Rozdział 30

254 18 2
                                    

 ~Czkawka~

Z pomocą smoków zbudowanie Nowego Berk poszło zaskakująco szybko i sprawnie. Dzisiaj jest dzień mojego ślubu z Astrid. Jest to dla mnie najszczęśliwszy dzień na świecie, poślubię Astrid, najpiękniejszą kobietę na świecie.

Usłyszałem pukanie do drzwi.

-Wejść !

Do domu, w którym miałem zamieszkać wraz z Astrid weszła moja mama i Pyskacz.

-No i jak synu gotowy ?

-Chyba tak ?

-Będzie dobrze Czkawka, najpierw ślub, po tę uczta, a później...

-Nie !

Przerwałem szybko Pyskaczowi, bo wiedziałem, co powie.

-Pyskacz proszę cię, nie kończ, wszystko wiem.

Zaczęli się śmiać, a ja zalałem się rumieńcem.

-No chyba już pora.

Zgodnie z tradycją wyszedłem pierwszy z domu, lecz w tej chwili nagle znalazłem się na ziemi. Popatrzyłem w górę i zobaczyłem dwoje ogromnych zielonych ślepi, które mogą należeć tylko do jednego stworzenia na świecie.

-Szczerbatek !

Smok zaryczał na mnie i pozwolił mi wstać.

-Tak się cieszę, że cię znowu widzę !

Jeszcze raz na mnie zaryczał. Spojrzałem za niego i ujrzałem Biała Furie. Spoglądała na mnie nie ufnie, lecz po chwili powoli do mnie podeszła.

Wyciągnąłem rękę, wahała się, lecz po chwili włożyła w nią swoją głowę.

-Cieszę się, że mogę cię poznać.

Zaryczała do mnie cicho w odpowiedzi.

-No dobrze chodźcie, już czas na mój ślub.

~Astrid~

Dzisiaj jest dzień mojego ślubu, dzisiaj stanę się żoną Czkawki. Jestem w swoim pokoju z moją najbliższą przyjaciółką Raylą, która pomaga przygotować mi się do ślubu.

-Wyglądasz pięknie Astrid w tej sukni.

-Dziękuje.

-Jeszcze tylko wieniec.

Podeszła do mnie włożyła mi wieniec zrobiony z kwiatów na głowę.

-No i gotowe, denerwujesz się ?

-Trochę, ale wiem, że to jest to, czego chcę.

-W takim razie już czas.

Zeszłyśmy na dół, gdzie czekali na mnie moi rodzice, na mój widok pociekły im łzy.

-Wyglądasz pięknie Astrid.

-Moja mała córeczka.

-Dziękuje wam za wszystko, co dla mnie robiliście, robicie i że jesteście.

Po czym ich przytuliłam.

Następnie wyszliśmy z domu i poszliśmy na główny plac. Dołączyła się do nas Wichura, zrobiło mi się żal Czkawki, biedak został sam, smutne jest to, że nawet nie mieli okazji się pożegnać.

Dochodząc do głównego placu, zobaczyłam swojego ukochanego, jego matkę, Pyskacza i... Szczerbatka z jego partnerką ?

~Czkawka~

Zobaczyłem rodziców Astrid, Wichurę, Rayle jej najbliższą przyjaciółkę o niebieskich oczach i brązowych włosach i ją samą. Astrid moją miłość.

Podeszła do mnie i stanęła naprzeciwko mnie, wyglądała pięknie. Chwyciliśmy się za ręce a Gothi owinęła wokół nich kawałek pięknie zdobionego materiału.

Patrzyliśmy sobie w oczy, gdy Gothi odmawiała modlitwę i dotknęła naszych rąk swoją laską, po czym się pocałowaliśmy.

-Niech żyje Astrid i Czkawka !

Cała wioska zaczęła wiwatować, a smoki strzelały w niebo i ryczały z radości.



Po ślubie, kiedy słońce już zachodziło, zobaczyliśmy, że Szczerbatek i jego dziewczyna, idą na klify, razem z Astrid tam poszliśmy.

Znaleźliśmy ich wpatrujących się w ocean.

-Szczerbatku ?

Odwrócił do mnie głowę i wskazał na morze.

-Wiem.

Podszedłem do niego razem z Astrid.

-Musisz chronić swój lud przed zagrożeniami, w swoim świecie będziecie bezpieczni.

Szczerbatek zaczął mnie tykać głową.

-Wiem, mnie też jest ciężko, ale to będzie dla was najlepsze. Mną się już wystarczająco długo opiekowałeś, teraz czas na to, żebyś pomyślał o sobie i o swoim szczęściu.

Spojrzałem na Białą Furie.

-Opiekuj się nim.

Nasze głowy się styknęły, a później położyłem rękę na jego czole i powoli ściągałem. Wstałem, a on mnie przytulił.

Obserwowało nas całe Berk i wszystkie smoki. Astrid podeszła do Wichury i ją przytuliła, tak samo moja mama ze swoim smokiem.

Następnie, kiedy skończyliśmy się przytulać, Szczerbatek zaryczał i wszystkie smoki zaczęły lecieć za Białą Furią.

Szczerbatek odwrócił się i ostatni raz na mnie spojrzał, a ja na niego. Po czym rozłożył skrzydła i ogon i poleciał do swojego domu.

Przytulałem się z Astrid patrząc, jak nasi przyjaciele znikają nam z oczu i wiedzieliśmy, że będą szczęśliwi razem, tak, jak my. 

Umarł wódz niech żyje wódzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz