Wyjazd Simona

869 44 11
                                    


*Dzień później*

Było już po południu i właśnie kończyłam swój późny obiad. Trenowaliśmy dziś strzelanie i oczywiście ostro biegaliśmy. Nie widziałam Simona od wczorajszej misji, MacTavisha też nie było zapewne przez jego kontuzje. Skończyłam jeść i udałam się do swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i zobaczyłam kartkę.

"Spotkajmy się dziś przy ławce o tej samej godzinie co ostatnim razem.
-S"

- Dlaczego po prostu nie poda mi swojego numeru telefonu? - Powiedziałam sama do siebie.
Usiadłam na łóżku, postanowiłam odpocząć czytając książkę i popijając kawę. Wczorajsza misja wykończyła mnie psychicznie, nie spodziewałam się, że będzie tak ciężko. Zamykając oczy widziałam tego mężczyznę na schodach i to jak po moim strzale w głowę rozpryskuje się krew. Te wszystkie krzyki, ten chaos... Nie mogłam przestać o tym myśleć. Mogliśmy tam umrzeć wszyscy. Zaczęłam wątpić w to czy nadaje się do takiego zawodu. "Nie mogę tak po prostu odpuścić po tylu latach ćwiczeń i przygotowań." - Powtarzałam w głowie. Miałam tylko nadzieję, że ten szok minie i jakoś się przyzwyczaję. Schowałam głowę w poduszkę i krzyknęłam żeby trochę dać upust swoim emocjom. Wzięłam głęboki wdech i wróciłam do czytania książki.

*Parę godzin później*

Czytanie bardzo mnie wciągnęło a moja głowa wreszcie była pusta od złych myśli, czułam się o wiele lepiej. Zauważyłam, że za oknem jest już ciemno, przerażona spojrzałam na godzinę w telefonie, była już 20.10. "Simon mnie zabije." - Pomyślałam chwytając się za głowę. Pośpiesznie ubrałam buty i wybiegłam mało się nie wywracając. Nie zabrałam ze sobą nawet bluzy. Pobiegłam od razu do umówionego miejsca i zauważyłam stojącego obok Ghosta. Patrzył się na mnie z góry a ja dyszałam próbując złapać oddech.
- Dziesięć minut spóźnienia. - Powiedział zdejmując swoją bluzę.
- Przepraszam. - Odpowiedziałam podnosząc się z ugiętych kolan. 
- Ubierz. - Rozkazał rzucając we mnie czarną bluzą. - Nigdy nie sądziłem, że każe ci się ubierać ale dziś jest zimno. 
Otworzyłam szerzej usta i patrzyłam jak oddala się w stronę ławki. 
- Siadaj. - Znowu rozkazał Riley.
- Uwielbiasz rozkazywać... - Powiedziałam pod nosem. 
Usłyszałam jego ciche wypuszczenie powietrza z nosa. Mężczyzna rozłożył swoje ręce na całą długość ławki, oparł się i spojrzał na mnie. Przeszedł mnie dreszcz i lekko się spięłam. Trzymałam nerwowo swoje palce odwracając od niego wzrok. Poczułam jak jego ręka przechodzi na moje kolano.
- Spójrz na mnie i nie waż się odwracać wzroku. - Powiedział do mojego ucha.
Moje ciało niemal podskoczyło jednak posłuchałam się jego rozkazu. Patrzyłam sparaliżowana w jego piękne oczy. Ghost ponownie przesunął swoją rękę tym razem powoli przesuwał ją od kolana coraz wyżej. Głośno przełknęłam ślinę a on drugą dłonią zdjął swoją maskę. Ujrzałam jego twarz, patrzył się na mnie i minimalnie podniósł swoje kąciki ust. Patrzyłam się na niego maślanymi oczami przygryzając wargi. Tak bardzo chciałam go pocałować, marzyłam o tym od dwóch dni.
- Uwielbiam to jak się na mnie patrzysz. Jesteś taka niewinna i wystraszona. - Powiedział zbliżając się do mnie. - Czuję jak twoje całe ciało drży.
Nie wiedziałam co powiedzieć. Wycięłam rękę w jego stronę z zamiarem dotknięcia jego twarzy ale w tym momencie Simon mocno ją chwycił w nadgarstku i przyciągnął mnie do siebie. Przejechał językiem po mojej szyi, prawie jęknęłam z zaskoczenia ale się powstrzymałam, szepnął do mojego ucha: 
- Jeśli chcesz więcej to musisz ładnie poprosić... 
- P-proszę. - Mówiłam cicho.
- To za mało. Nie po tym jak się spóźniłaś. - Szeptał dalej po czym przygryzł lekko moje ucho.
Nie mogłam już wytrzymać było mi gorąco a w mojej głowie był chaos.
- Simon błagam... proszę. - Prosiłam go dysząc.
- Lepiej. - Odpowiedział.
Poczułam jego ciepły oddech na skórze, dalej jedną ręką trzymał mój nadgarstek a drugą chwycił moje policzki i żuchwę. "Jego ręka jest taka duża." - Pomyślałam. Zamknęłam oczy kiedy kciukiem przesuwał się po moich ustach. Chwyciłam go za koszulkę i mocno trzymałam próbując w ten sposób zbliżyć się do niego. 
- Jesteś bardzo niecierpliwa... To niegrzeczne, wiesz? - Zaśmiał się.
Zawstydziłam się i lekko popuściłam swój uścisk. Po chwili jego usta dotknęły moich, delikatnie je całował, za każdym razem kiedy próbowałam robić to szybciej on lekko je oddalał dając mi w ten sposób poczucie, że to on kieruje warunki. Chwycił moje obie dłonie, położył mnie na ławce i trzymał je jedną ręką. Schylał się nad moim ciałem, składał pocałunki na całej szyi a ja nie mogłam się opanować. Byłam kompletnie bezbronna przez jego silny uchwyt, dominował mnie z taką łatwością. Jego prawa ręka gładziła moje uda o wewnętrznej strony aż w końcu skierował ją na mój brzuch. Podwinął moją koszulkę w ten sposób odkrywając skrawek mojej skóry. Zatrzymał zimną dłoń na moim biodrze uciskając je, następnie mokrym językiem błądził po moim podbrzuszu. Wiłam się z rozkoszy błagając w myślach o więcej. Przygryzałam swoje wargi próbując nie wydać z siebie żadnych głośniejszych dźwięków niż lekkie dyszenie. 
- P-proszę... Nie wytrzymam już dłużej... - Mówiłam błagalnym głosem.
Sama nie mogłam uwierzyć w swoje słowa które właśnie wypowiedziałam. Oblałam się rumieńcem jednak już cała byłam tak czy siak rozpalona. 
- Ahh... niestety ale nic z tego. - Rzucił po chwili puszczając moje ręce. - Przykro mi, nie dziś. 
Podniosłam się do pozycji siedzącej i patrzyłam na niego zdziwiona. 
- Zrobiłam coś nie tak? - Zapytałam.
- Nie. Zapędziłem się trochę, tak uroczo się przy mnie denerwujesz, że nie mogłem się powstrzymać. Mimo wszystko za dwadzieścia minut wyjeżdżam. - Odpowiedział Riley.
- Jak to? Dokąd wyjeżdżasz? - Dopytywałam smutna.
Chyba zauważył moją minę ponieważ zbliżył się do mnie i złożył długi pocałunek. 
- Nie mogę ci powiedzieć to tajna misja. Nawet nie wiem kiedy wrócę dokładnie, może dwa dni a może dwa tygodnie. - Odpowiedział lekko się uśmiechając. - Nic mi nie będzie a ty będziesz pod opieką MacTavisha. 
- Jedziesz tam sam? 
- Tylko ja i Price. 
- Simon... - Zaczęłam. - Proszę uważaj na siebie. 
- Martwisz się o mnie? - Zapytał zdziwiony.
- Głupie pytanie, oczywiście, że tak przecież... - Przerwałam zdanie zarumieniona.
- Przecież, co? 
- Bardzo mi na tobie zależy. - Dokończyłam chowając swoją twarz w dłoniach.
Moje oczy zapełniły się łzami, próbowałam niezauważalnie je wytrzeć jednak mężczyzna był spostrzegawczy dlatego przysunął się do mnie i przytulił mnie.
- Już dobrze. Będę na siebie uważać a ty uważaj na siebie, dobrze? Pewnie już to wiesz ale... też mi na tobie bardzo zależy. - Wyszeptał. 
Pokiwałam głową dalej schowaną w jego ramionach. 
- Dlaczego zawsze zostawiasz liściki? Nie masz telefonu? - Zapytałam odchylając głowę do góry i spoglądając w twarz Ghosta.
- Mam. - Odpowiedział śmiejąc się. - Pomyślałem, że tak będzie ciekawiej. Tak czy inaczej nie mam twojego numeru.
- Chcesz żeby ci go podała? - Zapytałam z uśmiechem.
- Oczywiście. Nie spodziewaj się jednak, że będę do ciebie codziennie pisał albo dzwonił. Nie zawsze dam radę ale postaram się. - Odpowiedział podnosząc się z ławki.
Dał mi do ręki swój telefon a ja zapisałam mu mój prywatny numer. Zaczął zakładać maskę więc podniosłam się również z ławki rozumiejąc w ten sposób, że pora się pożegnać na pewien czas. 
- Muszę zapytać. Jak się czujesz po wczorajszej misji? Dajesz sobie radę? - Zapytał przeszywając mnie wzrokiem. 
- D-daję sobie radę... jest już lepiej. 
- Dasz sobie radę. Wierze w ciebie, jesteś silna. - Dodał poważnym głosem. 
Staliśmy parę sekund w ciszy patrząc wzajemnie w swoje oczy. 
- Muszę już iść. Wynagrodzę ci dzisiejszy wieczór jak wrócę. - Rzucił Simon. - Trzymaj się mała. 
Pogłaskał mnie po głowie rozczochrując moje włosy. Zaśmiałam się po czym lekko uderzyłam go w klatkę piersiową.
- Będę na ciebie czekać z niecierpliwością. - Powiedziałam do oddalającego się mężczyzny. 
W moich oczach znowu pojawiły się niekontrolowane łzy. Usiadłam na ławce patrząc jak wchodzi do budynku, kiedy znikł z pola widzenia odwróciłam wzrok na niebo. Siedziałam przypominając sobie jego uroczy uśmiech, dzięki temu sama wreszcie się uśmiechałam. Gwiazdy na niebie były dziś wyjątkowo dobrze widoczne. Postanowiłam wrócić do pokoju. Otworzyłam drzwi, zdjęłam buty i położyłam się na łóżku patrząc w głąb ciemnego pomieszczenia. Usłyszałam wibracje telefonu na który od razu spojrzałam.

Simon: Jestem już w drodze na lotnisko ale zapomniałem ci coś powiedzieć.
Ja: Co takiego?
Simon: Ładnie ci w moich ubraniach. 
Ja: O! Przepraszam zapomniałam ci ją oddać :(
Simon: Nie szkodzi. Mam nadzieję, że rozgrzałem dziś nie tylko twoje ramiona ;)
Ja: Zdecydowanie nie tylko ramiona. 

Moje oczy zamykały się same od zmęczenia. Przebrałam się w piżamę ostatkiem sił i rzuciłam się wyczerpana na łóżko. 


Kim jesteś Ghost? (Simon Riley)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz