Jack Grealish
— Dostaniesz w mordę tak, że się nie pozbierasz. — Warknął blondyn wpadając do swojego własnego mieszkania w którym na niego czekałem. Nie spodziewałem się wcale innej reakcji z jego strony. Gdybym był na jego miejscu, jego nos już byłby całkiem wykrzywiony.
— Nie, poczekaj. — Zerwałem się z kanapy i cofnąłem się instynktownie do tyłu. Cash nie zdjął nawet butów ani kurtki, a w jednej dłoni ściskał kluczyki od swojego samochodu.
— Pozwoliłeś jej wyjechać.
— Co miałem zrobić? Podjęła decyzję, nie miała innego wyjścia, gdyby nie pokazała się tam dzisiaj straciłaby okazję, która mogłaby się nie powtórzyć. — Tłumaczyłem się plącząc się w tym co faktycznie chciałem powiedzieć.
Nie często widziałem Casha tak rozjuszonego nawet będąc jego przyjacielem. Zwykle był oazą spokoju uspokajającą każdego naokoło. Rzadko to on potrzebował uspokojenia, rzadko w ogóle pozwalał się komukolwiek dotykać gdy był zły.
— Pozwoliłeś jej zostawić mnie bez żadnej rozmowy. — Warknął znowu. Będzie się tak powtarzał jak katarynka?
— Nie żeby to była lalka, którą ja steruję. — Parsknąłem.
— Miałeś stanąć po mojej stronie.
— I pozwolić jej tak po prostu nie zgodzić się na coś co może otworzyć jej drzwi na przyszłość? Mogłaby wtedy mieć do mnie ten sam żal co ty.
— Ale dałeś jej wyjechać do pierdolonego Manchesteru.
Nie miałem gdzie uciekać kiedy byłem już praktycznie pod białą ścianą, a Cash tylko się do mnie zbliżał.
— Jasne stary, wyżyj się na mnie. Powiedz mi co takiego strasznego zrobiłem będąc tylko jej przyjacielem kiedy tego potrzebowała. — Uniosłem ręce w geście obronnym.
— Mogła porozmawiać ze mną. Zamiast tego wyjechała. Bez słowa.
— Rozmawialiście przez telefon.
Mężczyzna jedynie parsknął sarkastycznie kręcąc głową. Z jednej strony rozumiałem jego furię, naprawdę. Ale z drugiej strony sam nie widziałem mojej winy we wszystkim. Czasem nie dało się wybrać strony po której chce się stanąć, a tym razem musiałem wybrać stronę Hale. Nie mówiąc już o tym, że to ona właściwie miała rację w tym wszystkim.
— Dlaczego ty właściwie robisz za jej adwokata?
— Nie robię za niczyjego adwokata Cash, musiałeś wyjechać, a ona potrzebowała kogoś do rozmowy. Bednarek mówił ci, że Annie nie wytrzymuje w jednym miejscu za długo. — Mogłem darować sobie to ostatnie zdanie, oszczędziłoby mi to trochę bólu. Zanim zdążyłem się obejrzeć, pięść mojego przyjaciela boleśnie uderzyła prosto w mój policzek. — Okej, mogłem się tego spodziewać. — Jęknąłem przykładając dłoń do pulsującego i obolałego miejsca. — Lepiej ci?
— Trochę. — Mruknął Cash.
Skierowałem się do kuchni i od razu otworzyłem zamrażarkę wyciągając z niej paczkę lodu. Przyłożyłem zimny okład do mojego policzka, który na moment przestał piec.
— Ale wciąż zjebałeś Grealish.
— Mów co chcesz, napierdalaj mnie ile chcesz, ale nie usłyszysz ode mnie żadnych przeprosin. Zrobiłem to co każdy zrobiłby na moim miejscu.
CZYTASZ
Give it time // Matty Cash ff
FanfictionAnnie Hale wyjeżdża jako fotograf do Kataru na mistrzostwa świata aby odciąć się od swojej rodziny