Rozdział czwarty

49 6 5
                                    

-N-Nightmare...- powiedział cicho Dream, cofając się.

-a kogo innego się spodziewałeś po tym, jak głupio się ujawniłeś?- odparł Nightmare.

-to jest nasza szansa- rzekł Dust, patrząc na Errora- Dream i Nightmare razem wymyślą, jak nas z tego wyciągnąć. Obaj mogą wyczuć nasza obecność!

-naprawdę jesteś naiwny- odparł Error- Nightmare zaraz zabije Dreama, a na nas raczej nie zwróci uwagi.

-Nightmare nie mógłby zabić Dreama- rzekł Dust- przecież on go kocha. Nie skrzywdziłby go.

-ciągle mylisz wszystkich z osobami ze swojej linii czasu. Zrozum, że to nie jest twój Nightmare ani twój Dream. Mój Nightmare udawał, że zależy mu na bracie by rozbić Star Sanses. Chciał przeciągnąć Dreama na swoją stronę, by osłabić wrogów a potem wbić bratu nóż w plecy. Nie wiem, czego byłoby trzeba, by się pogodzili. Spójrz na nich.

Dust spojrzał na Nightmare'a, który zaatakował brata. Dream unikał macek, ale Nightmare w końcu go złapał i rzucił nim o ścianę. Dream wleciał w szafkę wiszącą nad blatem kuchennym, która pękła, a Dream spadł na blat, lądując śród drzazg, kawałków drewna, przypraw, torebek herbaty i innych rzeczy znajdujących się w szafce. Podniósł się z trudem, jednak zanim zdążył złapać równowagę, Nightmare już złapał go macką, wcisnął go w kolejną szafkę, niszcząc ją i przesunął nim w prawo, niszcząc Dreamem kolejne szafki i śmiejąc się przy tym szaleńczo. Po chwili puścił brata, który upadł na podłogę, trzymając się za połamane żebra.

Nightmare stanął nad blatem, przygotowując się do zadania ostatecznego ciosu.

-teraz zginiesz, Dream. Dopilnuję, by tak było.

-nie!- krzyknął Dust, stając przed Nightmare'm- nie rób tego! Wiesz przecież, że tak naprawdę nie chcesz go zabić! To jest Dream, twój mały braciszek!- Dust doskonale wiedział, że nikt oprócz Errora go nie słyszy, ale nie obchodziło go to, musiał chociaż spróbować coś zrobić- już raz go straciłeś i ledwo to przetrwałeś... Tym razem nie ma przyjaciół, którzy byliby przy tobie, nie ma Errora, który odda dla ciebie duszę... Zostaniesz sam z bólem, który tym razem cię zabije.

Dust płakał, wiedział, że nic nie może zrobić, ale nie chciał patrzeć bezczynnie jak Nightmare zabija Dreama, niszcząc przy okazji samego siebie. Nie mógł patrzeć, jak ktoś, kogo kocha zabija inną osobę, którą kocha.

Dream lekko uchylił powieki. Chciał się bronić, ale jego magia go nie słuchała. Szalała, wirując po pomieszczeniu i przekazując mu dziwne informacje. Czuł w pomieszczeniu 3 osoby, widział tylko jedną...a jednak nie jedną. Miał wrażenie, że przed nim stoi nie tylko Nightmare...jego magia wskazywała czyjąś aurę, czasami wydawało mu się, że coś na kształt cząsteczek magii przylepia się do jakiejś postaci, pokazując mu zarys jej głowy, ramion... Zamknął oczy, skupiając się na swojej magii... I wtedy to poczuł. Nie był sam. Był przy nim ktoś, kto się o niego martwił, kto chciał mu pomóc. Ktoś, komu na nim zależało.

I właśnie to dało mu siłę, by zacisnąć zęby i wstać. Spojrzał bratu w jedyne widoczne oko.

-nie zginę, Nightmare. Nie dzisiaj.- powiedział Dream.

-już jesteś martwy- odparł Nightmare.

-nie wydaje mi się- rzekł Dream, po czym zebrał całą swoją magię, która zechciała go słuchać i teleportował się.

- i tak cię znajdę.- powiedział Nightmare i teleportował się.

-jak my ich teraz znajdziemy?- zapytał Dust, patrząc na Errora.

-zanim ich znajdziemy, Dream będzie martwy. Znowu trzeba będzie przeszukiwać każde AU po kolei.- odparł Error- wyjaśnij mi, co miało znaczyć to "nie ma Errora, który odda dla ciebie duszę"?

Dust westchnął.

-ty...nie, nie ty, mój ty...oddał duszę, by umożliwić reset Dreamtale. Znaczy, okazało się, że dusza nie była potrzebna, ale to inna historia...- rzekł Dust- w skrócie, Nightmare się załamał po śmierci brata, Core chciała twoją duszę, bo mówiła, że to jedyny sposób, by umożliwić reset Dreamtale, by Nightmare odzyskał brata.

-nie zrobiłbym tego- odparł Error- Nightmare mnie nie obchodzi, Bad Guys mnie nie obchodzą, Star Sanses mnie nie obchodzą, chcę tylko śmierci Inka.

-a czy jest ktoś, do kogo chcesz wracać?- zapytał Dust.

- tak- odparł Error, myśląc o 404 i Fatalu. 404 był jedyną osobą, którą mógłby nazwać kimś na kształt przyjaciela, a Fatal...denerwował go, ale bez tego byłoby nudno.

-do kogo?- zapytał Dust.

-nie twoja sprawa- odparł chłodno Error.

Dust westchnął. Znów ten chłód. A już myślał, że zbliżają się do tego, co było kiedyś... Nie, zbliżali się do tego, tylko trzeba było więcej czasu. Dust wiedział, że ten chłód w głosie sygnalizował zbliżanie się do miejsc, które Error w swojej głowie oznaczył wielkimi tablicami ze świecącymi słowami "NIE ZBLIŻAĆ SIĘ!". Kiedyś w końcu znowu będzie jak dawniej, tylko nie może się poddawać.

Linie czasu (Władca Snów część 5) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz