Właściwie byłam bezrobotna. To znaczy, chwilowo po prostu żyłam z tego co zarobiłam w Katarze, ale wiedziałam też dobrze, że nie wystarczy mi to na zawsze i w którymś momencie będę musiała znaleźć sobie pracę. Na razie jednak zabierałam swój prywatny aparat na mecze Villi, aby robić zdjęcia dla własnej przyjemności. W końcu była to dla mnie odskocznia od rzeczywistości.
— Zdecydowanie powinnaś być naszym klubowym fotografem. — Grealish zerknął mi przez ramię gdy kucałam tuż przed nim z moim urządzeniem, którym próbowałam uchwycić ujęcie samych nóg piłkarzy wraz z piłką.
Odwróciłam się do niego z uśmiechem po czym parsknęłam głośno widząc jak jego mina dramatycznie rzednie gdy trener pojawiał się przed nim, aby okazać swoje niezadowolenie z powodu bycia na ławce. Nadpobudliwy piłkarz odbierał to jako bycie skazanym na coś wręcz koszmarnego.
— Może jeszcze wejdziesz na boisko Jackie. — Zaśmiałam się z niego używając zdrobnienia, którego używali również jego koledzy z klubu. Podłapałam to właśnie od nich.
— Nie, raczej nie. Kolega chyba zauważył jak wystawiłem do niego język.
— Boże Grealish, co? — Spojrzałam na niego rozbawiona.
— Nie no żartuję, przecież nie wystawiłbym języka do trenera. — Założył ręce na piersi i spojrzał wymownie na mężczyznę skupionego całkowicie na grze.
— Jasne.
Przyjaciel Casha zdawał się być bardzo wyluzowany, ale podejrzewałam, że to dzięki temu, że Villa była na dużym prowadzeniu. Udało im się trafić trzy bramki, a przeciwny klub wciąż usiłował strzelić choć jedną. Sędzia zagwizdał sprawdzenie czegoś w varze, nie byłam nawet do końca pewna czego, bo nie skupiłam się wystarczająco na meczu.
— Cash? Co ty tu... — Spytałam zdezorientowana widząc go proszącego mnie gestem ręki o podejście bliżej. Nie weszłam na murawę, ale zbliżyłam się aby usłyszeć co do mnie mówił.
— John chyba będzie chciał żebym strzelał karnego. — Jego uśmiech poszybował w stronę jego uszu, miałam wrażenie, że nigdy jeszcze nie widziałam go tak szeroko uśmiechniętego. To sprawiło, że i na mojej twarzy zagościł uśmiech.
— Naprawdę?? To super świetnie, ale idź się przygotować żeby go strzelić! — Pogoniłam go kiwając głową w stronę murawy.
— Poczekaj, chciałem buziaka na szczęście.
Zaśmiałam się słysząc jego słowa brzmiące zupełnie jakby wyszły od pięcioletniego chłopca zaczynającego swoją przygodę z piłką. Nie protestowałam jednak, a stanęłam na palcach i złożyłam delikatnego buziaka na jego ustach.
— Leci z ciebie pot z każdej strony, wracaj grać. — Powiedziałam dając mu jeszcze jednego buziaka tak w razie gdyby tamten nie zadziałał.
— Dobrze się dzisiaj czuję, chyba to strzelę. — Przejechał dłonią po swoich włosach obserwując to co działo się w tym czasie na boisku.
— To idź! — Krzyknęłam kiedy sędzia przybiegł z powrotem na murawę aby ogłosić karnego.
Cash z powrotem pobiegł w stronę sporego zgromadzenia piłkarzy na boisku. Rzut karny miał być w zasadzie ostatnią akcją w tym meczu, więc wygrana już należała do Villi.
— Też bym tak chciał żeby Sasha była jakąś fotografką żeby mogła być tutaj, a nie na trybunach. — Odwróciłam się do Grealisha z podniesionymi brwiami, aby parsknąć głośno śmiechem widząc go naburmuszonego jak małe dziecko. — Nie patrz na mnie, patrz tam, bo strzela. — Mruknął.
CZYTASZ
Give it time // Matty Cash ff
FanfictionAnnie Hale wyjeżdża jako fotograf do Kataru na mistrzostwa świata aby odciąć się od swojej rodziny