To ostatni rozdział „Ocalonego", mam nadzieję, że wam się spodoba.
^^
-Niedługo zabraknie nam tlenu. Nie możemy tak walczyć – ludzie Sophie wiedzieli co czeka ich po powrocie do swojej pierwotnej postaci. Część z nich zamiast zginąć zabita przez Na'vi lub późniejszy brak możliwości oddychania ich powietrzem postanowiła poddać się już po odczuciu pierwszych zmian.
-Nie! - Sophie nie chciała na to pozwolić. - Walczcie, już nam się udało.
Na'vi wykorzystywali tę szansę najlepiej jak potrafili, otaczając oszołomione hybrydy, na które powoli wpływało antidotum i zadając im pokonujące ciosy.
Jako pierwszy na miejscu gdzie więziony był między innymi Neteyam, zjawił się Jake z kilkoma swoimi ludźmi, którzy zajęli się odstrzałem wrogów. Szybko znaleźli się przy siedzącej na ziemi Alice, której widokiem Sully był zaskoczony. Nie zdążył porozmawiać z ThaLily o tej sytuacji, ale dało się zauważyć, że dziewczyna nie była po stronie hybryd.
-Gdzie Neteyam? - spytał, nie dostrzegając nigdzie swojego syna. - Chłopak, który tu był?
Chwilę później dotarła tam ThaLily, natychmiast podbiegając do rozwiązanej już Alice, uświadamiając sobie, że musiał być tam przed chwilą Jake.
-W porządku Alice? - podeszła bliżej sprawdzając jej stan. Żadna z nich jednak nie zaczęła odczuwać zmiany.
-Nie przemieniłam się. Ty też nie – stwierdziła nie rozumiejąc o co w tym chodzi.
-Zostałyśmy urodzone w takim ciele. Najwyraźniej nie da się tego cofnąć – nie wiedziała jak inaczej to wytłumaczyć, ale w jej głowie brzmiało to dosyć sensownie.
-Żałujesz? - spojrzała na nią ciekawa jej odpowiedzi.
-Ani trochę.
-Ja też – zaśmiała się Alice, stając powoli do pionu.
-Teraz nie masz już wyjścia. Jesteś na mnie skazana.
-Jakoś to przeżyję – przewróciła oczami, ale zrobiła to w pozytywny sposób. - Sophie zabrała Neteyama. Ten wasz przywódca pobiegł za nią w tamtą stronę.
Alice wskazała jej kierunek, w którym natychmiast się udała.
ThaLily zauważyła brak obecności chłopaka, ale słowa te wcale nie wzbudziły w niej strachu. Umocniły tylko rosnący gniew.
Sophie miała świadomość, że nie ucieknie daleko w trakcie przemiany. A jeśli nastąpiłaby ona całkowicie, bez tlenu tym bardziej nie miałaby żadnych szans. Trzymała więc broń przy głowie Neteyama, czekając na zjawienie się Jake'a.
Widok syna znajdującego się w niebezpieczeństwie wywołał w nim ogromny lęk.
-Myślałeś, że możesz ze mną wygrać? - odezwała się Sophie wciąż nie dopuszczając do siebie myśli o przegranej.
-Nie krzywdź mojego syna. Rozwiążmy to między sobą.
-To nie z tobą powinnam to robić – czekała na dołączenie do nich kolejnej osoby i wiedziała, że dziewczyna nie odpuści do samego końca. Zjawiła się niemal od razu orientując się jak wygląda ta sytuacja.
-Masz rację – powiedziała ThaLily zbliżając się do nich. - To ja popsułam twoje plany. Idealny gen, a pozwolił sobie na coś takiego.
-Dam ci wybór, który nawet on zrozumie – wskazała na Jake'a, a dziewczyna domyślała się co może za chwilę usłyszeć. - Chłopak za życie Sully'ego.
CZYTASZ
"Ocalony 2" Lo'ak // Avatar
FantasyLo'ak i ThaLily udają się w głąb pandory w poszukiwaniu matki dziewczyny. Tam czeka na nich niebezpieczeństwo, a dziewczyna stanie przed trudnym wyborem kiedy okaże się, że nie jest jedyną hybrydą. Uwaga: opowiadanie zawiera spoilery z 1 części. Jeś...