-Zabiła ich z zimną krwią – patrzyli na leżące na ziemi ciała, nie mogąc uwierzyć, że zrobiła to bliska dla dziewczyny osoba.
-Ostatnim razem kiedy ją widziałaś była człowiekiem? - w odpowiedzi na pytanie Lo'aka, ThaLily pokiwała głową. - Więc musiała przemienić się później. Norm zauważył, że kilka eksperymentów powstało po twoich narodzinach.
-Ktoś ją przemienił? A co jeśli zrobiła to sama? W końcu z jakiegoś powodu mnie zostawiła – myślała głośno, mając w głowie mętlik.
-Nie wiemy czym się kierowała.
Chodzili po obozie próbując dowiedzieć się co ludzie nieba robili na Pandorze i dlaczego nie wrócili z pozostałymi na Ziemię.
-Muszą się tu ukrywać od ostatniej walki – stwierdził chłopak widząc ich zaopatrzenie.
Nagle usłyszeli, że ktoś się do nich zbliża, dlatego Lo'ak szybko złapał dziewczynę za rękę i schował się z nią za drzewami, pokazując, że muszą być cicho.
Okazało się, że to kolejni ludzie nieba, z tego samego obozu na którym się właśnie znajdowali.
-To jej robota – usłyszeli głos jednego z dwóch mężczyzn, którzy rozglądali się po stratach. - Trzeba ją w końcu zabić.
ThaLily i Lo'ak mogli tylko domyślać się, że chodzi o matkę dziewczyny. Widzieli na własne oczy do czego jest zdolna.
Udali się na dalsze poszukiwanie za śladami Sophie. Mieli chwilę zwątpienia czy powinni to robić, zwłaszcza po tym jak wyglądało ich pierwsze spotkanie, ale dziewczynie zależało, żeby dowiedzieć się czegoś więcej.
-Tęsknisz za domem? - spytała ThaLily kiedy minął tydzień odkąd opuścili teren Na'vi.
-Trochę. Ale cieszę się, że jestem tu z tobą.
-Chyba powinieneś wrócić – dziewczyna czuła, że niepotrzebnie z nią wyruszył. Zdążyli już znaleźć się w niebezpieczeństwie i nie wiedzieli co przyniosą kolejne dni.
-ThaLily... Chodź do mnie.
Usiedli naprzeciwko siebie na ziemi, a Lo'ak wyjął swój warkocz. Obserwując to dziewczyna zrobiła to samo ze swoim. Połączyli je ze sobą, zamykając przy tym oczy, aby skupić się na emocjach.
-Co czujesz? - spytał, chcąc uświadomić jej, że nie byłoby go tutaj gdyby mu na niej nie zależało.
-Czuję ciebie – odpowiedziała szczerze czując ogarniający ją spokój. W środku naprawdę cieszyła się, że nie jest w tym sama.
-Właśnie. Nie zostawię cię. Nawet gdyby to nas nie połączyło i tak bym z tobą poszedł – delikatnie dotknął jej policzków i złączył ich usta w pocałunku, po którym na twarzy ThaLily zawitał uśmiech.
Nastał ranek, a dziewczynę jako pierwszą obudziły dobiegające z niedaleka odgłosy.
-Lo'ak wstawaj. Słyszałam coś – ThaLily szybko wyrwała go ze snu, a chłopak stanął na nogi i rozejrzał się dookoła. Po chwili jednak zobaczył, że nie są w żadnym niebezpieczeństwie.
-To młotogłów, roślinożerca nic nam nie zrobi – uspokoił ją będąc wciąż zaspanym. Zachowanie stworzenia wywołało w Lo'aku pewne zdziwienie. Zachowywał się inaczej niż te, które do tej pory spotykał. - Coś z nim jest nie tak.
Powoli i uważnie zbliżył się do zwierzęcia, aby przyjrzeć mu się z bliska. Młotogłów położył się na ziemi, wydając z siebie głośne dźwięki.
-Jest ranny – wskazał na jego szyję. - Ludzie nieba musieli się go przestraszyć – stwierdził, jednak pewna rzecz zaniepokoiła dziewczynę, która znalazła się obok niego.
CZYTASZ
"Ocalony 2" Lo'ak // Avatar
FantasyLo'ak i ThaLily udają się w głąb pandory w poszukiwaniu matki dziewczyny. Tam czeka na nich niebezpieczeństwo, a dziewczyna stanie przed trudnym wyborem kiedy okaże się, że nie jest jedyną hybrydą. Uwaga: opowiadanie zawiera spoilery z 1 części. Jeś...