najlepsza chwila

43 2 1
                                    


Ostatnie zdanie wypowiedziane przez Nico wywołało w Paoli niemałe zaskoczenie, a nawet i szok. Kobieta wpatrywała się w niego, oczekując kontynuacji rozpoczętej „historii", jednak Niemiec był za bardzo rozmarzony tym, że pierwszy z obrazów Włoszki, jakie miał zaszczyt zobaczyć, przeniósł się na rzeczywistość.

To była t a sukienka, dokładnie ta sama, jaką kobieta miała na sobie w chwili, kiedy Nico poczuł na własnej skórze moc przeznaczenia w lobby hotelu w Melbourne. Spodziewał się, że została wybrana przez kobietę przypadkowo, jednak miała ona dla niego ogromne symboliczne znaczenie i nawet za kilkadziesiąt lat pozostanie to niezmienne oraz będzie wywoływała takie same reakcje. Niespełna pół roku wcześniej nie pomyślałby, że „blondynka z Melbourne" będzie stała przed nim i to nie tylko w tej chwili, a już od kilku bajecznych tygodni. Nie uwierzyłby, gdyby ktoś powiedział mu, że będzie przytulał, czcił, czuł i kochał swoje przeznaczenie w każdej możliwej chwili.

Kochał.

To uczucie rosło w nim każdego dnia – zaczynając od tych dni, gdy myślał, że kobieta była wytworem jego wyobraźni, przez te, gdy wyobrażał sobie, jaka mogła być z charakteru, jak wyglądałby ich wspólny czas, a kończąc na tych, gdy dowiadywał się, jaka faktycznie jest i faktycznie ten czas z nią spędzał, a jego codzienność zaczynała się od jej osoby. 

Każdy z tych obrazów był bardzo do siebie podobny – po prostu czuł, że Paola jest wyjątkowo ciepłą i czułą osobą, troszczącą się o innych, bardziej niż o siebie samą. Zawsze starała się, aby to jemu było dobrze, aby czuł się w jej towarzystwie jak najlepiej. Nie zawsze swoje uczucia pokazywała werbalnie, jednak jej troska, jej spojrzenie i po prostu jej obecność nadrabiały każde „niedociągnięcia", które widziała kobieta.

Te oraz inne uczucia, których nazw nie określono, towarzyszyły mu w każdej chwili, gdy spędzał z nią czas, czy tęsknił za jej obecnością tuż obok siebie. Chciał zapewniać jej te uczucia, jakimi obdarzała innych. Te oraz inne, aby czuła, że jest przy nim bezpieczna. Zasługiwała na to, żeby była kochana, żeby ktoś troszczył się o nią tak samo, jak ona troszczyła się o innych.

Nie pierwszy raz użył tego słowa w odniesieniu do kobiety, jednak ostatnie kilkanaście godzin sprawiło, że zrozumiał jego właściwe znaczenie i poczuł, jak wielką ma ono moc. O tej sile przekonała go miniona noc i poranek, kiedy Paola wtulała się w niego w każdym momencie, czy kiedy delikatnie przesuwała swój ciepły dotyk po jego ramionach lub twarzy i rozkosznie wraz z niewielką dozą zawstydzenia się przy tym do niego uśmiechała. Jej słodki rumieniec, kiedy jego wargi przyciskały się do jej czoła, był swoistą „kropką nad i", epicentrum uderzenia, kwintesencją wartości tej na pozór niewinnej zbitki liter. Pokazało mu to, że słowa miewają ogromną wartość, jednak to, co niewerbalne, ma jeszcze większą.

- Kiedy Ty... zobaczyłeś mnie... pierwszy? - w końcu Włoszka odzyskała głos, a Niemiec jeszcze promienniej uśmiechnął się na samo wspomnienie tej magicznej chwili, która wywróciła jego życie do góry nogami.

Szukał odpowiedniego momentu, aby opowiedzieć jej tę historię, jednak to moment znalazł jego i okazję i zamierzał go jak najlepiej wykorzystać.

- Może jednak najpierw pójdziemy na spacer, a dopiero potem kawa i ciasto? Świeże powietrze dobrze nam zrobi, podobnie jak spacer wzdłuż wybrzeża.

Paula była zbyt zszokowana, aby wykrztusić z siebie cokolwiek, była również zaskoczona, że dobyła głosu, aby zadać tamto pytanie. Jej myśli chaotycznie krążyły po głowie, gdy próbowała bezskutecznie połączyć to, co usłyszała, do faktów, jakie były jej znane. Nico był jedynym sposobem, aby rozwiązać nowopowstałą „zagadkę", dlatego przystała na jego propozycję poprzez skinięcie głowy. Mężczyzna ujął jej dłoń w swoją, jednocześnie drugim ramieniem chwytając ją w talii, po czym ruszyli w kierunku obranym przez Niemca.

Gdy tylko znaleźli się w mniej zaludnionym miejscu monakijskiego wybrzeża, Hulk rozpoczął swoją opowieść.

- Dzień naszego spotkania w Twoim biurze na zawsze będzie dla mnie wyjątkowy, bo przekonał mnie, że nigdy nie można tracić nadziei, że w życiu czeka nas najprawdziwsze, jak i również bezinteresowne szczęście. Jednak w moim życiu pojawiłaś się kilka miesięcy wcześniej, w pierwszy dzień mojego pobytu w Melbourne. To była dosłownie chwila w hotelowym lobby, na chwilę przystanęłaś i rozglądałaś się za kimś, a ja wtedy Cię dostrzegłem i poczułem... coś, czego nie da się opisać słowami. Przyrównanie tego do strzały Amora wydaje się nie na miejscu - zaśmiał się lekko zażenowany - bowiem było to coś zdecydowanie silniejszego i trwalszego. Niestety ta chwila jednak szybko minęła i pozostawiła mnie z myślą, że może jednak byłaś wytworem mojej wyobraźni, a jeśli jednak istniałaś, to mogłaś być miejscową, której mogłem już nigdy nie zobaczyć. Jednak wywarła na mnie takie wrażenie, że moje uczucia do Egle momentalnie się wypaliły.

Cicho westchnął, na chwilkę przerywając swój monolog – wspominanie o byłej narzeczonej wywoływało w nim rozgoryczenie, choć kobieta na razie dała sobie spokój z wtrącaniem się w życie Niemca. 

W głowie Paoli zakotłowało się. Jego fascynacja jej osobą zaczęła się zdecydowanie wcześniej, aniżeli w dniu, gdy stanęli naprzeciw siebie w agencji konsultantów ślubnych.

Paola uważnie wpatrywała się w niego cały czas, czując jak jej serce bije coraz szybciej od tego, co ich słyszała – to były ich początki. Słowa mężczyzny wybrzmiewały w jej uszach jak krzyk, choć mówił je normalnym tonem. Były dla niej krzykiem szczęścia, choć w głowie też pojawiały się pytania odnośnie poszczególnych kawałków historii. Aczkolwiek Nico, jakby odczytując jej myśli, zaczął udzielać na nie odpowiedzi.

- Mimo tego, że moje uczucia do Egle zgasły, zdecydowałem się jej oświadczyć, chciałem też ożenić się z nią – nie chciałem być egoistą i ranić jej po tylu latach związku. Przepraszam też za to, co teraz powiem, ale miałem nadzieję, że może dzięki temu poczuję coś do niej na nowo - w jego oczach Włoszka dopatrzyła się bólu, jednak odpowiedziała na to czułym uśmiechem – nie miała za te słowa urazy, bo to było przeszłością, a liczyła się piękna teraźniejszość. Przeszłość jest jej częścią, a nie filarem. - Jednak im bliżej było do spotkania z konsultantką - słodko się uśmiechnął na dźwięk tego słowa - tym bardziej spokoju nie dawały mi myśli o Tobie. Widziałem Cię w dosłownie każdej chwili, dotykając Egle wyobrażałem sobie, że dotykam Ciebie, cholernie pragnąłem Twojego pojawienia się w moim życiu. Chciałem wierzyć, że to nie była jednorazowa interakcja...

- I nie była... - szepnęła, zaciskając obie dłonie wokół jego.

- Tak, nie była, na całe szczęście. To, że miałaś zajmować się nami, nie było przypadkiem – tak samo było z moją decyzją o oświadczynach. Każda decyzja podejmowana przeze mnie pchała mnie do konsekwencji, jaką było spotkanie z Tobą. A to wszystko zaczęło się od niby zwykłego momentu w pomieszczeniu pełnym ludzi - przesunął wolną dłonią po jej policzku. - To była najlepsza chwila mojego życia.

Przeznaczeni | N.HülkenbergOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz