z prezydentem a później mnie zauważyli, musiałem uciekać do tego lasu, no i zastrzeliłem jakiegoś żołnierza czy coś.. - spojrzałem na niego niewinnie.

-Czaaaje.. Nic się nie zmieniłeś przez te 77 lat nieobecności mój drogi - komunista postawił mnie ale jednak nadal trzymał za kołnierz.

-Możesz mnie puścić? Chce sobie dalej uciekać bo to jest w chuja fajne! - no gadałem trochę jak bachor ale co poradzę że uciekanie z wiedzą o tym że można w każdej chwili kogoś zabić i samemu zostać zajebanym jest takie zajebiste?

-Skąd wiesz ze z nimi nie współpracuje? - spojrzałem na niego ciut niepewnie po czym zmrużyłem oczy.

-Bo jeżeli byś współpracował toooo.. Ja po prostu to widzę - no argumenty mi się kończą...

-Mhmmm.. - mężczyzna puścił mnie - Nie wolisz ukryć się u mnie? - spojrzałem na niego krzywym wzrokiem mówiącym "i zgwałcisz mnie, tak?" po czym słysząc a nawet zauważając strzał zacząłem biec, komunista stał sobie i gapił się na mnie.

Biegłem już dobre 34 minuty i powoli brakowało mi sił, kurwa no komu by się chciało tyle spierdalać po nierównym i dziurawym jak ser terenie? Ci idioci nadal mnie gonili.. A mogłem kurwa nie wychodzić nigdy z tego bunkru kurwa no japierdole..

I jeb, wyjebałem się, synkąłem tylko po czym wstałem, kurwa dlaczego akurat prawa najbardziej cierpi? Boże za jakie grz- a no tak zabiłem 3 miliony ludzi.. Nieważne...

Po chwili usłyszałem strzały oddane w moją stronę, byłem wyczerpany, w zasadzie mogę wprowadzić szantaz.. Ale ja jestem zły, ale no właśnie o to chodzi.

Kiedy ci przybiegli na polanę, w środku której się znajdowałem, przykładałem sobie lufę do skroni, oczywiście nie miałem zamiaru się zajebać, po prostu nie miałem siły dalej biec.. Mężczyźni albo raczej nie sami mężczyźni bo kobiety też, pfh co to za czasy.. Poczęli podchodzić ja tylko mocniej przycisnąłem lufę.

-Nie podchodzić bo strzelę - No słaby kryminał z tego wychodzi ale chuj..

Automatycznie się zatrzymali i wpatrywali we mnie, kocham szantaz..

Przez chwilę łapałem tylko powietrze bo po takim biegu byłem w cholerę zmęczony.. Wpatrywałem się w Polskę który rzucił broń na ziemię i powoli podchodzil.

-Nie podchodź bo strzelę - po wiedziałem ciut głośniej ale on nic sobie z tego nie zrobił i podchodzil dalej, właściwie wypadało by strzelić albo w niego albo w siebie a ja tylko odsunąłem broń od moich skroni i spojrzałem na chłopaka.

-Dlaczego nie strzelasz, hm? - Polska podszedł do mnie i deliaktnie pogładził moje skrzydła na co delikatnie skrępowany przycisnąłem je do pleców. Polen spojrzał na moją twarz - Nic się nie zmieniłeś, nadal masz te same odruchy.. - uśmiechnął się po czym zrobił coś czego się nigdy bym nie spodziewał, przytulił mnie, co on ma w głowie? Ja go przecież mogę zabić..

W tym momencie, w oddali zauważyłem komunistę który już tu biegł, japierdole a on znowu swoje romanse będzie odwalał..

------
---

Macie dłuższy dzisiaj ✨
Żebram o gwiazdki i komentarze
Bayy~~~

~Milczenie Boli Bardziej Niż Myślisz~ | {Countryhumans} [IIIZSRR] [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz