7 "Plan"

314 53 16
                                    

Nie tak miało wyglądać to spotkanie. Na'vi nie spodziewali się siły z jaką uderzyły hybrydy. Znając ich lud walczyliby do końca, gdyby nie rozkaz przywódcy o poddaniu się. Nikt nie miał pewności czy dożyją następnego dnia, ale póki co przestano zabijać.

Związano ich za warkocze w kilku miejscach na ich terenie, a dzieci znajdowały się w innym miejscu, do którego nikt nie miał dostępu. Wśród wszystkich panował ogromny strach przed tym, co może się jeszcze wydarzyć.

Lo'ak nie wierzył, że ThaLily mogła ich zdradzić, ale wszystko właśnie na to wskazywało.

-Jak mogła to zrobić? - miał w oczach łzy wywołane emocjami, których było tak wiele, że nie wszystkie dało się nazwać. Nie widział dziewczyny od początku tej walki, ale wiedział, że to ona spowodowała jej przerwanie.

-Posłuchaj mnie - zwrócił się do niego znajdujący się blisko Jake. - ThaLily nas nie zdradziła. Czuję to.

Sully sam bardzo próbował w to wierzyć. Cały czas miał w głowie jej spojrzenie, którego nie potrafił odczytać. Mógł tylko mieć nadzieję, że to, co zrobiła było wstępem do czegoś większego, nad czym mogła mieć kontrolę.

ThaLily wiedziała w którym miejscu zostały ukryte dzieci i w pierwszej chwili kiedy nikt nie zwracał na nią uwagi udała się tam. Upewniła się, że nikt za nią nie idzie i weszła wśród korzenie drzew, gdzie znajdowali się najmłodsi z Na'vi.

-ThaLily - ucieszyła się na jej widok Tuk, natychmiast do niej podbiegając. - Gdzie nasi rodzice?

Dziewczyny słyszały odgłosy dobiegające z zewnątrz i nie wróżyły one nic dobrego.

-Wszystkich złapano. Musicie pozostać w ukryciu - odparła, widząc jakie poruszenie wywarły te słowa.

-Musimy im pomóc! - najmłodsza niemal rzuciła się do biegu.

-I pomożecie. Będę mieć dla was zadanie. Ale najpierw muszę się co do niego upewnić.

-Wrócisz? - spytała Kiri, która także obawiała się sytuacji w jakiej znalazła się jej rodzina.

-Tak. Nie wychylajcie się, proszę.

ThaLily miała w głowie pewien plan, ale przed wprowadzeniem go w życie musiała upewnić się w kilku rzeczach. Ruszyła w stronę miejsca, gdzie wiedziała, że spotka Sophie, a po drodze zobaczyła znajdującą się wśród drzew dziewczynę, która od razu po zauważeniu jej znalazła się blisko.

-Nie wiedziałam, że tak to będzie wyglądać - niespodziewanie zwróciła się do niej Alice, która czuła się źle w obecnej sytuacji.

-Nie przygotowała was do wojny? - dziewczynie ciężko było w to uwierzyć. Szła dalej, nie zatrzymując się do tej rozmowy, słysząc, że hybryda idzie za nią.

-Nie sądziłam, że będą zabijać. To wszystko dla chorej ambicji Sophie? - ThaLily zdążyła trochę poznać kobietę i wiedziała jakich technik używa.

-Zmanipulowała cię. Nie musisz w tym uczestniczyć.

Alice dawała jej sprzeczne sygnały w wielu sprawach. Najpierw traktowała ją jak wroga, teraz chciała rozmawiać o poczuciu winy. Równie sprzeczne odczucia wykazywała też do Sophie.

-Muszę. Wie co stało się z moją matką - słysząc te zdanie ThaLily w końcu odwróciła się w jej stronę.

-Zależy ci, żeby ją poznać? Myślałam, że tacy jak my nie mają uczuć - wspomniała jej słowa, których jak się okazało zaczynała żałować.

-Wychowałam się tak jak ty. Sama wśród natury. Pewnego dnia zobaczyłam Sophie z innymi... Pozwoliła mi do siebie dołączyć, ale ciężko było mi się tu odnaleźć. Trzymała mnie z dala od pozostałych.

"Ocalony 2" Lo'ak // AvatarOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz