Rozdział 6

680 64 2
                                    

Informacje porannych wiadomości były słyszane w calutkiej kuchni. Od rozmów na temat różnych wypadkach po wiadomościach o pogodzie, która była przewidywana na kilka dni. Słuchałam tych wszystkich bredni próbując nie myśleć o tym śnie czy o tym co opowiedział mi mój tata. Nie miałam ochoty zjeść nawet pysznego śniadania przygotowanego przez ojca. Powiedział, abym zrobiła sobie dzień wolnego od nauki lub czegokolwiek. Sprzeciwiałam się tej propozycji, bo znając mojego tatę, będzie co 5 minut wchodził do mojego pokoju patrząc czy leżę w łóżku, czy niczego mi nie brakuje, czy wszystko ze mną w porządku. Także przychodziłby, aby mnie nakarmić czy napoić. Dobrze, że nie musiałam się martwić czy tak samo będzie z toaletą. Może mój tata jest bardzo troskliwy i nadopiekuńczy, ale nie przesadzajmy. Upierał się, więc postawiłam na jego w końcu, wiedząc, że dopiero zaczęła się szkoła. Najpierw musiałam to przemyśleć, być nękana co kilka minut przez mojego tatę czy być nastraszana przez tego gnoja ze szkoły. Nie chciałam więcej go widzieć za dnia a tym bardziej w nocy w mych snach gdzie nikt, ale to nikt do nich nie ma dostępu.

Leżałam w łóżku, które było pełne poduszek o najróżniejszych nadrukach, wzorkach czy napisach. Myślałam czasami czy wziąć jakąś książkę i się pouczyć, ale zdawałam sobie sprawę, że to jest dzień wolny od nauki. Chyba, że wieczorem, gdy Caroline wyśle mi zdjęcia lekcji z całego dnia, w którym mnie nie było. Napisałam jej wcześniej, że czułam się okropnie. Oczywiście chciała zostać ze mną u mnie w domu i być moim tatą numer 2. Przekazałam jej, że nie powinna opuszczać swoich ulubionych lekcji ze względu na mnie. Po chyba drugiej lekcji, dostałam sms od Matthew'a "Kuruj się lilipucie, po południu wpadnę, jeżeli będę mieć czas."

Cały dzień zleciał szybko. Był pełen telewizji, myśli, telefonów głównie do mojego taty, myśli, leżenia w łóżku, myśli. Zbyt dużo myślenia nad tym co się stało w nocy i o tym idiocie. Rozumiem, że może mieć problemy rodzinne lub nie układa mu się w szkole, ale nie musi tak nerwowo naskakiwać na ludzi. Czy on nie umie normalnie wyjaśnić normalną sprawę w normalnym miejscu? Chyba każdy normalny to umie!

Usłyszałam dzwonek do drzwi, który był naciśnięty dwa razy. Od razu było wiadomo, że to Carl. Postanowiłam otworzyć jej, ale zanim ruszyłam nawet palcem rozległ się krzyk mojego taty po całym domu.

- Leż tam! - robił to samo jak ktoś dzwonił do drzwi lub pukał. Zawsze się o mnie bał, ale przecież powiedziałam mu, że moja przyjaciółka przyjdzie dać mi lekcje. Po jakiś 5 minutach, które były dla mnie męczące, bo czekałam, aż przyjdzie do mojego pokoju a w tym samym czasie mój tata ją zagadał i pytał co chwilę czy chce coś do jedzenia, picia czy Bóg wie co. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, z których zaraz wyłoniła się Carl. Jej mina mówiła więcej niż 1000 słów. Była podekscytowana jak i onieśmielona. Zawsze dobrze czarowała ją męska uroda i wychowanie dżentelmena mojego ojca. Ew, same myślenie o tym bierze mnie na wymioty. Gdybym zobaczyła ich razem w bardziej imtywnej sytuacji, sama nie wiem co bym zrobiła i nawet nie chce wiedzieć.

- Heeej, nie ma dużo pracy, ale chyba zostanę na dłużej, pozwolisz? - zapytała, zamykając i pokazując ukradkiem palcem wskazującym w stronę mojego taty, który schodził po schodach na co przekręciłam oczami. - Matt już idzie, on gorszy niż baba, cały spóźnialski! - zachichotała siadając na końcu łóżka po czym się poprawiła i przybliżyła do mnie.

Zaczęłyśmy od rosyjskiego. Ten język chyba jest gorszy od francuskiego, mogę się mylić, ale też mogą być równe w poziomie nielubianych przeze mnie przedmiotów i języków. Nauczycielka zawsze kazała nam opowiedzieć coś o swoim życiu. Jedyne co zawsze potrafiłam powiedzieć, to coś w stylu "zawsze będę kompletną ofiarą losu" lub "nigdy nie zdobędę szacunku u małych, zasranych smarkaczy". Nauczycielka śmiała się za każdym razem z moich wypowiedzi, co tworzyło naszą sympatię. Często gawędziłyśmy na korytarzu o różnych rzeczach szkolnych lub poza szkolnymi. Pzypominała mi moją ciocię z Florydy. Zawsze uśmiechnięta, pomocna, ma poczucie humoru, jak nastolatka, ale umie zachować się odpowiednio do sytuacji.

Oko LasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz