Naprawdę ode chciało mi się wstawać z łóżka. I nie, nie chodzi o to że po prostu byłam leniwa i wolałam pospać. Chociaż to drugie to tak. Najchętniej przespałabym czas w którym mam najwięcej myśli. Od 10 minut miałam się zbierać do szkoły, a nadal leżałam pod kołdrą i niezbyt planowałam zmienić to. Przynajmniej w najbliższych minutach, bo potem na pewno rodzice by mnie obudzili.
Nie potrafiłam po tym wszystkim, udawać że nic sienie stało, a wczoraj nie miało miejsca. Fatalnie się czułam z myślą że na pewno ich zobaczę i będą pytania czy dobrze się czuje. To miłe że oni się mną przejmują, ale ja sama nie wiem co mam odpowiadać. Żadna opcja w tym wypadku nie była by dobra. Jak zacznę udawać że jest tak jak zwykle, to moja psychika padnie po kilka minutach, bo już teraz zaczęła swój dance Macabre, a reszta nie uwierzy że jest dobrze, bo wiedzą jak do tego podchodzę. Natomiast jak będę przybita, to wtedy Tobiasz się zainteresuje. Gorzej po prostu być już nie mogło. Ten mój monolog wewnętrzny został przerwany, donośnym trzaśnięciem drzwiami.
-Martyna wstawaj - usłyszałam mamę, która niezbyt była zadowolona tym że jeszcze śpię - zaraz spóźnisz się na autobus.
-Mamo, no słabo się czuje, mogę po prostu zostać w domu dzisiaj? - zapytałam błagalnym tonem, patrząc na nią spod rzęs.
-Gdyby nie to że masz dzisiaj sprawdzian z matematyki to byś mogła. Przypomnę ci że masz z tego zagrożenie i musisz to zdać - ogłosiła mi, a ja strzeliłam sobie mentalnego face palma. Dzień nie mógł być gorszy? Matematyka skreśliła mi to stwierdzenie.
◇◇◇
Po pierwszej lekcji już mnie w środku skręcało. Czułam się jeszcze gorzej niż rano. Jeszcze ni widziałam się z chłopakami, ale właśnie zamierzałam to zmienić. Jedyne co mi teraz może pomóc na uspokojenie to tytoń w mojej ulubionej postaci. Standardowo zeszłam na palarnie, gdzie wśród dość dużego tłumu, dostrzegłam chłopaków. Wszyscy byli skupieni na jednym punkcie, co również mnie zaciekawiło.
Jak gdyby nigdy nic, podeszłam po cichu do Kubira. Stanęłam na tyle blisko, abym swobodnie mogła sięgnąć do jego kieszeni bluzy. Odruchowo po tym jak mnie poczuł, chłopak odwrócił się w moją stronę. Popatrzył na mnie, ale się nie odsunął. Ja niezrażona niczym, po prostu wyciągnęłam vape z jego bluzy. Po dokonanym czynie, po prostu się odsunęłam, zaciągając się liqiudem.
-Co się stało? - zapytał Kuba.
-A co niby miałoby się stać - odpowiedziałam, czując jak dym wypełnia moje płuca.
-Palisz jedynie, gdy jesteś wkurzona albo zestresowana. Plus, zazwyczaj korzystałaś z vape Tobiasza I to jedynie jemu tak wyciągałaś go z kieszeni bez pytania - zaśmiał się pod koniec
-Przecież wiesz, że po wczorajszym już pewnie nigdy tak mu nie zrobi - skomentował Michał.
-Po prostu zatęskniłam za smakiem tytoniu, zabawa w biernego palacza mi już nie wystarcza - skomentowałam pierwszą część jego zdania - a jeśli chodzi o Tobiasza, to po pierwsze go tu nie ma jak widać, a po 2 nie zrobię tak już bo to dwuznacznie wygląda, a on ma dziewczynę.
-Czyli nie chodzi o to że będziesz czuć skrępowanie, bo wiesz że mu się podobasz i przez to jesteś zestresowana i chodzisz jak struta cały dzień? - zapytał tym razem Besz.
-Tak - odpowiedziałam, na co chłopaki przewrócili oczami, czuli że kłamie. Jedynie czego on w tamtym wywodzie nie dodał to fakt że cholernie chciałabym to zrobić, ale wiedziałam że nie mogłam. To by jedynie zepsuło wszystko do końca - I nie podobam tylko podobałam się mu.
-Yhym - mruknął chłopak.
-Dobra teraz przestań kłamać, bo wiemy że się przejmujesz wczorajszym - powiedział Wojtek.
CZYTASZ
Niedostępny [Tobiasz FF]
Fanfiction-Pamiętasz jak ci opowiadałem o Nikoli? - zapytał, a ja przytaknęłam - wczoraj się spotkaliśmy i... -Ii? - przeciągnęłam wyraz w zabawny sposób. -Jesteśmy razem I tak właśnie serce mi pękło