8.

1.3K 89 20
                                        

Tydzień przeleciał mi błyskawicznie. Nie wiem czy to dlatego, że po chorobie nie zdążyłam jeszcze w pełni dojść do siebie, czy była to kwestia ostatnich wydarzeń.

W każdym razie w oczekiwaniu na kolejny mecz, który miał zadecydować o tym czy Polska reprezentacja wyjdzie z początkowej grupy, całymi dniami przesiadywałam w moim pokoju oglądając idiotyczne reality shows, albo ustalałam z Adamem i resztą ekipy, które zdjęcia zrobione przeze mnie nadają się do użytku. Nie widywałam się z piłkarzami, byli zbyt skupieni na treningach. Ich trener również cały tydzień chodził napięty i zestresowany. Nie dziwiłam się im wszystkim gdybym to ja była na ich miejscu prawdopodobnie sama byłabym wściekła na wszystko i chodziłabym jak na szpilkach. Wszyscy wiedzieliśmy też, że chłopaki będą zdekoncentrowani przez to, że w tym samym czasie będzie odgrywał się mecz, który również będzie miał wielki impakt na to czy wyjdziemy z grupy czy też nie, więc nie zależało to tylko i wyłącznie od nich. Według wielu osób w tym momencie nie powinniśmy przejmować się czymś na co wypływu nie mamy, ale dla mnie raczej trudniejsze są sytuacje na które nie mam wpływu, więc wolałam nawet nie wyobrażać sobie co czułabym będąc piłkarzem. Nienawidziłam nadmiernej presji i stresu.

— Hale. — Odwróciłam się słysząc moje nazwisko wychodzące z ust Adama. — Nie wiem czy będziesz rozmawiać z chłopakami podczas meczu. — Wspomniał o ławce rezerwowej. — Ale nie dawaj im wyników tamtej gry i tak powiemy im w przerwie, a oni nie będą niepotrzebnie zestresowani.

Pokiwałam głową.

— Jasne, nawet nie planowałam być potajemnym informatorem. — Uśmiechnęłam się łagodnie.

Od tygodnia bałam się szukać czegokolwiek w internecie w obawie przed tym, że zobaczę tam plotki o mnie i Cashu. Nic jeszcze nie było, a przynajmniej ja nic nie widziałam, ale wiedziałam dobrze, że zdjęcia nas gdzieś istniały i nie były one w moim telefonie, ani w telefonie Matty'ego.
Ustawiłam się tuż przy trybunach chcąc tym razem uchwycić nie tylko piłkarzy, ale i rozemocjonowanych kibiców.
Wszystkie mecze przebiegały tak szybko gdy było się skupionym na robieniu zdjęć. Zanim się obejrzałam była już trzydziesta pierwsza minuta. Byłam w trakcie robienia zdjęć grupce kibiców, która nagle zaczęła krzyczeć bardziej niż przedtem. Odwróciłam się w stronę murawy i ujrzałam Casha jadącego na kolanach po sztucznej trawie. Reszta piłkarzy rzucała się na niego krzycząc ze szczęścia.
Tego jakie szaleństwo działo się na trybunach nie dało się opisać nawet zdjęciami w największej ostrości.

There's a starman running down the right, his name is Matty Cash and he's fucking dynamite" słyszałam wszędzie krótką przyśpiewkę, którą słyszało się najbardziej podczas meczy klubowych. Uśmiechnęłam się blado i dołączyłam do śpiewania. Gdy emocje lekko opadły, podniosłam mój aparat i skierowałam go w stronę kibiców. Wtedy właśnie mój wzrok napotkał przenikliwy wzrok mężczyzny, którego wcale nie obchodził mecz.
Moje gardło momentalnie się zacisnęło, a ja opuściłam aparat w dół czując zimny pot, który w ciągu krótkiej chwili zalał całe moje ciało, a ja nieprzyjemnie się wzdrygnęłam.

— Mamy to Hale, mamy to!! — Poczułam ciepły dotyk na moim ramieniu, który zadziałał na mnie jak kopnięcie prądem.
Nie miałam pojęcia skąd wziął się nagle obok mnie Jan Bednarek. Zamrugałam parę razy oczami nie dowierzając, że pierwsza połowa meczu dobiegła już końca. Uśmiechnęłam się instynktownie.

— Nie ciesz się za szybko jeszcze. — Parsknęłam.

— A co to za pesymistka się znalazła?

— Nie jestem pesymistka, tylko realistką. — Zmarszczyłam nos.

Bednarek był osobą z którą dało się łatwo dogadać nawet gdy nie było się z nim bardzo blisko. Większość reprezentacji Polski taka była.
Potarłam kark dłonią i odciągnęłam od siebie koszulkę, której materiał zdążył przykleić się niewygodnie do mojego ciała pod wpływem zimnego potu.

Give it time // Matty Cash ff  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz