5 "Właściwa strona"

358 64 11
                                    

ThaLily przycisnęła odbiornik uruchamiając zarówno go jak i słuchawkę w uchu. Ani chwili nie wahała się ze zgłoszeniem.

-Lo'ak? - spytała mając nadzieję, że go usłyszy.

-ThaLily – zgłosił się po zaledwie kilku sekundach. Czekał na to od momentu, w którym ostatni raz ją widział. Słysząc jego pełen troski głos, dziewczyna od razu poczuła przepełniającą ją radość. - Coś się stało?

Miała zamiar podzielić się z nim swoimi spostrzeżeniami na temat tego, co przeżyła. Mimo, że nie była to między nimi długa rozłąka, to oboje zdążyli już za sobą zatęsknić.

-Chcę wrócić... - nie zdążyła dokończyć, bo niespodziewanie coś z całej siły odrzuciło ją na bok. Uderzyła bokiem ciała o jedno z drzew tak, że słuchawka wypadła z jej ucha, przerywając ich połączenie.

Dziewczyna miała przed sobą hybrydę, która patrzyła na nią z przerażeniem, jakby nie wiedziała co dokładnie robi. ThaLily spróbowała się podnieść, ale zachwiała się już na początku przez niefortunny upadek na nogę. Spojrzała na nieznajomą, która stanęła przed nią i po chwili rozpoznała w niej kobietę, którą kilka dni temu była wśród zagrażających im ludzi nieba. Widok ten znacznie przyspieszył jej bicie serca.

-Co mi zrobiła? - spytała niemal krzycząc, a ThaLily nie miała pojęcia o czym mówi. Starała się przyjąć pozycję obronną, nie wiedząc do czego jest zdolna. - Gdzie są moi ludzie? Ich też przemieniła?

Pomogło to zrozumieć dziewczynie, co tak naprawdę działo się wokół niej. Kobieta, którą jeszcze kilka dni temu widziała w ludzkiej formie, nagle wyglądała jak jedna z hybryd. I jak się okazało właśnie tym była.

Nie zdążyła jednak już nic powiedzieć, bo na miejscu zjawiła się Sophie, która musiała ją śledzić. Nie czekając na jakikolwiek ruch z ich strony, szybko znalazła się przy hybrydzie, wbijając pazury w jej gardło.

-Nie wszyscy mogą być tacy jak my – powiedziała, kiedy strażniczka upadła martwa na ziemię.

-Przemieniłaś ludzi Gloricka? – wiedziała, że jej matka przeprowadziła to na sobie i kilku ludziach nieba, ale nie spodziewała się, że będzie to stosować na kim popadnie.

-Odkąd stworzyliśmy idealny gen jest to możliwe. Gen pierwszej prawdziwej hybrydy – dziewczyna wiedziała, że matka mówi o niej. - Nie da się ukryć, że chociaż genetycznie mi się udałaś. Wykonałam dobrą pracę.

Skoro ThaLily była pierwszą hybrydą, to dlatego nie spotkała nikogo młodszego od siebie. Nikt inny nie urodził się hybrydą. Wszyscy inni zostali przemienieni.

-Ale po co ich przemieniasz? Co chcesz osiągnąć? - tego nie mogła zrozumieć. Jaki miała w tym cel?

-Stworzyłam nowy gatunek. Dam szansę ludziom na przetrwanie – na obumierającej Ziemi nie mieliby na to za dużych szans. - Zamieszkają tu i wykorzystają to, co znajduje się na Pandorze.

-Myślisz, że zgodzą się na taką formę? - mówiła o swoim ciele. Wątpiła, żeby ktokolwiek znając swój gatunek dobrowolnie na to przystał. - Nie zechcą tacy być.

-Potrzebujemy tego terenu. Nadejdzie wojna i muszę wiedzieć po czyjej jesteś stronie. Twoja natura pomoże ci wybrać – to co słyszała przerażało ją bardziej niż fakt, że stała przed kimś, kto potrafi zabijać bez żadnego zawahania. Nawet jeśli miałaby ją zaatakować, stresowała się czymś innym.

-Wojna? Z Na'vi? - uświadomiła sobie, że kobieta mówiła całkowicie poważnie. - Nie odwrócę się od nich.

-Więc zawalczysz przeciwko nam.

"Ocalony 2" Lo'ak // AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz