~Rozdział 7~

595 35 79
                                    

W tym momencie, w oddali zauważyłem komunistę który już tu biegł, japierdole a on znowu swoje romanse będzie odwalał..

Polska tulił się do mnie a ja czułem się w cholerę skrępowany, no do chuja kto normalny przytula się do swojego największego wroga? Odsunąłem się od Polaka a ten spojrzał na moje skrzydła a następnie na mnie, no kurwa przecież ma do cholery swoje!

-Nein - spojrzałem na Polaka a ten ignorując już to że mu zabroniłem podszedł bliżej i zaczął delikatnie miziać moje skrzydła. - Polen powiedziałem że nie - odsunąłem się gwałtownie od Polaka, nie miałem zamiaru mu się dawać, nikomu się nie dam, jestem przecież potworem który może zabić a ten po prostu się do mnie tuli i dotyka moje skrzydła!

-No Rzesza ale ty masz takie ładne, krucze, czarne.. Są miękkie i gladzutkie a moje są szorstkie.. - Polska spojrzał na mnie błagalnie a ja tylko pokręciłem głową, w tym momencie obok znalazł się nie kto inny jak ZSRR.

-Privet - mężczyzna stanął sobie dosłownie obok mnie i delikatnie gładził sobie moje skrzydła a ja udając że nic się nie dzieje stałem sztywno.

-Mhm.. Dzień Dobry.. - Polak spojrzał na mnie i widział że coś mi nie pasuje. - ZSRR mój ty przyjacielu z wojny chodź na chwilę porozmawiajmy.. - Polak poszedł gdzieś z ZSRR a ja stałem jak słup.. Idioci, przecież ja mogę im teraz spierdolić! No ale właśnie tego nie zrobię bo w broni mi brakło amunicji co zauważyłem wcześniej a nogę mam postrzeloną w dodatku skrzydła mi nie współpracują, pytanie tylko kto będzie lepszy, Polska który będzie się do mnie lepił a bardziej do moich skrzydeł czy komunista który będzie prawdopodobnie chciał dostać się do mojej dupy? Taa.. Ciężki wybór, już śmierć lepsza..

No więc ci Idioci sobie wrócili i poczęli mówić że biorą mnie "na pół". Japierdole co ja jestem, Polska? Przecież nawet mnie nie ma na mapie..

-No więc Rzeszo bierzemy cie "na pół", czyli jeden tydzień będziesz u mnie a drugi u ZSRR i po tym czasie zdecydujesz kogo wolisz - spojrzałem na Polaka.

-No pojebało was do końca. Z nikim nigdzie nie idę, już wolałbym siedzieć z każdym ale nie z wami.. - rozwinąłem moje czarne skrzydła i delikatnie nimi poruszyłem, taa, 0% szans na ucieczkę..

-No nie mów że wolisz Unię Europejską lub NATO? - ZSRR zaśmiał się cicho.

-Oni może przynajmniej nie będą mi się dobierać do skrzydeł i tyłka - spojrzałem na Polaka i ZSRR a oni delikatnie zakłopotani uśmiechali się deliaktnie.

-Więc chcesz do NATO lub Unii? - kiwnąłem głową a oni poczęli ze sobą gadać, w zasadzie nie będzie źle, już lepsza cela czy jakiś kojec czy chuj wie co ta Unia czy tam NATO mają niż dobieranie się do mnie.

-Nie zgadzamy się, albo Polska albo Ja - ZSRR spojrzał na mnie i uśmiechnął się.

-Japierdole.. - przechodziłem wzrokiem z Polaka na ZSRR i tak w kółko. - Dobra ale przed wyborem mam warunki - uśmiechnąłem się chytrze, no cóż, chcą mieć mnie u siebie to ja też muszę mieć korzyść.

-Mhmm? - spojrzeli na mnie pytająco.

-Po pierwsze żadnego dobierania się do mnie i dotykania bez pozwolenia - Polak już się skrzywił a ZSRR po prostu wyczekiwał następnego warunku. - Po drugie żadnych czynności wbrew mojej woli - spojrzałem na ZSRR a ten odrazu deliaktnie się uśmiechnął i podrapał po karku. - Chyba tyle.. - spojrzałem na nich jeszcze raz.

-A to 1 to musi być.? - Polska deliaktnie tupał nogą.

-Tak - kiedy to powiedziałem ZSRR uśmiechnął się.

-Nie wiem jak Polska ale ja to akceptuje - trochę zdziwiony spojrzałem na komunistę po czym kiwnąłem głową.

-A ja.. - chłopak się zawahał po czym pokręcił głową na "nie" i odszedł wraz z swoim wojskiem.

ZSRR kiedy tylko odeszli zapytał mnie czy może wziąść moją szanowną dupe na ręce a ja zaśmiałem się cicho i pokiwałem głową, po chwili ZSRR już targał mnie na rękach do swojego domu z którego niedawno uciekałem.

ZSRR wniósł mnie do domu i postawił na podłodze, ja gapiłem się na niego zastanawiając się ile będzie jeszcze taki miły. Po chwili ZSRR ruszył do kuchni a ja za nim, oparłem się o blat i gapiłem na mężczyznę.

-Ciekawe za ile czar pryśnie - mężczyzna odwrócił się do mnie nie rozumiejąc. - Jesteś aż nadto miły, gdzie jest haczyk? - przechyliłembgłowę w geście niezrozumienia.

-Haczyka nie ma, co mam niby robić jeżeli nie mogę zrobić nic wbrew twej woli w stosunku do ciebie? - a no miał rację, lubię stawiać warunki, czasami ratują mi dupę...

Mężczyzna zaczal robić kawę, poprosiłem go żeby mi też zrobił i wpatrywałem się w to co robi, po chwili ten idiota rozlał swoją kawę a ja zacząłem się śmiać.

ZSRR począł przeklinać pod nosem i wytarł to co się wylało a podał mi moją kawusię. Bardzo dobrze wyszła jak na niego ale go nie pochwalę bo tak.

-Smakuje Ci? - spojrzał na mnie z wyczekiwaniem.

-Mm taka dobra ale jednak mogła być lepsza - osz kurwa zamieniam się w babę od plastyki.. Zawsze tak kurwa mówi..

-Aha? Delektujesz się nią już którąś minutę i teraz próbujesz sprzedać mi kit że "mogła być lepsza"? - ups.. Domyślił się, no cóż, bywa..

----
--

Proszę bardzo
Macie co czytać w szkole UwU
Bajoo~~

~Milczenie Boli Bardziej Niż Myślisz~ | {Countryhumans} [IIIZSRR] [ZAKOŃCZONE] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz