Rozdział 4

172 9 1
                                    

Ta cisza była straszna. Przekroczyłam próg zamku powolnym i zdystansowanym krokiem. Zimne móry mnie wcale nie zachęcały żeby iść na przód no ale cóż nie miałam wyboru. Parłam dalej nie pewna tego co się stanie szłam dzielnie do sali tronowej. Przyspieszyłam tempa i z bijącym sercem otworzyłam szybko drzwi. To co zastałam mnie zmroziło. Strażnicy klęczeli przed trzema królami na kamiennej zimnej podłodze. Wszyscy królowie mieli okrutne miny.
- Mów.- rozkazał Aro surowym tonem.
- Przepraszam mistrzu nie znaleźliśmy jej.- oznajmił Felix cichym tonem.
- Jane?- odezwał się Kajusz lodowatym tonem od którego przeszły mnie ciarki. W jego oczach błyszczała okrutna niepohamowana furia.
- Jakby zapadła się pod ziemię.- próbował tłumaczyć Demetri najlepszy tropiciel na świecie.
- Zdajesz sobie sprawę że ten czyn jest niewybaczalny? - odezwał się pomownie Kajusz z sadystycznym uśmiechem.- to przystępstwo i musicie ponieść tego konsekwencje. Jane.- rozkazał blondynce nie wachając się.
- Tak mistrzu.- oznajmiła i już miała użyć mocy. Wtedy wkroczyłam do akcji.
- Więc taki jesteś naprawdę?- odezwałam się cicho ale oni i tak mnie usłyszeli. Wszyscy zamarli i spojrzeli w moją stronę. Mieli przerażone miny.
- Gołąbko.- pierwszy odezwał się Kajusz.- martwiłem się że zniknęłaś. Zaglądałem do ciebie co kilka minut i kiedy zorientowałem się że cię nie ma przestraszyłem się.- wyjaśnił prubując się tłumaczyć ze skruchą.
- Tak się nie postępuje!- krzyknęłam przerywając mu.- to że zniknęłam nie było ich winą.
- Ptaszku zrozum gdyby ci się coś satało..- zaczyna Aro ale mu przerywam.
- To cię nie tłumaczy! To ja zniknęłam razem z Aleciem! Gdybym nie przybyła na czas ukrałbyś ich tak?
- Tak.- potwierdził Aro nie zaprzeczając nawet. Sapnęłam ze złości.
- Ten pusty pokój..- zaczyna Kajusz podchodząc do mnie bliżej.
- To cię nie usprawiedliwia!- syknęłam.
- Miłość ten widok zmroził nam krew w żyłach.- dodał Marek łagodnym tonem.
- To za mało.- pokręciłam głową.
- Kocham cię.- powiedział do mnie Aro czułym tonem patrząc w moje oczy.
- Cholera wciąż za mało.- odpowiadam. Kajusz nie panuje nad sobą. Chce do mnie podejść i wyciąga ramiona w moją stronę.
- Gołębico..- zaczyna a w jego iczach błyszczy panika.- nienawidzisz nas teraz? - pyta cicho zwieszając ramiona kiedy widzi że nie zrobiłam ani jednego kroku w jego stronę. Zazgrzytałam zębami.
- Nienawidzę was!- krzyknęłam ze złością i zacisnęłam pięści. Szybko wybiegłam z sali tronowej gło$no zatrzaskując drzwi. Ostatnie co słyszałam to rozpaczliwy krzyk Kajusza wołający moje imię.
- Ptaszyno!- załkał za mną ale byłam nie ugięta. Chciałam dać im nauczkę.

Księżniczka VolturiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz