Z góry przepraszam za tak krótki rozdział!
Kocham was!
***
Był piękny wiosenny dzień a ja musiałam iść niestety do szkoły, zapewne znowu Zofie będzie miała problem, bo Liam wstawił zdjęcie ze mną na instagrama. Czekał na mnie dzisiaj dzień pełen wrażeń. Zeszłam na dół by zjeść śniadanie, zobaczyłam tam mojego brata.- Braciszkuuu - zaczęłam przesłodzonym głosem.
- Nie - odpowiedział.
- Ale nawet nie wiesz czego chce! - oburzyłam się.
- Żeby podwieźć cię do szkoły - przewrócił oczami.
- To jak? - zapytałam z nadzieją w oczach.
- Nie - westchnął - masz kurwa chłopaka, może cie podwozić.
Przewróciłam oczami. Wzięłam telefon i napisałam do Liama.
Od Liam
Jesteś w szkole?Wiadomość przyszła odrazu.
Od Liam
Jeszcze nie, mam po ciebie przyjechać?Do Liam
Jeżeli byś mógłZjadłam śniadanie i Idealnie przyjechał. Wyszłam z domu, wsiadłam do samochodu. Na powitanie pocałowaliśmy się, w ciszy jechaliśmy do szkoły. Gdy dotarliśmy na miejsce pocałowałam go i wyszłam z pojazdu. Zaczęłam kierować się w stronę przyjaciółki.
- Heej - przywitałam się.
- Słyszałaś o tym co się stało? - Zaczęła.
Pokręciłam głową.
- Jacob i Zofie zerwali! - powiedziała uradowana.
- Nie cieszę się tym bo teraz będzie się kręcić obok Liama - westchnęłam - suka - dodałam.
- Dobra chodź na lekcje - wzięła mnie za rękę i zaczęła prowadzić do sali...
Matematycznej.
To piekło trwało dopiero 20 minut a ja już miałam dosyć. Po 25 minut wkońcu lekcja się skończyła i nie musiałam się już tego szataństwa uczyć.
Bruh kto wymyślił matematykę?
Była przerwa obiadowa więc wzięłam swój posiłek i usiadłam na swoim miejscu a Julie na przeciwko mnie.
- Nie ma Liama? - zapytała.
- Jest nawet mnie przywiózł do szkoły - odpowiedziałam i wzięłam jeden kęs sałatki.
- Liam jeszcze cię nie zostawił? - zaczęła Zofie.
- A uwierz że nie i bardzo ale, to bardzo się kochamy - uśmiechnęłam się zwycięsko a ta suka tylko prychneła i sobie wkońcu poszła. Zauważyłam jak ktoś wchodzi na stołówkę.
O cholera.
Otis.
Co on tu do cholery robił!?
Podszedł do mnie i się przywitał.
- Co ty tu robisz?! - zapytałam wkurzona.
- A wiesz... Zacząłem tutaj chodzić do szkoły - uśmiechnął się cwano.
- Chyba sobie żartujesz! - krzyknęłam a chłopak się zaśmiał i odszedł. Wyszłam ze stołówki na dwór a Julie za mną.
- Zniszczymy go - powiedziała z diabelskim uśmieszkiem.
- Co? Podpalimy mu dom? - zaśmiałam się.
- A wiesz to nie jest taki głupi pomysł - zamyśliła się.
- Żartujesz sobie - otworzyłam szeroko oczy.
- Nie - zaprzeczyła.
- Nie mam do ciebie sił - powiedziałam i poszłam do szatni. Zawibrował mi telefon.
Od Liam
Zabieram cię gdzieś dzisiaj o 23.Druga wiadomość przyszła po chwili.
Od Liam
Nie przyjmuje odmowy.Uśmiechnęłam się pod nosem. Po skończonych lekcjach poszłam do domu nic szczególnego nie robiłam, była już godzina 22:40 więc ubrałam czarne dżinsowe spodnie i biały top a do tego czarna zasuwana bluza z kapturem, włosy rozpuściłam. Była idealnie 23.
- Mamo wychodzę! - zawiadomiłam mamę.
- O tej godzinie?! - oburzyła się.
- Liam chce mnie gdzieś zabrać
- A to jeżeli z nim to idź - uśmiechnęła się i poszła na górę.
Wyszłam przed dom i wsiadłam do samochodu chłopaka. Przywitałam się z nim i zaczęłam:
- Gdzie mnie zabierasz? - zapytałam.
- Niespodzianka - mruknął.
Jechaliśmy w ciszy a po 10 minutach byliśmy na miejscu. Był to park, lecz nie był to taki zwykły park był on niezwykły, wyglądał jak z bajki, wszystko oświetlone, było tu idealnie.
- O boże jak tu pięknie... - szepnełam.
- Czy zechciałabyś ze mną zatańczyć? - zapytał.
Ujełam jego dłoń a po chwili zaczęła lecieć piosenka. Liam zetknął razem nasze czoła, kołysząc nami.
- Incidentally, I've set my spies on you,
I'm checking all you - szepnął w moje usta.- Do From A to Z,
So, darling, just be wise,
If you're wise,
Keep your eyes on me - zrobiłam tak samo.Liam patrzył w moje oczy i wyszeptał wers piosenki który zaczął lecieć.
- I've got my eyes on you - a po tym mnie pocałował...
CZYTASZ
SZEF MAFII (+18)
RomanceAlice Mayer jest spokojną dziewczyną która zajmuje się tylko książkami i to tak naprawde tyle, ale ta jedna impreza zmienia wszystko.