wydarzenia po głównej fabule cz.1

35 4 5
                                    

Nightmare nie musiał długo przekonywać Dreama, by ten odwiedził bazę Bad Guys. Po kilku dniach Dream już całkowicie zaufał bratu, przekonany, że ten naprawdę go kocha i nie pozwoliłby go skrzywdzić. I miał rację. Nightmare kochał swojego małego braciszka nad życie. Ale teraz miał pewien plan, którego istotnym elementem był Dream.

Gdy tylko Dream i Nightmare weszli do bazy, natychmiast otoczyła ich reszta Bad Guys, nie licząc Errora, który stał pod ścianą.

Dream czuł na sobie spojrzenia wszystkich. I nie dziwił się im, w końcu był w ich bazie, a do tej pory walczyli ze sobą. Zwalczył w sobie chęć schowania się za bratem. Wiedział, że nie może pokazać słabości. Mimo, iż Nightmare mówił mu, że nie są tak groźni, jak się wydają i nie zaatakują go, jeżeli on nie zaatakuje pierwszy, nie mógł pozbyć się uczucia niepokoju i zagrożenia. Miał wrażenie, że tylko czekają, aż się odwróci, by wbić mu nóż w plecy.

-spokojnie- powiedział Nightmare, kładąc bratu dłoń na ramieniu- jak poznasz ich bliżej, to przekonasz się, że to naprawdę wspaniałe osoby i niezwykli przyjaciele. Nie skrzywdzą cię, bo wiedzą, że mi na tobie zależy.

Dream przebiegł wzrokiem po twarzach Bad Guys. Horror i Killer patrzyli na niego z ciekawością, Dust uśmiechał się ciepło, Cross wyglądał na nieprzekonanego co do jego obecności tutaj, zaś Error patrzył na niego z wyraźną niechęcią. Dream odruchowo lekko uniósł ramiona, jakby chciał się schować.

-nie przejmuj się Errorem- rzekł Nightmare, widząc reakcję brata i idąc wzrokiem za jego spojrzeniem- już od kilku dni jest zły na cały świat i nie chce powiedzieć o co. Na wszystkich tak patrzy.

Nightmare czuł złość Errora i jego wyraźną niechęć do wszystkich. Ale najbardziej martwiła go szalejąca w przyjacielu nienawiść, którą ten do tej pory kontrolował, ale Nightmare wiedział, że Error może w każdej chwili przestać nad nią panować. Martwił go też fakt, że nie wiedział, co go tak zdenerwowało. Bo gdyby chodziło tylko o to wyjście do Fresha, Errorowi już by dawno przeszło. A teraz nie tylko mu nie przechodziło, ale też było coraz gorzej. I to szefa Bad Guys martwiło najbardziej. Bał się, że Error wyżyje tę nienawiść dna nich.

Dream ścisnął dłoń brata, wyrywając go z gonitwy myśli.

-o co chodzi?- zapytał Nightmare, po czy natychmiast się zreflektował- chodźmy do salonu. Nie będziemy stać cały czas w drzwiach.

Cała grupa ruszyła za Panem Koszmarów w głąb budynku. Po chwili wszyscy siedzieli w salonie. Dream zaczekał, aż wszyscy zajmą miejsca i usiadł obok Dusta, gdzie było jedyne wolne miejsce.  Nightmare siedział w fotelu naprzeciwko brata, Error siedział w drugim fotelu, a reszta ścisnęła się na kanapie. Była ona na tyle duża, by cztery osoby mogły na niej wygodnie siedzieć, ale w piątkę było już trochę ciasno.

Dust maksymalnie odsunął się od Dreama, ale i tak się dotykali. Spojrzał na Nightmare'a i zobaczył w jego oku iskierkę rozbawienia. W tej chwili zrozumiał, co uknuł szef Bad Guys. Z jednej strony chciało mu się śmiać, a z drugiej przerażała go myśl, że teraz wszyscy myślą, że kocha Dreama.

Sam nie wiedział, co ma myśleć o swoich uczuciach do Strażnika Pozytywnych Emocji. Wiedział, że na pewnym etapie ich znajomości go pokochał, ale nie kochał Dreama, który teraz siedział obok niego. Nie kochał przerażonego szkieleta, próbującego się odsunąć jak najdalej od niegi. Kochał Dreama, który mimo strachu ruszał do walki, Dreama, który przyszedł prosić ich o pomoc, mimo, iż miał podstawy, by sądzić, że po prostu go zabiją. Dreama, który tamtej deszczowej nocy siedział roztrzęsiony w fotelu, zawinięty w koc i popijał kakao, Dreama, który był członkiem Bad Guys, który sobie z nimi żartował, pomagał im, walczył z nimi ramię ramię i nie bał się im zaufać. Dreama, który pomógł go uratować z tamtej piwnicy...

Kochał osobę, która już nie istniała. Tamten Dream zginął razem z ich linią czasu. A ten Dream, który siedział obok niego, nigdy się nie stanie osobą, którą Dust pokochał. Dust to wiedział, ale jak miał wyjaśnić to pozostałym, bez zdradzania, że od kiedy uratował Dreama, nie jest to już oryginalna linia czasu? Tego nie wiedział.

Spojrzał szkieleta, siedzącego obok. Widząc, jaki ten jest przerażony, miał ochotę krzyczeć. Bolał go ten widok, świadomość, że Dream, którego znał kiedyś, już nie istnieje.

Chciał zacząć rozmowę, ale nie wiedział, co ma powiedzieć. Zapewnić go, że nie ma się czego bać? Zapytać, czy wydarzyło się u niego coś ciekawego? A może powinien powiedzieć coś o sobie? Albo wyjaśnić to, co poczuł od niego Dream tamtego dnia? W jego głowie krążyło tysiące pytań, tysiące sposobów na rozpoczęcie rozmowy, ale żaden nie wydawał się właściwy.

-dlaczego tak na mnie patrzysz?- zapytał Dream, a Dust potrząsnął głową, uświadamiając sobie, że od kilku minut cały czas wpatruje się w Dreama.

-wybacz- rzekł Dust- po prostu... spodziewałem się że będziesz inny...zachowywał się inaczej- poprawił się, zdając sobie sprawę, jak zabrzmiało "będziesz inny".

-co masz na myśli?- zapytał Dream z ciekawością.

-boisz się nas- odparł Dust- miałem nadzieję, że będzie... inaczej- w ostatniej chwili powstrzymał się od powiedzenia: po staremu.

Dream nie odpowiedział. Dust cicho westchnął. Chciał z nim porozmawiać, uświadomić mu, że nie ma się czego bać...ale bał się, że Dream mylnie to odczyta. Skoro wiedział, co Dust czuł do osoby, którą kiedyś był Dream, mógł czuć się zobowiązany do rozmowy, zmuszać się do czegoś, czego nie chciał...a może jego lęk brał się właśnie z tego, że wiedział o uczuciach Dusta? Czy Dream bał się, że Dust go skrzywdzi? Bał się, że zamknie go w jakimś pokoju, albo piwnicy? Przecież Dream nie wiedział, że dla Dusta miłość to przeciwieństwo zamykania kogoś w pokoju i dzika zazdrość przy kontaktach ukochanej osoby z kimś innym. Dla niego miłość to poświęcenie, nawet, gdy ktoś tego uczucia nie odwzajemnia. Wolałby dać się pokroić, niż by ktoś, kogo kocha chociażby zdarł sobie kolano.

Dust spojrzał na Nightmare'a.

-myślę, że Dream będzie się czuł lepiej, siedząc obok kogoś, komu ufa. Możemy zamienić się miejscami?- rzekł Dust, wstając.

-oczywiście- odparł Nightmare, po czym wstał i usiadł na miejscu obok brata, zaś Dust usiadł w fotelu.- nie bój się, Dream- powiedział Nightmare, sadzając sobie brata na kolanach- nikt cię tu nie zje.

-może oprócz Horrora- wtrącił się Killer, za co został uderzony w głowę przez wspomnianego wcześniej Horrora- ej!

Nightmare zmierzył Killera karcącym spojrzeniem, ale przestał, gdy Dream zaśmiał się cicho, rozumiejąc żart Killera. Po tej krótkiej wymianie zdań atmosfera trochę się rozluźniła i tylko Error był nadal zły na cały świat.

Ale w tej chwili był zły szczególnie na Dusta.

Linie czasu (Władca Snów część 5) [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz