4 "Dom"

375 68 5
                                    

ThaLily miała wyrzuty sumienia, że zostawia chłopaka. Nie chciała w żaden sposób go zranić, a to rozstanie w jej założeniu nie miało być długie. Czuła, że potrzebuje poznać bliżej swoją matkę i nie wybaczyłaby sobie, gdyby straciła taką okazję.

Wróciła więc do miejsca, które pokazała jej Sophie. Już na wstępie spotkała się z fuknięciem na siebie przez inne hybrydy, które nie były zadowolone z jej obecności. Dziwiła się, że tak wiele z nich trzyma się razem.

-Na'vi – usłyszała szept jednej z nich, która zbliżyła się do niej obserwując ją jakby od niechcenia. Alice nie była zadowolona, że ją widzi.

-Chcę cię przeprosić – ThaLily zatrzymała ją na chwilę. Pamiętała jak potraktowała dziewczynę ostatnim razem.

-My nie przepraszamy – odparła oschle, chcąc ją wyminąć, ale usłyszała, że próbuje ona podtrzymać rozmowę.

-Dlaczego tu jesteś? Tacy jak my nie żyją stadnie – to wszystko bardzo ją zastanawiało.

-Twoja matka nas tu zebrała. Mi było dobrze samej.

Alice w przeciwieństwie do innych hybryd starała się trzymać na uboczu. Nie była przyzwyczajona do żadnych kontaktów.

-Zbiera was razem? Po co?

-To z nią powinnaś porozmawiać, nie ze mną – na niektóre pytania Alice nie mogła udzielić jej odpowiedzi.

Zanim od niej odeszła postanowiła spytać o coś jeszcze.

-Jesteś jedyną hybrydą w moim wieku – zdążyła już to zauważyć. - Zostałaś urodzona na Pandorze. Jest tu twoja matka?

-Porzuciła mnie kiedy miałam cztery lata – ta historia brzmiała znajomo. - Taki już los naszego gatunku.

-Nie sądzisz, że może gdzieś tu być?

-Nie chcę tego wiedzieć – dało się zauważyć, że Alice poniekąd udaje ten brak zainteresowania. - Czujesz się lepiej po tym jak znalazłaś Sophie? Nie wydaje mi się.

Słowa jakie mówiła były bolesne, ale zgodne z odczuciami ThaLily. Nie zaznała szczęścia ani nawet ulgi po znalezieniu matki. Czuła wręcz, że trochę się zawiodła.

-No właśnie – odparła nie słysząc z jej strony zaprzeczenia.

Zanim jednak ThaLily postanowiła porozmawiać z Sophie, usiadła na chwilę pod jednym z drzew, aby przyjrzeć się innym hybrydom. Dotąd nie miała żadnego porównania oprócz Thanatorów, od których się wywodziła i nie wiedziała jak mogą zachowywać się tacy jak ona. Fakt, że wszyscy mówili w języku, jakiego miała nauczyć ich jej matka był dosyć podejrzany.

Niektóre z nich spędzały czas ze sobą, tylko w niektórych przypadkach trzymały się od siebie z daleka. Dziewczyna próbowała przymknąć na to oko ze względu na to, że jej samej udało się zbliżyć do Lo'aka. Ale był to jednak inny odstęp czasowy, a już na pewno kontakt nie był utrudniony przez to, że byli tylko we dwoje.


Sophie jako pierwsza zaczęła działać, chcąc oprowadzić ThaLily po okolicy, w której przebywały. Kobieta czuła, że córka będzie chciała ją poznać i sama miała co do niej pewne plany. Wiedziała też, że spędzając z nią czas usłyszy pewnie wiele nowych pytań.

-Jak długo tu jesteś? - dziewczyna chciała dowiedzieć się o matce czegoś więcej.

-Zbieramy się tutaj od roku.

-Przecież Thanatory nie żyją w stadzie – próbowała poukładać to sobie w głowie. Z uwagą obserwowała zachowanie kobiety, której nie mogła przejrzeć.

"Ocalony 2" Lo'ak // AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz