Wieczór na ławce

1K 59 13
                                    

*Cztery godziny później*

Czułam się już znacznie lepiej. Leki od Simona bardzo mi pomogły. Zebrałam się w sobie i postanowiłam pójść w umówione miejsce. Nałożyłam na siebie jeszcze bluzę bo wieczorami robiło się już trochę chłodniej, wzięłam głęboki wdech i drżącą ręką otwarłam drzwi. Mimo, że nigdy nie widziałam mężczyzny bez maski bardzo mi się podobał. Może to głupie, że podoba mi się ktoś kogo nigdy tak na prawdę nie widziałam. Być może jego zachowanie, sposób mówienia i dziwaczny sposób okazywania emocji mi imponował. Sprawia wrażenie oschłego i wrednego jednak dostrzegam w nim coś więcej. Szczerze mówiąc nawet nie zależy mi na tym by ujrzeć jego twarz jeśli czuje się z tym niekomfortowo to postanowiłam, że nigdy nie poproszę go o zsuniecie maski. Dzisiaj wywołał we mnie skrajne emocje, dawno nie czułam się tak dobrze w obecności drugiego człowieka, mimo wszystko wciąż walczę ze swoją fobią społeczną i każde wyjście do ludzi przyprawia mnie o panikę. Byłam już przed drzwiami wyjściowymi a moje serce uderzało coraz szybciej. Nawet nie wiem ile już przed nimi tak stałam. Zauważyłam, że po schodach idzie Soap. Nie wiedziałam co zrobić jeśli zapyta mnie o to gdzie wychodzę i w jakim celu. Szybkim ruchem chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Wybiegłam na pusty plac oglądają się za siebie. "Chyba mnie nie zauważył". - Odetchnęłam z ulgą. Błądziłam wzrokiem w poszukiwaniach Ghosta jednak było dosyć ciemno. 
- Jesteś. - Usłyszałam niski męski głos. 
Lekko podskoczyłam z zaskoczenia.
- Nie widziałam cię... - Powiedziałam odwracają się w jego stronę. 
- Cały czas tu stałem i obserwowałem jak stałaś pod drzwiami ponad dwie minuty. Nie umiesz używać klamki czy myślałaś, że same się otworzą? - Zapytał Riley.
- U-umiem używać klamki... - Odpowiedziałam zestresowana.
- Chodź za mną. - Rozkazał.
Tak też zrobiłam i bez słowa poszłam za nim. Patrzyłam na jego umięśnione ramiona i nogi kiedy szedł przede mną. Zarumieniłam się i odwróciłam speszona oczy. Zastanawiałam się co będziemy robić. Doszliśmy na koniec placu gdzie nie było żadnego oświetlenia a sama ławka i parę drzew. Mężczyzna usiadł i subtelnym ruchem głowy zachęcił mnie to tego samego, tak też zrobiłam. Siedziałam obok niego i nerwowo przeplatałam swoje palce na zmianę poprawiając kosmyki włosów. Po chwili odwrócił się w moją stronę i spokojnie wypuścił powietrze z płuc, spojrzał na mnie i dotknął moich drżących dłoni. Wydaję mi się, że chciał mnie w ten sposób uspokoić jednak zestresowałam się jeszcze bardziej i zamiast drżących rąk dodatkowo drżały mi nogi. 
- Spokojnie. - Powiedział patrząc w moje oczy. - Aż tak się mnie boisz?
- Przepraszam. - Odpowiedziałam przełykając ślinę.
- Przestań mnie o wszystko przepraszać bo nie zrobiłaś nic złego. - Powiedział Simon puszczając powoli moje ręce.
Wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów, zabrał jednego z opakowania i gestem ręki również zaproponował mi. Nie wiele myśląc poczęstowałam się fajką i włożyłam ją do ust. Najpierw odpalił mojego papierosa a później powoli podniósł swoją maskę pod nos i odpalił swojego. Pierwszy raz ujrzałam więcej niż tylko brązowe oczy. Miał lekki zarost, mocno podkreślone kości żuchwy i idealne usta. Zaciągałam się dymem prosto do płuc i powoli wypuszczałam powietrze przez usta. Trochę się uspokoiłam.
- Nie wiedziałem, że palisz. - Powiedział wypuszczając dym przez nos.
- Mogłabym powiedzieć to samo. Kiedyś paliłam ale rzuciłam żeby mieć lepszą kondycje. 
- Czasem lubię wyjść wieczorami i zapalić żeby trochę pomyśleć zwłaszcza jeśli mam dużo na głowie. - Powiedział spoglądając na nocne niebo.
Również popatrzyłam w niebo i oglądałam z nim gwiazdy. Siedzieliśmy w ciszy kończąc papierosa. 
- Kiedy patrzę w gwiazdy czuję się samotna i taka nic nie warta. - Powiedziałam. 
- Dlaczego? - Zapytał nie odwracając wzroku od nieba.
- Nie wiem... - Odpowiedziałam po chwili namysłu. - Chyba wtedy zdaję sobie sprawę z tego jak mało znaczymy w skali tak wielkiego wszechświata. 
- Chyba wiem co masz na myśli. Może nie znaczymy wiele we wszechświecie ale możemy znaczyć dużo dla osób na którym nam zależy. - Powiedział odwracając wzrok na moją twarz. 
Patrzyłam na niego jak na zaczarowany obraz i przygryzałam wargi z nerwów. 
- Nie jesteś ciekawa jak wyglądam pod maską? - Zapytał Ghost po chwili ciszy.
- Jestem ciekawa. - Odpowiedziałam z wypiekami na twarzy. - Ale wystarcza mi to co widzę i nigdy nie zmuszę cię do pokazania więcej... Pewnie tak czujesz się lepiej. Rozumiem cię i szanuje twój wybór.
- Dziękuje. - Odpowiedział i uśmiechnął się szczerze. 
Właśnie pierwszy raz widziałam jak się uśmiecha kiedy część jego twarzy jest widoczna. Serce zabiło mi mocniej. Wydawał mi się jeszcze przystojniejszy niż go sobie wyobrażałam. 
- Prawdziwym powodem dla którego cię tu zaprosiłem było lepsze poznanie się. Chciałbym dowiedzieć się o tobie wszystkiego. - Powiedział zakładając maskę. - Jest też jeszcze jeden powód.
- Jaki? - Zapytałam zdziwiona już pierwszą częścią wypowiedzi.
- Trening. Pomyślałem, że pomogę ci w treningach jakich tylko chcesz. Strzelasz całkiem nieźle ale bijesz się... bez obrazy... fatalnie. Zainteresowana?
- Oh... Wiem o tym... Dziękuje ci za propozycje i z chęcią z niej skorzystam. - Odpowiedziałam z uśmiechem. 
- W takim razie postarajmy spotykać się w wolnym czasie najlepiej wieczorami. Nikogo wtedy tu nie ma i pewnie będziesz czuła się lepiej. 
- Dobrze. - Powiedziałam a uśmiech nie schodził mi z twarzy. - Też chciałbym cię lepiej poznać... Dlatego możesz mnie pytać o co tylko chcesz i postaram się odpowiedzieć.
Simon przyglądał mi się dokładnie i chyba zastanawiał się nad pytaniami. 
- Wczoraj w nocy... - Zaczął. - Powiedziałaś, że kogoś zabiłaś. Zastanawiałem się cały dzień czy mogę cię o to za pytać ale jeśli nie chcesz to nie odpowiadaj.
Zamurowało mnie. Otwarłam szerzej usta z zaskoczenia i przełknęłam ślinę.
- O. - Wydałam z siebie krótko. - To... mocne pytanie ale odpowiem ci... 
- Zamieniam się w słuch. - Dodał Riley.
Wzięłam głęboki wdech a następnie powoli wypuściłam powietrze. 
- To było trzy lata temu zanim wstąpiłam do wojska. - Zaczęłam niepewnie a Simon uważnie na mnie patrzył. - W tamtym czasie miałam chłopaka... miał na imię Matty. - Zatrzymałam się na chwile bo poczułam jak w moich oczach pojawiają się łzy. - Przepraszam... Daj mi chwilkę...
- Już ci mówiłem, nie przepraszaj za nic. Spokojnie. - Uspokajał mnie a jego dłoń delikatnie gładziła mój policzek. 
- Pewnej nocy bardzo pokłóciłam się ze swoimi rodzicami... Byłam wściekła i zrozpaczona. Zachowałam się jak idiotka i prosiłam go żeby do mnie przyjechał w środku nocy. Pogoda była fatalna, padał mocny deszcz i był mróz. - Powiedziałam i odwróciłam wzrok na ziemie. - Martwił się o mnie bo wiedział, że od długiego czasu walczę z depresją dlatego wsiadł do auta bez chwili namysłu i pojechał. 
Zaczęłam płakać jak małe dziecko, wręcz dusiłam się łzami.
- Nie musisz mówić już nic więcej... Jestem tu z tobą. - Powiedział wstając z ławki i przykucnął na przeciwko mnie. 
- Dlatego... dlatego powiedziałam, że go zabiłam bo to była moja wina... Gdybym nie była taką egoistyczną kretynką nigdy nie poprosiłabym go o pomoc a on byłby cały i zdrowy... Nigdy sobie tego nie wybaczę. - Kontynuowałam dławiąc się łzami. 
- To nic złego prosić o pomoc. - Mówił czule trzymając mnie za ręce. - Nie obwiniaj się za to. 
Jego czułe słowa i kojący dotyk sprawił, że poczułam się pewniej. Nigdy nie mówiłam nikomu o tej sytuacji i wreszcie to z siebie wyrzuciłam. Poczułam ulgę. Przetarłam łzy rękawami od bluzy i powoli uspokajałam swój płacz i szybki oddech. Siedzieliśmy parę minut w ciszy.
- Dziękuje. - Powiedziałam krótko. 
Simon nagle wstał i szybkim ruchem chwycił mnie za talie. Jego silne ręce podniosły mnie tak abym moja twarz była na wysokości jego twarzy. Zaskoczona oraz zarumieniona do granic możliwości przytuliłam jego barki i patrzyłam w jego oczy. Nie wiedziałam co mam zrobić. Przeszywał mnie wzrokiem.
- Zdejmij mi maskę. - Powiedział pewnie.
Serce chciało wyskoczyć mi przez gardło. "Przesłyszałam się?" - Zapytałam sama siebie.
- M-możesz powtórzyć? - Zapytałam cicho.
- To co słyszałaś. - Rzucił krótko. 
Niepewnie dotknęłam jego maski i powoli zaczęłam pociągać ją w górę. Ujrzałam jego twarz. Zastanawiałam się czy to aby nie sen. 
- Wczoraj w nocy powiedziałaś, że jestem ładny. Skąd mogłaś to wiedzieć? - Zapytał. - Teraz możesz na prawdę ocenić.
Wyglądał dla mnie perfekcyjnie. Blond włosy, brązowe oczy, gęste brwi, idealne usta i wyraziste rysy twarzy. 
- I jak? - Dopytywał a jego oczy świeciły się. 
- Ja... nie myliłam się ani trochę... Wiele razy wyobrażałam sobie twój wygląd ale nie sądziłam, że... 
- Tak? 
- Jesteś taki przystojny... - Dokończyłam i zawstydzona schowałam głowę między jego ramionami a szyją. 
Poczułam jak po jego szyi przechodzi dreszcz. Dalej tak mocno mnie trzymał i przytulaliśmy się oboje zawstydzeni. 
- Spójrz na mnie. - Powiedział rozkazującym głosem.
Wykonałam posłusznie jego rozkaz.
- Jesteś śliczna, jesteś wręcz idealna. 
Nie mogłam uwierzyć w to co słyszę i w to co się dzieje.
- Przepraszam. - Powiedział Ghost.
- Za co? 
- Za to. 
Jego twarz zbliżyła się do mojej. Zrobiło mi się gorąco i zaschło mi w gardle. Patrzyłam raz na jego usta a raz na jego oczy. Powoli zbliżaliśmy się do siebie, dzieliły nas milimetry, zamknęłam oczy i poczułam jego mokre usta. Całował mnie tak namiętnie i tak dobrze... Nie mogłam się od niego oderwać. Chciałam aby ta chwila trwa wiecznie. Powoli obrócił się ze mną w ramionach ani na chwile nie przestając mnie całować i usiadł na ławce. Siedziałam na jego kolanach a moje nogi trzęsły się jak oszalałe. Jedną ręką gładziłam jego włosy z tyłu głowy a drugą trzymałam na jego klatce piersiowej. Wyczuwałam przez ubrania jego zarysy mięśni co wprawiało mnie w jeszcze mocniejsze podniecenie. Skierował swoją dłoń na moją szyje i delikatnie ucisnął, myślałam, że oszaleje. Przygryzał moje wargi a ja niekontrolowanie wydałam z siebie cichy jęk. Nagle usłyszeliśmy trzaśniecie drzwiami na końcu placu. Szybko wstałam i zaczęłam nerwowo poprawiać swoje włosy i ubrania. Simon zaśmiał się cicho i wstał. Zobaczyliśmy jak z budynku wychodzi John MacTavish i zaczął kierować się w naszą stronę. 
- To... to ja już pójdę. - Powiedziałam zawstydzona i szybkim krokiem zaczęłam niemal biec do środka. 
- Do zobaczenia mała. - Powiedział śmieją się pod nosem zapewne z mojej reakcji. 





Dziękuje za wszystkie motywujące komentarze i głosy! Jest mi bardzo miło :) Mam nadzieję, że ten rozdział przypadnie wam do gustu. Mam do was małe pytanie związane z narastającą relacją naszych głównych postaci ;) Czy chcielibyście abym dokładnie opisywała sceny łóżkowe czy raczej je pomijała? Chętnie bym takie pisała jednak decyzje pozostawię wam! 


 


Kim jesteś Ghost? (Simon Riley)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz