🐍#15

668 33 10
                                    

W dzień festiwalu________________________

Obejrzałam się pare razy jak wyglądam. Nie jest źle ale mogło by być lepiej. Nie mam innych ubrań niż mundur. Jedyne co zrobiłam to spięła włosy żeby coś zmienić. Przed posiadłością czekał już na mnie Iguro.

Y/N: HuH ?? - wyraz mojej twarzy pokazywał w tym momencie zaskoczenie i ewidentne zauroczenie.

Iguro założył jokatę gdy ja wyszłam w zwyczanjnym mundurze z haori na wierzchu. Było mi troche głupio, wyglądałam jakbym wogóle się nie przejmowała tą ala randką a stresuje się jak nie wiem, ale to chyba dobrze że nie wyglądam jakby tak było.
Y/N: Hej Iguro - chociaż nie znamy sie długo to chyba moge już mowić prawie na ty??? Z resztą nie jesteśmy teraz w pracy. Chociaż mój mundur mówił zupełnie co innego to przełknęła mój praktyczny brak manier.
Iguro: Idziemy? - zapytał wychodząc powoli za brame.

Nic specjalnego nie wydarzyło się przez czas jak powoli szliśmy lasem na festiwal. Cały czas kontem oka się na niego patrzyłam ale to chyba nic dziwnego, wszyscy lubią się patrzeć  na ukochane osoby. W tej dziwnie spokojniej ciszy nie było mi niezręcznie, było zwyczajnie miło i nastrojowo.

Po wejściu do wioski wszystko stanęło w kolorach tęczy i kolorowych świateł. Ludzie tańczyli i jedli, śpiewali i bawili się. Nigdy nie byłam na festiwalu ale wydaje mi się że ten i tak jest najlepszy.

Po zjedzeniu czegoś i zapleceniu mi włosów przez dzieci, duży tłum ludzi na chwile nas rozdzielił ale Iguro znalazł mnie i złapał za ręke po czym już jej nie puścił.
Gdy przyszedł czas na fajerwerki iguro zabrał mnie do lasu gdzie z najwyższego drzewa czekaliśmy na pierwsze fajerwerki. Byłam bardzo podekscytowana. Mój pierwszy festyn w życiu i to z Iguro, chwile puźniej nadal trzymając się za ręce w mega nastrojowej i romantycznej chwili złączyliśmy się pocałunkiem, który miał oznajmiać że oboje czujemy do siebie to samo....

( dalsza częśc zakończenia) - nowa

Po paru chwilach odkleił nas od siebie huk rozbrzmiewających fajerwerków. Oprócz swojego nieregularnego oddechu słyszałam też jego, czułam na sobie jego spojrzenie i to jak dostaje od niego dreszczy na skórze. Gdy podniosłam na niego món wzrok spotkał się z jego i prosta chwila jak ta wydawała się trwać więcej niż bym mogła prosić.
Nie przeszkadzały mi ani spadające krople wody powoli spływające po mojej twarzy, nie przeszkadzało mi nic bo nic nie mogło zepsuć tej chwili. W tle słychać było ludzi chowających wszystko przed deszczem a tuż przede mną odgłos bicia serca nie tylko mojego ale i Iguro.

Dalej już wracaliśmy w biegu do rezydencji uciekając przed deszczem, nie chciałam wracać bo choć miłe mi towarzystwo wszystkich przyjaciół to pozostawia nas w rozdzieleniu.

Po postawieniu nogi w progu posiadłości, cali przemoczeni wciąż trzymając sie za ręce, wróciliśmy idealnie na czas kolacji. Gdy tylko ludzie zaczęli nas nachodzić z własnymi problemami i pytaniami Iguro puścił moją rękę wchodząc ponownie w role stoickiego filara. Pozostało mi westchnąć, pójść zjeść kolacje i wspominać w koło cały wieczor i każdą spędzoną razem chwile którą tylko przypomniała mi że teraz sie nią razem nie cieszymy.

Iguro Obanai x readerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz