♡Piwnica♡

164 9 172
                                    

~Jeszcze przed kompletnym zawieszeniem wstawiam prawdopodobnie przedostatni rozdział,który na pewno nie zakończy książki,bo obiecuje,że może wstawię chociaż jeden rozdział na przestrzeni dwóch miesięcy z uwagi na moją przerwę~

~13 listopada~
~Pov:Niemcy~
Nie mogę już tego tak dłużej ciągnąć...Co godzinę przychodzę do niego i sprawdzam czy się obudził. Chyba te prochy od Japonii były za mocne...Muszę jej jeszcze zapłacić. Mein Polen raczej się nie obudzi przez następną godzinę,więc zaryzykuje i spotkam się z Japonią,żeby oddać pieniądze. Ubrałem się i sprawdziłem czy na pewno zamknąłem piwnicę,gdzie jest mein Polen. Wszystko było okej,można iść.

Wyszedłem na ulicę i umówiłem się z Japonią przed sklepem z ubraniami. Byłem już pod wyznaczonym miejscem i zauważyłem całą spoconą Japonię.

J:Już jestem Niemcy!

Podbiegła do mnie,a ja cicho powiedziałem. Ludzie się na nas gapili,ale po chwili każdy już zajął się swoimi sprawami.

N:Nie krzycz tak...

Wyjąłem 65€ i jej podałem. Ona się tylko uśmiechnęła promiennie i wzięła pieniądze.

J:Po co ci te środki usypiające? Powiedziałeś,że później mi wytłumaczysz.

N:Oh,już dobrze...Wsypałem mein Polen te twoje środki,ale chyba są za mocne. Śpi już cały jeden dzień. Trochę boję się o niego...

Przytuliła mnie,a ja mocno się zaskoczyłem.

J:Będzie okej! Obudzi się wkrótce, przynajmniej mam taką nadzieje. Musisz tylko poczekać,a teraz już idź,a ja ci mogę dać lekcje,okej?

N:Zrozumiałem.

Ja poszedłem w stronę domu. Niepokoiło mnie to,że Japonia nie wie kiedy się obudzi. A co jeśli nie wstanie?!? Oh,trzeba być dobrej myśli! Raczej Japonia nie dałaby mi jakiś śmiertelnych środków...Byłem już w domu. Zszedłem do piwnicy,a mein Polen dalej miał głowę przechyloną na dół. Chcę mu to w miarę na spokojnie wytłumaczyć...

~Skip Time~

Był już prawie wieczór. Siedziałem na kanapie odrabiając lekcje,które wysłała mi Japonia. Trochę ich było,hmm...Może sprawdzę piwnicę. Może mein Polen się już obudził! Warto sprawdzić. Zszedłem cicho po betonowych schodach,właśnie prowadzące do piwnicy. Przeszedłem długim korytarzem,aż w końcu znalazłem pokój. Otworzyłem drzwi i od razu zobaczyłem szaprającego się mein engel. Ah,słodziutko wyglądał,tak bezbronnie^^

Na szczęście założyłem mu sztywnie chustę na usta,więc nie będzie krzyczeć. Po tym jak wyłoniłem się z cienia,on tylko popatrzył się na mnie z łzami w oczach. Przybliżyłem się do niego i okrążyłem krzesło na którym był przywiązany. Pogładziłem lekko jego skrzydła,a on tylko się wyrywał co raz bardziej płacząc. Ten widok był jednocześnie słodki,jak i smutny. Muszę stanowczo zakończyć tą rozmowę jak najszybciej na ile mogę. Wziąłem jego podbródek,który był cały wilgotny od łez,zresztą jak i cała twarz.

N:Muszę z tobą porozmawiać...Najpierw zacznijmy od tego,że związałem cię tylko po to,żebyś nie zrobił jakiś gwałtownych nieprzemyślanych ruchów lub się poprostu nie ruszał. Zacznijmy,więc od początku...

Puściłem jego podbródek,a on trochę się jakby uspokoił,ale dalej miał przeszklone oczy. Tak szczerze,nie chce tego mu robić,ale nie chciałbym,żeby coś się wydało na świat,a tak jakbym na spokojnie z nim porozmawiał byłoby może dobrze.

N:Wszystko zaczęło się od tego niby zwykłego,przypadkowego spotkania,hah...Pamiętam jakby to było wczoraj,od tego momentu bardzo się zmieniłeś wiesz?

Mein Polen jednak zaczął się pospiesznie wyrywać. Ja go zaszedłem od tyłu i trochę za mocno trzymałem go za ramiona. Natychmiastowo przestał się szarpać i popatrzył na mnie z niezrozumieniem i bezsilnością na twarzy tymi swoimi przeszklonymi rubinowymi oczkami. Zniżyłem się odrobinkę gdzieś do jego poziomu.

N:Poczułem coś takiego jak...Zauroczenie? Miłość? W kazdym razie coś w tym stylu. Zacząłem chcieć cię tylko dla siebie...Sądzę,że troszeczkę przesadziłem...To wszystko ja zrobiłem.

Dalej patrzył się na mnie z niezrozumieniem do czego dążę,czyli muszę mu jednak wytłumaczyć...Rozumiem,że może nie wie o co mi chodzi,bo brzmi to wieloznacznie.

N:To ja wszystkich wyeliminowałem z naszej gry~

Przybliżyłem się do niego z uśmiechem,a Polen zaczął płakać i szarpać się po raz kolejny raz.

N:Często widywałem tu w tym domu,że ojciec przynosi ciała,bo jest zawodowym mordercą,od którego się wszystkiego nauczyłem. Co prawda najpierw nie było to planowane...Ale nie chciałem,żeby ktoś mi cię zabrał ani skrzywdził.

Zaśmiałem się trochę psychopatycznie,ale kto by się tym przejmował? Mein Polen był już cały w łzach,więc postanowiłem,że na chwile rozwiąże jego usta. Rozwiązałem mu chustę na ustach,a on głośno jękał. Po chwili się jednak wydarł.

P:JESTEŚ BEZDUSZNYM ŚMIECIEM! JAK MOGŁEŚ TYLE LUDZI ZABIĆ?!?!

Był już cały we łzach. Coś mnie ukłuło w sercu na te słowa....Hmmm,zaraz go i tak uciszę~ Wbiłem się w jego usta,lecz mein Polen dalej się szarpał,ale po kilku sekundach przestał. Zaczął odwajemniać pocałunki,aż w końcu przestałem. Mein Polen patrzył się w podłogę i powiedział.

P:Z-zostaw mnie s-sam,śmieciu...

Zamknąłem drzwi na kilka kluczy i poszedłem do salonu. Muszę coś zjeść,bo prawie cały dzień nic nie jadłem!

~14 listopada~
~Pov:Polska~

Byłem już po za tym cholernym krzesłem,na szczęście się z niego uwolniłem i siedziałem na skulony na podłodze.Nie ma stąd żadnego jebanego wyjścia! Jak on mógł to im wszystkim zrobić...Kurwa,ale jednak dalej go kocham! Co ja mam z tym wszystkim zrobić...To mnie już psychicznie przerasta! Nagle z hukiem otworzyły się drzwi,a tam nikt kto inny niż ten zasrany morderca.

N:Widzę,że się odwiązałeś~

Ja milczałem. Nie chciałem wdać się z nim w żadne niepotrzebne rozmowy...Niemcy złapał mnie za łokcie i przytwierdził do ściany. Pojedyncze łzy leciały mi z oczu.

N:Uspokoiłeś się już?

Jego ton był lekko chłodnawy,więc szczerze bałem się mu odpowiedzieć. Dalej milczałem,a on mi zrobił malinkę na mojej szyji.

P:NIE DOTYKAJ MNIE!

Wyszarpałem się i pobiegłem do wyjścia. Ledwo wszedłem po schodach,bo nie miałem siły. Tak dawno nic nie jadłem...

N:Nie uciekamy nigdzie,mein Polen~

Nie będzie mnie traktował jako swoją własność! Już raz takie coś przeżyłem i nie chce,żeby to się kiedyś powtórzyło! Dlaczego ja wcześniej na to nie zwracałem na to uwagi? Sam nie wiem...

N:Polen zrozum ja-

P:W dupie mam twoje słowa i przeprosiny. Ty zamordowałeś niewinnych ludzi! No może niektórzy nie do końca byli niewinni,ale głupie "przepraszam" lub "żałuję,że to zrobiłem" nic nie pomoże!

N:Tak samo jak twój płacz,mein Polen...Nawet nie wiesz jak tego nie lubię.

Położył palec na moich ustach,a ja natychmiast podszedłem pod szafkę na której stał jakiś wazon. Mam coś do obronienia się.

P:Nie ruszaj się,albo-

On jednak przybliżył się do mnie,a ja zbiłem wazon. Głównie to ja ucierpiałem,ale Niemcy też miał kilka kawałków na torsie. Zdjął koszulę i pocałował mnie,w między czasie też trzymając za łokcie. Po chwili rozpłakałem się i do niego się przytuliłem. Jestem już tym zmęczony...

~

1141 Słów
Przepraszam jakby rozdział nie wyszedł,ale pisałam go gdy oglądałam tiktoki z Grugiem i Shrekiem i jeszcze czytałam "Rodzine Monet". Może jeszcze jeden rozdział wstawię,to wasza decyzja.
Do następnego~

~Zabójcza Miłość~GerPol~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz