- Lepiej zacznij gadać! - siedzę koło Newt'a i patrze jak Jorge, facet przez którego mało co nie zwymiotowała, próbuje wyciągnąć od jakiegoś kolesia informacje - Nie chce cię męczyć - kolejny cios skierowany prosto w jego twarz.
Nieprzyjemny widok.- Któż to się obudził? - patrze na Thomasa, idącego w naszą stronę
Znaleźliśmy go, kompletnie pijanego, w barze.
- Opłacało się pic alkohol od nieznajomych? - zaśmiał się Newt, przysuwając się trochę w moją stronę, robiąc tym miejsce dla przyjaciela. - Mój ci nie smakował - udał smutną minę.
- Przysięgam, że w żuciu nie piłem lepszego - zaśmiał się Tom i usiadł obok nas.
- Gdzie znajdę Prawe Ramie, Marcus? - tym pytaniem Jorge zwrócił naszą uwagę. - Gadaj, a będę miał dla ciebie propozycje - chyba odechciało mu się bić obezwładnionego.
- To ty mnie nauczyłeś korzystać z każdej okazji - zaśmiał się Marcus.
Śmiać się w takiej sytuacji?- O czym on gada? - zdziwił się Newt. Mnie chyba tez coś ominęło.
- DRESZCZ chce zgarnąć wszystkich odpornych, a ja mu ich dostarczam - uśmiechną się szyderczo.
- Zmieniłem zdanie - szybko zareagował Jorge - Z radością cię pomęczę - mówiąc to, kopną krzesło, na którym siedzi przywiązany Marcus, przez co przewrócił się on na ziemie.
Jorge wyjął z kieszeni pistolet i go przeładował, aby następnie przyłożyć go do głowy obezwładnionego.
- Mów - krzykną tak groźnym tonem głosu, że przeszły mnie ciarki. Newt chyba to zauważył, bo objął mnie ramieniem.
- Dobra! - Marcus widocznie tez się wystraszył
- Jak chcesz, możemy stąd wyjść - usłyszałam koło swojego ucha szept Newt'a.
- Nie - odpowiedziałam krótko, cały czas przyglądając się scenie przede mną. Chce zobaczyć jak rozwinie się sytuacja.
- Często się przenoszą! - Minho wszedł do pokoju przesłuchań i pomógł Jorge' owi podnieść zdrajce nastolatków. - Mają w górach posterunek - powiedział ciężko dysząc.
- To kawał drogi - zauważyłam
- A DRESZCZ wam depcze po piętach - Marcus rozwiną moją wypowiedz - Nie dacie rady - znów ten szyderczy śmiech.
Ściskam dłonie w pieści, bojąc się, ze zaraz stracę nad sobą panowanie i mu przywale.
- Nie piechotą - uśmiechną się - Gdzie jest Berta? - w oczach zakrwawionego widzę ból. O co chodzi?
- Tylko nie Berta...
——————————-
Berta to samochód!
Ukradliśmy mu samochód!
- Szybciej! - Minho najwidoczniej uwielbia szybką jazdę, a ze siedzi z tylu, musi krzyczeć, aby kierowca go usłyszał.
Obok Jorga siedzi Thomas. Najwidoczniej rozmawiają o jakiś ważnych sprawach, które dla reszty nie wydają się czymś ciekawym.
Dlatego w samochodzie panuje istny chaos.
Za kierowcą siedzi Teresa, Toby, Aris i Brenda. Musieli się jakoś momiescic we czwórkę na trzech siedzeniach.
Za nimi ja, Minho i Newt. Oczywiście wymyślili sobie, abym siedziała w środku.
- Gazu!!
- Możesz mi się nie drzeć do ucha? - pytam lekko złym tonem. Przysięgam, że jak jeszcze raz podniesie tak głos, ogłuchnę.
Może to i lepiej.- Przepraszam - powiedział szybko, patrząc na mnie kątem oka - No jak ty jedziesz?! - oparł się ręką o fotel znajdujący się przede mną, po prawej stronie, przez co ludzie którzy teraz odwróciliby się do tylu, widzieliby tylko skośnookiego.
- Zwariuje zaraz..- oparłam się całkowicie plecami o niewygodny fotel. Wszystko co widziałam wcześniej, zasłaniają mi teraz plecy Minha. Chłopak cały czas się wydziera.
Ale przynajmniej nie mi do ucha.
- I czego się śmiejesz? - przekręcam głowę w stronę blondyna. Patrzy na mnie swoimi brązowymi oczami.
- Śmiesznie udajesz, że się złościsz - uśmiechną się, odsłaniając przy tym szereg białych zębów.
Czy ja udaje?
Czy naprawdę wkurza mnie Minho, a zwłaszcza jego plecy ?
Czy naprawdę mam dość Teresy i tych jej durnych tekstów?
Czy naprawdę denerwuje mnie ta przyjazna atmosfera?
Nie.
Po prostu nie jestem do tego wszystkiego przyzwyczajona.
- Palant - przewracam oczami, chodź wiem, ze ma racje.
- Ej, nie gniewaj się - przegryzł zabawnie dolną wargę - Śmiało. Uśmiechnij się - te słowa konkretnie wybiły mnie z rytmu.
Odwróciłam wzrok w kierunku Minha.
Nie wiem czemu tego nie zrobiłam.
Po prostu... nie mogę się przemóc.- Dalej musimy iść pieszo - powiedział Jorge, na co reszta westchnęła głośno.
Wyszliśmy z samochodu i zaczęliśmy iść po drodze, mijając przy tym stojące na niej auta. Wszystkie były zniszczone i niezdolne do użytku.
Nagle usłyszeliśmy strzały.
Gdzie on nas zawiózł?!
- Padnij! - usłyszałam obok siebie głos Newt'a i szybko wykonałam jego polecenie, chowając się z chłopakiem za jednym z aut. - Przepraszam, jeśli cię uraziłem - powiedział niespodziewanie.
- Nic się nie stało - wychylilam się zza naszej tarczy, chcąc zobaczyć, skąd do nas strzelają. Zrezygnowałam jednak szybko z tego pomysłu - Jesteśmy w pułapce - spojrzałam w brązowe oczy blondyna.
- Już nie w takich sytuacjach sobie radziliśmy - powiedział, szukając kogoś wzrokiem.
- Na trzy wszyscy do samochodu! - usłyszałam zza auta głos Jorga - Raz.. Dwa..
- Zostaw to! - krzykną nagle twardy, ale kobiecy głos - Wstawać i ręce za głowę! Wszyscy!
Spojrzałam niepewnie na Newt'a, a ten tylko pokiwał głową potakująco. Zostaliśmy złapani przez dwie, mierzące do nas z broni, dziewczyny.
- Teraz... Aris?! - brunetka zdjęła swoją chustę i podeszła w stronę chłopaka.
- Harriet? - zdziwił się, ale przytulił dziewczynę - Sonya?
- Mogłyśmy cię rozwalić - blondynka podeszła do swoich znajomych.
- Yy.. co się dzieje? - tą, dla nich piękną, a dla nas nosić niezręczną chwile, przerwało pytanie Minha.
- Byliśmy razem w labiryncie - wytłumaczył szybko chłopak - Zaraz.. skąd się tu wzięłyście ? - zrozumiałam, że już nie muszę trzymać ręce nad głową, wiec po prostu je upuściłam.
To samo zrobiła reszta.- Odbiło nas Prawe Ramie - uśmiechnęła się czarnowłosa - Chodźcie, pokażemy wam.
CZYTASZ
Smile | Więzień Labiryntu
FanfictionDo grupy nastolatków, uciekającej z siedziby DRESZCZ-u, dołącza tajemnicza nieznajoma. Jak się potoczy ich dalsza współpraca? ~~~~~~~~~~~ Książka pisana na podstawie drugiej części filmu „ Więzień Labiryntu@