— Zaraz sobie utnę te włosy. — Warknął Cash stojąc przed lustrem.
Wciąż siedziałam w jego pokoju, może nie był to z mojej strony najmądrzejszy pomysł, ale widziałam że wciąż nie otrząsnął się z nieprzyjemnej niespodzianki, którą mieliśmy przy śniadaniu. Ja potraktowałam to jako coś co miało się stać, a skoro nikt nie ucierpiał to można było o tym zapomnieć. Matty jednak przeżywał to tak jakby któreś z nas trafiło przez to do szpitala.
— Im bardziej będziesz je przekładał tym gorzej będą się układać.
— To nie powinno tak działać.
Nie byłabym ani trochę zdziwiona gdyby wyrwał sobie za chwilę wszystkie włosy z głowy, albo po prostu je zgolił. Choć nie jestem pewna czy brak włosów by mu pasował.
— Ale tak to właśnie działa, zostaw ten kosmyk dołóż jeszcze trochę żelu najwyżej.
— Jak ja już na głowie mam skorupę. Poza tym to ja jestem od uspokajania twoich psychoz nie ty od moich. Ja nie mam psychoz.
— Nawet nie powiedziałam, że masz psychozy. — Zmarszczyłam brwi rozbawiona.
— Dobra, nieważne.
Przysunęłam moje kolana do siebie. Cały ranek zlatywał mi tak powoli, że mój organizm miał wrażenie jakby już był wieczór. To była charakterystyka dni w których odbywały się mecze, zawsze mijały wolniej niż reszta dni.
— Kasiora, jesteś? — Odezwał się Zalewski wchodząc do pokoju bez pukania. — O cholera. — Cofnął się widząc mnie. — Czy ja mogę patrzeć?? — Zakrył swoje oczy.
Założyłam ręce na piersi zmierzając go wzrokiem. Jak zwykle robił z siebie istnego pajaca.
— Bardzo śmieszne. — Odpowiedziałam.
— Tylko pytałem żeby w razie czego nie doznać zapalenia spojówek. — Uniósł ręce w geście obronnym i wszedł głębiej do pokoju rzucając się na łóżko. — On żyje? — Zwrócił się do mnie po zlustrowaniu nieruchomego Matty'ego wzrokiem.
— Raczej połowicznie.
Zacisnęłam usta patrząc na wściekłe spojrzenie blondyna.
— Ja też, ten mecz mnie wykończy.
— Wybacz, nie spytałam wcześniej. Nic ci się nie stało rano? Z tym żyrandolem?
Nicola parsknął cicho i machnął ręką w powietrzu.
— No co ty, małe draśnięcie na ręce jeszcze nikogo nie zabiło.
Skinęłam głową choć w mojej głowie kłębiły się setki myśli.
— Właśnie, prawie bym zapomniał po co tu przyszedłem. Cashy zaraz jedziemy na stadion.
— Tak wcześnie? — Zmarszczył brwi.
Ja sama zdziwiłam się słysząc słowa Zalewskiego. Normalnie nie wyjeżdżali na mecze tak wcześnie.
— Widocznie tak.
— Rzeczy mam spakowane więc jeśli o mnie chodzi to możemy wychodzić i teraz.
Nicola wzruszył ramionami.
— Mi pasuje. Hale ty chyba jedziesz innym autokarem tym razem.
— Ja sobie poradzę mną się nie przejmujcie.
Położyłam się na łóżku kiedy wydawało mi się, że oboje wyszli z pokoju. Po chwili jednak Cash wychylił się na sekundę zza ściany. Podejrzewam, że Zalewski czekał na niego na korytarzu. Naprawdę nie podobało mi się to, że przyjaciel Matty'ego miał zupełnie inne wyobrażenie o naszej relacji niż powinien.
CZYTASZ
Give it time // Matty Cash ff
FanfictionAnnie Hale wyjeżdża jako fotograf do Kataru na mistrzostwa świata aby odciąć się od swojej rodziny