20. Możesz cała pachnąć mną jak chcesz

789 13 2
                                    

Parker patrzył się na mnie z zdenerwowaniem w oczach. To tylko kurtka. Nie ma co robić o to scen.

- To twarzy ci w tej kurtce.- szepnął mi do ucha.

- Pachnie ładnie, tobą.- nawet nie zorientowałam się kiedy na mojej twarzy pojawiły sie rumieńce.

- Możesz cała pachnąc mną jak chcesz.- cichutko wypowiedział te słowo, ale chyba Parker je usłyszał bo mocno zacisnął pięści.

Nie odpowiedziałam mu. Nie wiedziałam jak mam sie zachowac w tej sytuacji, wiec zmieniłam temat.

- Savana i Dylan niezle sie dogadują co nie? Spojrzałam na nich, którzy ewidentnie mieli się ku sobie.

- Też tak sądze. Dylan to spokojny chłopak, ale nie umie utrzymać przy sobie laski.- zrobiłam zdezorientowaną minę.

- Dlaczego?- spytałam.

- Bo każda sie nim nudzi. Nie jest jak ja i Parker. My dużo mówimy, lubimy być w centrum uwagi, a on nie koniecznie.- wyjaśnił bardzo powoli mówiąc.

- To czemu się z nim przyjaźnice skoro totalnie się różnicie?- wbiłam mocniej wzrok w chłopaka.

- Bo Dylan to chłopak o wielkim sercu.- spojrzał się na niego i dodał- złoty chłopak.

- Savana się z nim nie znudzi, ona taka nie jest. Myśle, że swoim optymistycznym nastawieniem zarazi Dylana.- uśmiechnełam się i jeszcze raz spojrzałam na nich, którzy teraz próbowali rozstawić namiot.

- A ty? Czemu nikogo nie masz?- zapytał podnosząc brew do góry.

- Nie czuje takiej potrzeby jak narazie.- spuściłam wzrok na dół, lecz ten złapał za mój podbródek i podniósł do góry bym patrzyla mu się prosto w oczy.

- Mam nadzieję, że taka się pojawi.- nie chcąc żeby zauwazyl to jak sie rumienie odwróciłam wzrok w drugą stronę.

Zobaczyłam jak Parker próbuje rozstawić nasz namiot, ale coś mu się nie udaje.

- Halo Cassie? Słuchasz mnie?- nagle zorientowałam się, że Brandon coś do mnie mówi.

- Tak, tak.- odwróciłam ponownie wzrok na czarnowłosego i dodałam- pójdę pomóc Parkerowi.

Wstałam i skierowałam się ku przystojnemu chłopakowi, cholernie przystojemu. Czułam, że moje nogi miękną. Czemu on tak na mnie działa?

- Pomóc ci?- spytałam dość nieśmiale.

- Hm raczej wolisz rozmawiać z Brandonem.- dość oschle wypowiedział te słowa.

- Nie bądź taki.- spojrzałam mu w oczy.

- Jaki?- wzruszył ramionami.

- Obrażony jak z kimś rozmawiam. To zwykła rozmowa.- przybliżyłam sie do chłopaka nawet nie wiedząc czemu.

- Wole jak rozmawiasz ze mną.- szepnął mi do ucha i dodał - albo jak jęczysz, gdy jest ci ze mną dobrze.

- To było tylko raz.- szepnęłam.

- I będzie pare.- odparł po czym dopowiedział- możesz mi pomóc.

Zaczęliśmy razem rozkładać namiot, bardzo dobrze nam szło. Raz na jakiś czas zerkał na nas Brandon, który palił papierosa. Savana i Dylan już mieli swój namiot i najwidoczniej w nim siedzą, bo nigdzie ich nie widac. Może lepiej im nie przeszkadzac, nie wiadomo co tam robią.

Widziałam jak czarnowłosy skierował się do ich namiotu. Momentalnie krzykłam.

- Nie! Daj im nacieszyć się sobą.- chyba zrozumial moje słowa bo cofnął się i ponownie usiadl.

Spojrzałam się ponownje na Parkera, który zaczął zadawac pytania.

- Czemu tak ci zależy, żeby spędzali tyle czasu razem?- wbił we mnie wzrok.

- Wole, żeby była z nim niż z Alexem.- odparłam.

- Alexem Sandlerem? Przecież on w szkole całował się z jakąś laską, nie uczyłem jej wiec nie wiem kto to.- wzruszył ramionami.

- Madison? Przecież oni nie są razem.- zdezorientowana usiadłam.

- Nie, to był ktos inny.

- To tym bardziej wole zeby byla z Dylanem.- odwróciłam wzrok na chłopaka.

- Cass, teraz mi powiesz o co poszło z Carlą?-złapał mnie za rękę.

- Ona zaprosila do siebie Luka, a on jest totalnym dupkiem.- spuściłam wzrok na dół.

- Ah to ten, z którym całowałaś się w wodzie nago.- nagle odsunął odemnie rekę, tak jakby nie chciał mnie dotykać.

- Tak, ale żałuje.- znów chwyciłam za rękę chłopaka, lecz ten momentalnie ja odtrącił.

- Chodź, upieczemy pianke.- usiadliśmy wszyscy wokol ogniska oprocz Savany i Dylana, ewidentnie cos robili.

Wieczór minął nam dość spokojnie. Pianki były przepyszne. Rozmawialiśmy o szkole i innym zwykłych rzeczach. Widać było napięcie między chłopakami. Czy ja to spowodowałam? Pewnie tak. Mam nadzieje, że to się zmienj bo nie chce spać z dwoma obrażonymi na siebie dzieciakami.

- Ja już pójde się połozyć.- skierowałam wzrok na namiot i weszłam do niego.

Szybko wyciągłam moją pizame i załozyłam na nią ciepłą bluze, bo było bardzo zimno. Połozyłam sie i przykryłam grubym kocem. Nie mogłam zasnąć, więc leżałam tak chyba z godzine nie robiąc kompletnie niczego. Nagle do namiotu wszedł Brandon. Położył się obok mnie i przykryl.

- Nie możesz zasnąc?- powiedział naprawde cicho.

- Tak jakoś nie mogę.- z zmęczeniem popatrzyłam w górę.

- Mogę ci coś zaśpiewac.- zaproponował.

- Umiesz śpiewac? Wow, czego jeszcze się o tobie dowiem?- momentalnie przekręcilam się w stronę chłopaka.

- Myślę, że dużo. To zaśpiewać ci?- jeszcze raz zaproponował odgarniając moje włosy do tyłu.

- Jasne.- uśmiechnęłam się po czym czarnowłosy zaśpiewał bardzo romantyczną piosenke.

Naprawdę było pięknie, jego głos mnie koił, relaksował. Zaczęłam przymykać oczy, a chłopak głaskał mnie po głowie nadal śpiewając. Nim się zorientowałam wtuliłam się w tors Brandona i zasnęłam.

To tylko słowa skarbieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz