♡Gabinet♡

268 10 126
                                    

~Pov:Polska~
Czechy wyszła już z domu gdzieś 4 godziny temu. Gadaliśmy,żartowaliśmy i inne takie. Chciałem się zapytać o jej numer,ale musiała już wyjść i tort był już gotowy. Był to czekoladowy,trzypiętrowy,z polewą truskawkową i czereśniami tort. Spisaliśmy się,tak tylko powiem. Wybrała bardzo dobry dzień,bo ojczyma nie było. Był w sklepie kupować jakieś szpargały i inne. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Zobaczyłem przez wizjer,że była to policja. Bardzo się zestresowałem. Co się takiego stało? Mimo stresu i niepokoju otworzyłem drzwi.

P:D-dzień dobry, c-c się stało?

Po(policjant): Doszło do morderstwa,a dziewczyna,którą zamordowaną ostatnio przebywała u ciebie prawda?

P:T-tak,ale kto to jest? Może wejdźcie do środka? Będą lepsze warunki do rozmowy.

Po:Jest to chyba twoja koleżanka? Nazywa się Czechy.

Wpuściłem nieproszonych gości do środka i usiedliśmy na kanapie. Załamałem się- Mogłem

Po:Więc tak...Doszło do morderstwa tego dnia. Ostatnio zamordowana osoba była u ciebie. Zakopano ciało koło małego lasu...

P:M-mogę pokazać kamery! Wychodziła z mojego domu,żegnałem się z nią,razem piekliśmy ciasto dla jej brata...

Rozpłakałem się,ale od razu wytarłem łzy i zaprowadziłem policjantów do piwnicy. Był tam podgląd kamer. Na szczęście miałem też kamery przed domem. A niby po co mi kamery w domu i przed domem? Bo ojciec gdy byłem mały nie chciał,abym w ogóle wychodził z domu i zamontował kamery. Ta,kochany ojciec. Chciał zawsze mnie obserwować,a tera nawet się mną nie interesuje. Wraca gdzieś o północy i wstaje do pracy o 4:00. Nic ze mną nie rozmawia,nie dzwoni,nawet nie piszę jakiś krótkich wiadomości. Więc,byliśmy już w pomieszczeniu gdzie był podgląd. Policja przejrzała kamery i stwierdziła,że jestem niewinny. Policjanci wyszli i zostałem sam.
Bardzo się stresowałem. Na pewno,rodzice się dowiedzą i dostanę wpierdol. Usłyszałem dzwonek do drzwi. Tak się stresowałem...Zobaczyłem znowu przez wizjer. Był to ojczym. Już mogłem sobie wybierać trumnę... Wyglądał na złego i prawdopodobnie będzie to okazywał dwa razy gorzej. Otworzyłem drzwi,pobiegłem szybko do pokoju,żeby chociaż mieć trochę czasu. Minęło gdzieś 5 minut,usłyszałem skrzypienie drzwi i zobaczyłem ojczyma. Strasznie się bałem,ale tego nie okazywałem. Bez jakich kolwiek emocji patrzyłem na niego,a on na mnie z wściekłością.

IR:CO TAM ROBIŁA POLICJA?

P:Zamordowano moją koleżankę...

IR:ALE PYTAM SIĘ CO ONI ROBILI PRZED MOIM DOMEM!

P:To też i mój dom...

IR:NIE PYTAM SIĘ CIEBIE O ZDANIE!

Kopnął mnie kilka razy w brzuch,ale nie poruszyło mnie to bardzo. Nie miałem jakiejś depresji,żeby się od razu rozpłakać. Co prawda upadłem,ale dam radę...

IR:DLACZEGO WROBIONO CIĘ W MORDERSTWO?!?!

P:Bo była ostatnio u mnie...

IR:DUMNY Z SIEBIE JESTEŚ?!? TERAZ SĄSIEDZI BĘDĄ O NAS MÓWIĆ JAKIEŚ NIE WIADOMO CO!

Uderzył mnie w okolicę gardła,ale było chyba okej...chyba...Postanowiłem się nie odzywać i czekać,jak pójdzie. Chciałbym mu oddać,ale rozum mnie powstrzymał.

IR:OBIECUJĘ,ŻE POWIEM TO TWOJEMU OJCU!

P:Mam to obojętne...i tak się mną nie interesuje...

Ojczym jakby się zawiesił i wiedziałem,że dopiero zabawa się zaczyna. Byłem dla niego zabawką na której mógł się wyżyć.

~Zabójcza Miłość~GerPol~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz