8 "Wyzwanie"

281 50 16
                                    

ThaLily miała rację. Dolina hybryd była kompletnie pusta, bo wszystkie znajdowały się na terenie Na'vi. Lo'ak, Kiri i Tuk udali się do wschodniej części, próbując zlokalizować wspomniane przez dziewczynę laboratorium.

-Tam! - coś przykuło wzrok najmłodszej z Sullych i od razu podlecieli bliżej, aby to sprawdzić.

-Chyba o tym mówiła – zeszli na ziemię rozglądając się czy na pewno nikogo nie ma w pobliżu.

Niewielkie pomieszczenia postawione obok siebie wyglądały dosyć nowocześnie. Tak jak założyła dziewczyna, drzwi do nich były zamknięte. Szukali więc okna, które stanowiło ważną część ich planu.

W końcu stanęli przed jednym, które było całkiem wysoko, ale Lo'ak na spokojnie mógł podsadzić do niego Tuk. Najpierw jednak musieli je czymś wybić. Kiri rzuciła mu znaleziony w pobliżu kamień, którym próbował rozbić złożoną z kilku warstw szybę, aż usłyszeli pękanie szkła. Usunął z okna resztę odłamków, aby jego siostra się nie skaleczyła.

-Wskakuj – mówiąc to pomógł Tuk znaleźć się na górze. Dziewczynka weszła do środka, nie wiedząc czego dokładnie ma szukać.

-Jak to wygląda?

-Małe ampułki z zieloną substancją. Powinny być w lodówce, albo innej maszynie chłodzącej – odparł stając na palcach, aby spróbować dosięgnąć wzrokiem co znajduje się w środku.

-Nie ma ich tu – przejrzała całe pomieszczenie, ale po antidotum nie było w nim ani śladu.

-Może to nie ten budynek – w tym czasie Kiri zajęła się rozbijaniem kolejnego okna w innym laboratorium.

Tuk już miała wychodzić, ale jej uwagę przyciągnęło coś innego.

-Hej, coś tu się świeci.

-Co takiego? - zaniepokoiła się pozostała dwójka. - Opisz jak wygląda.

-Czerwone światło w rogu pokoju. Na suficie – nie przewidzieli tego, że mogą być obserwowani z daleka, a trzymanie tak cennej rzeczy jedynie pod kluczem mogło nie być wystarczające.

-To alarm. Musimy się spieszyć, zaraz mogą tu być.

Sytuację tę z innego terenu dostrzegła ThaLily widząc jak wśród hybryd powstaje niewielkie zamieszanie, kiedy jedna z nich postanowiła pokazać coś Sophie, wywołując w niej poirytowanie. Kobieta od razu udała się sprawdzić stan liczebny więźniów i szybko potem zauważyła brak chłopaka, który już raz chciał popsuć jej plany.

-Lo'ak? - natychmiast zgłosiła się do niego ThaLily. - Zauważyli twoje zniknięcie. Wiedzą, że jesteś w dolinie.

-Jeszcze nie możemy wrócić – odparł w biegu, wiedząc, że musi się spieszyć. - Szukamy czegoś co pozwoli nam zaaplikować antidotum. Może uda nam się rozpylić je w powietrzu.

Co do antidotum udało im się je znaleźć w pomieszczeniu obok, do którego również dostała się tylko Tuk. Z ampułkami musieli obchodzić się delikatnie wiedząc, że zależą od nich losy Na'vi.

-To dobry pomysł i powinien zadziałać – nie mieli pewności, że na pewno zadziała, ale mogli mieć nadzieję. - Spróbuję ich zatrzymać.

Sophie doskonale wiedziała kto stoi za uwolnieniem chłopaka. Spodziewała się, że ThaLily prędzej czy później wykona ruch w stronę próby ratunku Na'vi, ale nie do końca wiedziała, że kryje się za tym jakiś konkretny plan.

Mimo, że wcale taki naprawdę nie był, stanowił jedyną szansę na wygraną.

-Nie uratujesz swojego chłopaka – usłyszała za sobą głos Sophie. - Zabiję go na twoich oczach.

"Ocalony 2" Lo'ak // AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz