Zawsze czułam jakby mi czegoś brakowało. Idąc przez życie zastanawiałam się dlaczego tak jest. Czuję się inna może orzez moje moce albo przez to jaka jestem. I wtedy myślałam o tak będzie w szkole. Jednak kiedy poszłam do szkoły nic się nie zmieniło dalej czułam się inna. Dalej musiałam się ukrywać z moimi zdolnościami. I wtedy nadszedł ten dzień. Razem z Bellą musiałyśmy jechać do włoch żeby ratować Edwarda jej ukochanego a mojego brata. W sumie to nie jest moim bratem ale traktuje mnie jak młodszą siostrę a ja go upominam że raczej starszą. Zawsze się o to sprzeczamy.
- Już jesteśmy?- pytam Alice kiedy ta prowadzi samochód a Bella zdenerwowana chwyta się mojego ramienia dosłownie wpijając mi paznokcie w nie.
- Au!- warczę.- dobra stara rozumiem że jesteś zdenerwowana ale moje biedne ramię tego nie wytrzyma!- jęczę głośno.- Alice cholera daleko jeszcze!?
- Zaraz będziemy na miejscu! Dajcie mi chwilę!- sapie dzoewczyna wykończona naszym utyskiwaniem.
- Widzisz coś?- pytam ją zaniepokojona.
- Edward idzie do Volturi. Zamierza popełnić przestępstwo a wtedy oni go dobiją! Musimy się pospieszyć!- syczy Alice i gwałtownie się zatrzymuje przed paradą tłumu. Brunetka wyłącza silnik a Bella wyskakuje z auta. Idę jej przykładem i razem biegniemy do jej kochasia a mojego brata. Szatynka rzuca się mu w ramiona zanim ktokolwiek zdąży cokolwiek zauważyć.
- Ty żyjesz.- sapie Edward patrząc na nią z bólem w oczach. Wchodzimy do środka zamku a ja postanawiam dać zakochanym chwilę dla siebie. Kiedy skończyli te swoje pieszczoty Edward mnie przytulił.
- Nie musiałaś tu przyjeżdżać dla mnie.- beszta mnie wampir.- to zbyt niebezpieczne kochanie.
- Owszem musiałam. Kocham cię braciszku.- mówię do niego.
- Ja też cię kocham siostrzyczko.- odpowiada czułym tonem ale ktoś nam przerywa. Wysoka blondynka wchodzi przed nas ściągając kaptur.
- Mistrzowie chcą was widzieć.- patrzy na nas zimnym wzrokiem.
- Jane.- syczy Alice.- miło cię widzieć. Nie róbmy zamieszania przy paradzie. Jest za dużo ludzi jeśli pozwolisz.- mówi brunetka.- chodźmy. Podążamy za strażnikami do windy a kiedy tam już jesteśmy zaczynam się denerwować. Cóż kiedy staje się oko w oko ze śmiercią to zrozumiałe. Kiedy docieramy prze demną staje imponująca sala tronowa gdzie na tronach siedzą trzej wampirzy królowie.
- Jane,moja droga. Widzę że kogoś przyprowadziłaś. Zdumiewające. Nie przestajesz mnie zadziwiać siostro.- szepcze Aro zdumiony. Nagle jego wzrok pada na mnie. Zamieram z przerażenia aż wstrzymuję oddech.
- Co to za cudowny zapach?- wampir zaciąga się powietrzem jakby czuł je po raz pierwszy a ja się wzdrygam.
- Ja też to czuję bracie.- mówi zimny blondyn ze swojego miejsca.
- I ja.- potwierdza drugi. Zaczynam się cofać jednak Aro podchodzi do mnie coraz bliżej.
- To od ciebie kochanie. Czuję go coraz intensywniej kiedy podchodzę coraz bliżej ciebie. Jest jak narkotyk.- delektuje się zapachem.- nie bój się najdroższa nie skrzywdzę cię. Jego słowa wywołują odwrotniejszy efekt. Wyciąga dłoń chcąc mnie dotknąć ale ja cofam się jeszcze bardziej.
- Straszysz ją jeszcze bardziej!- syczy ze swojego tronu blondyn.
- Czy uczynisz mi ten zaszczyt?- pyta mnie brunet ale kiedy chce mnie złapać znikam używając mocy niewidzialności. Kajusz wstaje z tronu jego wzrok jest pełen wściekłości kiedy prubuje mnie namierzyć i przerażenia.
- Gdzie ona jest!?- ryczy prubując mnie wyczuć ale na próżno tylko ja pozwalam mnie widzieć wybranym osobom. Staję obok Edwarda przytulając się do jego boku. Bliskość brata zawsze dobrze na mnie działa.
- Siostrzyczko wyjdź. Oni nie zrobią ci krzywdy. Nie mogą.- poprosił Edward opiekuńczym tonem. Mina Kajusza nie wróżyła nic dobrego.
- Możesz z nią rozmawiać kiedy jest niewidzialna!? - syczy blondyn.- jak ją namierzyłeś?- pyta zimnym tonem.
- Uspokuj się bracie.- nakazuje Aro.- Edwardzie zdradisz nam sposób w jaki ją namierzyłeś?
- To zależy tylko od niej.- tłumaczy brat patrząc na mnie. Kiwam głową.
- Powiedz im.
- Ona pozwala zobaczyć się tylko wybranym osobom.- tłumaczy brat.- na przykład widzimy ją teraz ja i Bella ponieważ nam najbardziej ufa.
Aro marszczy brwi.
- Rozumiem kochanie, ale zapewniam cię moje serce że nie masz się czego bać. Wyjdź do nas proszę.- brunet wyciąga dłoń i tym razem ją chwytam materializując się przed nim a on ją bierze jakby była najdelikatniejszą rzeczą. To co czuję wtedy jest nie do opisania. To tak jalbym była na właściwym miejscu. Wampir patrzy mi w oczy z pożądaniem. Obaerwuję pozostałych. Kajusz wstał z tronu i patrzy prosto na mnie z takim samym spojrzeniem a Marek wygląda na oszołomionego gdzyż ma otwarte usta ze zdumienia. A potem rozpętuje się piekło ponieważ Aro syczy do Belli.
- Ty. Skrzywdziłaś naszą partnerkę.- warczy wampir obnażając kły.
- Że co!?- krzyczy blondyn w szoku.- kiedy i w jaki sposób!?- patrzy na moją przyjaciółkę morderczym wzrokiem.
- Kiedy jechały autem chwyciła się jej ramienia.- wyjaśnia Aro i odsłania moją bluzkę żeby pokazać wszystkim wampirom mój ślad na ramieniu po paznokciach Belli. Stać mnie na tylko jedną myśl. O kurwa teraz to będzie dopiero piekło.
CZYTASZ
Księżniczka Volturi
FanfictionNazywam się Aleksandra mam 16 lat i przyjaźnie się z Bellą. Jestem początkującym magiem. Razem z moją przyjaciółką udałyśmy się do włoch żeby ocalić Edwarda przed niechybną śmiercią. Jednak nigdy nie sądziłam że kiedy stanę przed śmiercią nie zginę...