Kiedy Dust zobaczył pierwszy raz, jak rzeczywistość wokół niego pęka, przeraził się nie na żarty. Jednak potem zobaczył, że nie robi mu to krzywdy i uspokoił się. Potem, gdy kawałki rzeczywistości zaczęły spadać i znikać, zaczął się domyślać, co się dzieje. Byli wolni. Ale dlaczego i jak to się stało? Tego nie wiedział. Wiedział jednak, że musi znaleźć Errora.
Spojrzał na Inka. Teraz, gdy już byli wolni, nie był im potrzebny. Wiedział, że Error przyjdzie go zabić. Jego zacinający się przyjaciel nie odpuszczał, gdy raz postanowił pozbawić kogoś życia.
-czy to naprawdę to, o czym myślę?- zapytał Ink.
-zależy, o czym myślisz - odparł Dust.
-czy to koniec? Wydostaliśmy się?
-nie wiem- rzekł Dust-ale raczej tak.
Ink skinął głową i otworzył portal. Chciał jak najszybciej uciec od Dusta. Wiedział, że teraz, gdy to już koniec, nic nie powstrzyma go przed zabiciem Inka.
-a ty dokąd?- zapytał Dust, po czym stworzył dwie kości, które przebiły nogi Inka na wylot. Ten krzyknął i upadł.- zostajesz tu ze mną i czekamy na Errora.
-nigdzie nie zostaję!- krzyknął Ink.
-zostajesz- odparł Dust, po czym podszedł do niego i zabrał mu pędzel.
-oddaj!- krzyknął Ink, próbując wstać, jednak od razu się przewrócił.
-nie- rzekł Dust i uderzył Inka w głowę pędzlem tak, że ten stracił przytomność- może, gdy mu ciebie wydam, Error zechce ze mną rozmawiać. A jak uniesie się swoją dumą...sam cię zabiję. Czekam z niecierpliwością na twoją śmierć od kiedy mnie zdradziłeś.
Dusta kusiło, by zabić Inka w wyjątkowo brutalny sposób. Ale obiecał Errorowi, że to on go zabije, więc powstrzymywał się od tego. Na odzyskaniu przyjaciela zależało mu bardziej niż na zemście. Usiadł obok nieprzytomnego Inka i spojrzał na niego. Zastawiał się, jak mógł kiedyś myśleć, że mogliby być przyjaciółmi. Pamiętał, jak kiedyś walczyli przeciwko sobie. Obwiniał wtedy Inka za to, co go spotkało. Był na niego zły, bo pomagał w tych wszystkich szczęśliwych AU, a jego świat omijał szerokim łukiem. Nie pojawił się ani razu, nigdy mu nie pomógł.
Ale czy naprawdę była to wina Inka? To Dust podjął decyzję, by zebrać LOVE. Ink nigdy nie powiedział mu: idź i wszystkich zabij. To była jego własna decyzja. I sam już nie wiedział, czy jej żałuje... Nieraz tęsknił za bratem i przyjaciółmi ze swojego świata. Ale dzięki temu, co się stało wyrwał się z pętli czasu, poznał Nightmare'a, potem resztę Bad Guys... Gdyby nie to, że Ink nigdy mu nie pomógł, nie byłby członkiem Bad Guys... A teraz byłby jednym z tych niczego nie świadomych potworów ze zmienioną historią... Albo nigdy by nie powstał, jak Cross...
Sam teraz nie wiedział, czy wolałby być niczego nie świadomym i nie tęsknić za rodziną, czy jednak woli siedzieć tutaj samotny jak nigdy wcześniej i tęsknić da rodziną i domem...
Spojrzał jeszcze raz na Inka. Dotarło do niego, że gdyby Obrońca AU zrobił to, za czego nie zrobienie Bad Guys mają do niego pretensje...ta grupa nigdy by nie powstała. Mieliby swoje szczęśliwe zakończenia, ale z dala od siebie, w nieświadomości, że mogliby mieć taką rodzinę. Temu, że Ink zawiódł zawdzięczali istnienie grupy.
-cóż, Ink, zmieniasz strony jak rękawiczki, ale to dzięki tobie miałem druga rodzinę- mruknął Dust- gdybyś nam wtedy pomógł, nie bylibyśmy tymi osobami, którymi jesteśmy teraz. Możliwe, że nie bylibyśmy tacy silni, bylibyśmy tylko tłem multiversum... Albo, co najgorsze, twoimi wielbicielami...
CZYTASZ
Linie czasu (Władca Snów część 5) [Zakończone]
Hayran KurguPo wymazaniu z historii multiversum Inka, Errora i Dusta zmieniło się ono nie do poznania. Nightmare rzucił całe multiversum na kolana, Bad Guys nigdy nie powstało, podobnie jak Star Sanses, a Cross nigdy nie istniał. Czy możliwym jest przywróceni...