22.

872 64 36
                                    

Siedząc przy stoliku w kawiarni stukałam paznokciem o ekran mojego telefonu mając nadzieję, że wcale się nie podświetli. Moje modlitwy nie zostały jednak wysłuchane i w końcu dostałam powiadomienie, które sprawiło, że aż podskoczyłam.

Mark : Jestem

Ja : Siedzę przy oknie

Odwróciłam urządzenie ekranem do dołu i oparłam brodę na dłoni obserwując jak wysoki mężczyzna wchodzi do kawiarni i odszukuje mnie wzrokiem. Podszedł do mnie, a ja nawet nie wstałam aby się z nim przywitać.

— Dzięki, że zgodziłaś się żeby ze mną porozmawiać.

— Mhm. — Mruknęłam nieprzekonana. — O czym tak bardzo chciałeś rozmawiać?

— Po pierwsze chciałem cię przeprosić za to wszystko. — Zaczął.

Podniosłam jedną brew wciąż nie będąc do końca chętna do rozmowy z nim, ale skoro już pojawiłam się w kawiarni, musiałam współpracować.

— Kontynuuj.

— Chyba nie da się powiedzieć nic więcej, ale mam pytanie i jednocześnie propozycję.

Ledwo powstrzymałam się od głośnego parsknięcia.

— Jaką ty mógłbyś mieć dla mnie propozycję?

— Wiem, że masz problem z pieniędzmi i znalezieniem pracy.

Podniosłam brwi i zrobiłam wielkie oczy. Czułam się zupełnie jak ludzie z tandetnych reality shows. Może mnie też obserwowały kamery ze wszystkich stron.

— Moja mama nigdy nie przestanie być plotkarą z tego co widzę. Nie, nie mam problemu z pieniędzmi ani znalezieniem pracy. Na razie po prostu nic nie mam, ale to normalne w pracy fotografa.

Miał rację, nie miałam najlepszej sytuacji, ani stałej pracy. To nawiedzało mnie codziennie gdy próbowałam zasnąć. Nie mogłam przestać myśleć o tym, że muszę jak najszybciej znaleźć sobie jakąś pracę, ale praca w Birmingham była bardzo trudna do znalezienia.

— Mój brat jest dobrym przyjacielem trenera Manchester City. Wykruszył im się fotograf, potrzebują kogoś na stałe.

— Do czego zmierzasz?

— Wiesz dobrze do czego zmierzam. Dostawałabyś świetne wynagrodzenie, o wiele lepsze niż dostawałaś gdziekolwiek indziej. Do euro zostało jeszcze dużo czasu, a parę meczy eliminacyjnych nic ci nie da. Villa cię chce? Nie wydaje mi się, inaczej twoja matka mówiłaby co innego.

Fakt, że Mark wiedział o moim życiu tak dużo wprawiał mnie w wielkie zakłopotanie. Chciałabym móc po prostu wyciąć go z mojego życia i nigdy więcej go nie zobaczyć, ale to niestety nigdy nie będzie możliwe. Nie w tym przypadku.

— Nie przeprowadzę się do Manchesteru, to po pierwsze. Po drugie, dlaczego w ogóle mi to proponujesz?

— Zależy mi na tobie, nie da się tak po prostu wymazać naszej relacji.

— Naszej byłej relacji. — Podkreśliłam. — I tak, da się. Da się jeśli nie jest się w takiej sytuacji. Ja bardzo chętnie wymazałabym ją i zapomniałabym o tym jak wyglądasz.

Nie żeby interesowało mnie to czy moje słowa jakkolwiek go zranią. Jeśli go zranią, tym lepiej. Powinien to poczuć.

— Okej. — Mruknął. — Ale uważam, że to dla ciebie świetna szansa. Nie proponowałbym ci tego gdybym tak nie uważał.

— Wydawało mi się, że wiedząc że jestem w związku z piłkarzem stwierdzisz raczej, że będę żyć z jego pieniędzy. — Założyłam ręce na piersi.

Give it time // Matty Cash ff  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz