-Zwyczajna bluza, czy bardziej wycięta bluzka? - zapytałam dziewczyn z którymi aktualnie gadałam przez telefon.
-Oczywiście że bluzka. Pokaż mu co stracił- odpowiedziała jedna z nich.
-A jak przez to Nikola, odwali jakąś typową akcje dla siebie? - zapytałam, opadając na łózko.
-To ona wtedy się skompromituje, bo nic nie zrobiłaś. Może wtedy przejrzy na oczy - odpowiedziała
-No dobra - powiedziałam, wstając że swojej obecnej pozycji, aby przygotować swój strój. Na bluzkę jak zasugerowały mi dziewczyny, wybrałam top zielony z długim rękawem. Odsłaniał mi ramiona i posiadał niewielki dekolt. Natomiast na spodnie standardowo wzięłam swoje ukochane czarne jeansy, mające gdzie nie gdzie przetarcia.
-Nie zapomnij o kresce na oczach - zaśmiała się kolejna.
-To już na pewno będzie podejrzane, przecież na co dzień się tak nie maluje - odpowiedziałam, kręcąc że śmiechem głową.
-Bo chodzisz tak do szkoły. Jak raz się odwalisz, to nie będzie nic dziwnego - dodała.
Niechętnie przytaknęłam na ich porady. Podświadomie w zasadzie bardzo chciałam, się odwalić. Żeby w końcu zwrócił na mnie uwagę. Inaczej niż na przyjaciółkę. Wiadome było że tak na pewno nie będzie, ale zawsze warto pomarzyć, prawda?
Skończyłam z dziewczynami gadać i zabrałam się za makijaż. Jak już wspominałam wcześniej. Na co dzień się malowałam, ale niespecjalnie rzucało się to w oczy. Tym razem miało być inaczej. Postanowiłam podkreślić najbardziej oczy no i oczywiście usta. Na powiekach zamieściłam czarny cień z drobinkami brokatu, czarną kocią kreskę oraz pocieniowałam minimalnie jaśniejszym cieniem w kąciku oka. Usta miały się wyróżniać, ale nie szokować, dlatego od razu odrzuciłam opcje z czerwoną szminką. Bardziej mnie przekonała bordowa.
Przygotowanie do wyjścia nie zajęło mi długo. 20 minut przed omówioną godziną, byłam w pełni gotowa do wyjścia. Tak też zrobiłam.
◇◇◇
Byłam około 5 minut przed 17. Przybyłam jako pierwsza, więc postanowiłam zająć nam miejsce już w Starbucksie. Na razie nic nie zamawiałam, jedynie Usiadłam. Na chłopaków nie musiałam długo czekać. Wszyscy oprócz Tobiasza i Nikoli, byli o równo 17. Nie przeszkadzało to nam jakoś zbytnio. Normalnie, tak jak zwykle gadaliśmy I się śmialiśmy. Trwało to dość długo, bo o 17 10, jeszcze ich nie było. Trochę się zaniepokoiliśmy, bo chłopak zawsze był nad wyraz punktualny i nigdy nie zdarzyły mu się aż takie opóźnienia. Na szczęście po następnym 5 minutach, dotarli.
-Przepraszam, Nikola miała problem z wyborem ciuchów - przeprosił chłopak, na co Kuba wraz z Mikolsem przewrócili oczami.
-Tak właśnie. Nigdy wam się tak nie zdarzyło?
Po tym ogłoszeniu, trwała, dość długa cisza, która została przerwana dźwiękiem świerszczy, puszczonego na telefonie, przez Wojtka. Na taką reakcje, większość prychnęła pod nosem. Nikola, wyglądała na wielce oburzoną, a Tobiasz nie wiedział co ma zrobić. W zasadzie nie dziwie mu się. Definitywnie każdy tam sugerował, że jej nie lubi.
-Dobra, bo siedzimy już chwilę, a nic nie zamawiamy. Co chcecie do picia? - zapytałam, próbując przerwać tą niezręczną ciszę.
-Nie no sama nie będziesz nam iść po picie - odpowiedział Wojtek.
-Ja z nią pójdę - zaproponował Tobiasz, co nie spodobało się Nikoli
CZYTASZ
Niedostępny [Tobiasz FF]
Fiksi Penggemar-Pamiętasz jak ci opowiadałem o Nikoli? - zapytał, a ja przytaknęłam - wczoraj się spotkaliśmy i... -Ii? - przeciągnęłam wyraz w zabawny sposób. -Jesteśmy razem I tak właśnie serce mi pękło