IX

185 20 6
                                    

Xie Lian poczuł mocne pulsowanie bólu w całym ciele, gdy otaczała go tylko ciemność. Czuł się tak, jakby spał od dłuższego czasu i dopiero teraz zaczął sobie to uświadamiać. Z jakiegoś powodu czuł się tak, jakby nie chciał otwierać oczu ani nic robić w tej sprawie.

Czuł Niepokój.

Nagle uderzył go piekący ból głowy i poczuł, że nie może jasno myśleć. To oślepiające uczucie tylko zdawało się manifestować dalej, a on nie mógł nic zrobić, aby je zablokować.

Otwierając oczy, powoli i boleśnie, opuścił swoją spokojną ciemność i stanął w jej miejscu przed oślepiającym białym pokojem. Mrugając oczami jeszcze kilka razy, poczuł, że jego wzrok w końcu się przyzwyczaił, a wraz z nim ból głowy zniknął, jakby był tylko wytworem jego snów. Xie Lian powoli rozejrzał się wokół, oszołomiony i zdezorientowany.

Był w sypialni, na łóżku. Minimalne meble były rozrzucone po całym pokoju, a kilka okien nadawało pomieszczeniu jasny wygląd. Wszystko było utrzymane w biało-złotej kolorystyce, dodając zarówno minimalizmu, jak i niemal... Klinicznego charakteru. Zdał sobie jednak sprawę, że z całą pewnością nie była to sala szpitalna, biorąc pod uwagę to, jak wystawnie wszystko wyglądało. Gdzie on był? Czy był w czyimś domu? Dlaczego niczego nie pamięta.

Xie Lian nic nie pamiętał.

Najmocniej próbował wrócić myślami do swojego ostatniego wspomnienia, tego, co się wydarzyło, co doprowadziło do tego, co mogło to spowodować, ale całkowicie zapomniał. Kim w ogóle... był? Poczuł, jak ogarnia go lekka panika, ale nadal zachowywał niesamowity spokój, jakby nie był jeszcze w pełni świadomy i świadomy. O co chodzi?

Próbował się podnieść, usiąść na łóżku, ale ledwo mu to wychodziło, czując się bardzo słabo. Powoli przyłożył dłoń do czoła, czując miejsce, w którym wcześniej odczuwał bolesny ból głowy. Jak długo spał? Dlaczego tak się czuł? Co się działo? Pytania przewijały się przez jego głowę bez końca, bez odpowiedzi, a pośród swojej beznadziejności zaskoczył go dźwięk otwieranych drzwi.

Wysoka, szczupła postać, z długimi ciemnymi włosami, które lekko zasłaniały oczy przystojnej twarzy, przeszła przez drzwi z tacą z wodą i lekarstwami. Nie wydawał się być niesamowicie zaskoczony widząc, że Xie Lian się obudził, ale nadal lekko uniósł brwi, zanim zauważył zadowolony uśmieszek. - „Ach, Xie Lian. W końcu się obudziłeś.

Ten człowiek go znał? Xie Lian milczał, gdy mężczyzna podszedł do jego łóżka, położył talerz na stole obok i ukląkł obok Xie Liana łapiac go za ręce.

Przeszły go nieprzyjemne dreszcze.

"Jak się czujesz? Czy coś pamiętasz? Rozumiem, że musisz być bardzo zdezorientowany. - Położył swoją dłoń na udzie Xie Liana, a drugą przyłożył, by odgarnąć zabłąkane kosmyki w pobliżu jego oczu.

„A-ah-" Xie Lian próbował mówić, ale szybko zdał sobie sprawę, jak sucho ma w gardle, kiedy z kolei zaczął kaszleć. Mężczyzna podniósł do ust szklankę wody, którą Xie Lian wypił z wdzięcznością.

Kiedy skończył, poczuł, że jego umysł trochę się rozjaśnia i znów jest w stanie myśleć spójnie. Wyrzuca z siebie pierwsze z wielu pytań. -„Wybacz mi, ale... kim jesteś?"

Mężczyzna po prostu uśmiecha się do niego, biorąc go za rękę. Wtedy Xie Lian zdaje sobie sprawę, że wokół ich palców też jest pierścień. -„Jestem twoim chłopakiem, Jun Wu" - Xie Lian wpatrywał się z pustką w oczach jak mężczyzna którego dopiero poznał delikatnie obejmuje jego tale i przybliża do swojego ciała.

Xie Lian zaczął odczuwać coraz większy niepokój.

❚❚❙❘❙❘❙❚❙❘❙❙❚❙❘❙❙❘❙❚❙❘ ♡゙ ❘❙❙❘❙❚❙❘❙❙❚❙❘❙❘❙❚❙❘❙❙❚❙

Kłaniam się nisko i witam serdecznie na rozpoczynającym się maratonie!

Nie wiem, czy o mnie myśleliście i za mną tęsknkliście, ale ja o was tak ₍ᵔ·͈༝·͈ᵔ₎

Także nie przeciągając lecimy dalej! 1/3

to tylko moje szczęście || HuaLian ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz