13.

1.1K 89 44
                                    

Dwudziesty czwarty grudnia, Wigilia Bożego narodzenia, a ja byłam w głośnym klubie, który wręcz roznosiła muzyka. Można by pomyśleć, że w święta kluby świecą pustkami, jednak to było idealne miejsce do znalezienia tak samo samotnych ludzi. Wszyscy tutaj chcieli tylko jednego, upicia się i zapomnienia na chwilę o wszystkich koszmarach w życiu.

Za Hale, która jak zwykle spisała się idealnie! — Odchyliłam głowę do tyłu śmiejąc się głośno i stuknęłam mój kieliszek szampana z kieliszkiem Toma.

Chyba jesteś moim ulubionym fotografem na całej ziemi. — Kiara położyła ciepłą dłoń na moim ramieniu. Jej wiśniowe perfumy zakręciły mi się w nosie.

W klubie byliśmy tylko we trójkę, reszta zespołu wyjechała na święta spotkać się z rodzinami. My zostaliśmy sami, więc zdecydowaliśmy, że nie będziemy siedzieć bezczynnie w domu tylko pójdziemy się zabawić.

Podczas niecałych dwóch tygodni zdążyłam już uznać, że to właśnie moje miejsce na ziemi. Vancouver tętniło życiem, a ja właśnie tego potrzebowałam. Mój instagram w parę dni wybuchł całkowicie, z dnia na dzień stałam się dość rozpoznawalna. Zdecydowanie nie światowo, ale na koncertach ludzie podchodzili do mnie po zdjęcia. Zwykle żaden fotograf nie dostaje nic w zamian za zdjęcia, bo nikogo nie obchodzi kto robi zdjęcie, a ten kto na tym zdjęciu jest. W tym przypadku było inaczej, biegając w tłumie często byłam łapana za ręce, ale nie w zły sposób, nie przeszkadzało mi to w pracy. Zdjęcia koncertowe z tłumu i tak będą zawsze choć trochę rozmazane.

Jan Bednarek : Wesołych świąt Hale, nie wiem gdzie się teraz podziewasz, ale mam nadzieję że spędzasz je jak najlepiej

Ja : Wesolyvh swiat!!!

Ledwo trafiałam w literki na moim telefonie, który potem trafił do tylnej kieszeni moich spodni. Bednarek był przyzwyczajony do tego, że często znikałam. Chyba dlatego nigdy nie próbował brnąć ze mną w bliższą relację. Ja z nim też nie, tylko złamałabym mu serce po przyjacielsku.

Idę zapalić, ktoś idzie ze mną!? — Kiara przekrzykiwała się przez muzykę i tłum. Jej rude włosy całkiem przykleiły jej się do twarzy, wyglądała jakby właśnie wyszła spod prysznica. Ale jakimś cudem jej mocny makijaż trzymał się idealnie.

Ja idę!! — Krzyknęłam bez namysłu podnosząc rękę do góry.

Złapałam przyjaciółkę za rękę i obie przecisnęłyśmy się przez ściśniętych ze sobą ludzi, aby wreszcie odetchnąć świeżym powietrzem. Tom poszedł tuż za nami. Gdy stanęliśmy pod ceglanym murem klubu, blondyn wyciągnął z kieszeni zielone pudełeczko. Wyjął z nich trzy jointy i podał mi i Kiarze po jednym. Po kolei zapaliliśmy je moją czarną zapalniczką.

Opierając się o mur, patrzyłam tępo w niebo. Moje myśli krążyły wokół tego co działo się podczas ostatnich dwóch miesięcy. Mistrzostwa w Katarze wydawały się być czymś tak odległym co stało się już bardzo długi czas temu kiedy tak naprawdę wszystko wydziało się obiektywnie patrząc nie tak dawno.

Jebać święta. — Mruknęła Kiara opierając się o mur tak samo jak ja.

Parsknęłam czując jak dym przyjemnie przechodzi przez mój organizm.

Jebać święta. — Zawtórowałam.

Właściwie palenie było uspokajające tylko przez schemat w jaki oddycha się przy nim. To samo uczucie relaksacji można by poczuć robiąc najprostsze ćwiczenia oddechowe, ale to nie dawało mi takiej satysfakcji. Dodatkowo palenie zioła przynosiło jeszcze większe poczucie relaksu. Zanim przyjechałam do Kanady nigdy go nie próbowałam, kiedy Tom i Kiara po raz pierwszy zaproponowali mi aby spróbować, mocno się wahałam.

Give it time // Matty Cash ff  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz