Czas na Brandona.
- Najebał się w trzy dupy i nie pamiętał co sie działo następnego dnia.
Wypiliśmy wszyscy kieliszek. Chciałam już coś powiedzieć, ale wyprzedził mnie Parker.
- Uprawiał seks z osobą stąd.
Zgodnie z prawdą wypiłam. Parker też. Czarnowłosy spojrzał się na mnie jakby nigdy nie wiedział, że taka sytuacja miała miejsce. Zresztą Dylan też stał zupełnie zdezorientowany. Tylko Savana wiedziała. On chyba powiedział to specjalnie, żeby Brandon wiedział.
- Spałaś z nim?- czarnowłosy przerwał milczenie.
- Pusty kieliszek sam mówi za siebie.- wzruszyłam ramionami i dodałam- teraz moja kolej!
- Został zraniony przez przyjaciolke.
Wypiłam tylko ja.
- Cassie, chodź tu na chwile.- Savana pociągła mnie za rękę i poszliśmy przed opuszczony dom.
- Boli cię nadal sprawa z Carlą?- dopytała.
- Tak.- wyciągłam papieros.- Skąd wiesz?
- Rozmawiałam z Carlą ostatnią. Nie możesz jej obwinać. Jej życie, jej decyzje.- złapała mnie za ramię.
- Wiem, ale uwierz Luke jest dupkiem po całości! Chce żeby była szczęśliwa.- spuściłam wzrok na dół.
- Pytałam jej się odnośnie Luke. Mówiła, że z nim nie spała. Po tym jak wyszłaś z jej mieszkania wyrzuciła go za drzwi.- nagle wbiłam wzrok w przyjaciółkę i nie dowierzałam co powiedziała.
- Naprawdę? Ogromnie się cieszę! Trzeba jej znalezc kogos porzadnego.- uśmiechnelam się do Savany.
- Może Ethan? Przyjaźnice się, mówiłaś, że jest naprawde miły.- odparła.
- W sumie moge mu się podpytać czy kogos szuka.- przytuliłam przyjaciolke i dodałam- dziekuje ze jestes.
Wróciliśmy do opuszczonego domku. Wzięłam do ręki butelke wódki i zaczęłam pić. Piłam tak długo, że już nawet nie wiedziałam co robię.
- Parker, Parkeeeeer o co ci chodzi?- zaczęłam bełkotać.
- Cass, jesteś pijana.- zrobił bez silny wzrok.
- Mówiłam ci, żebyś tak na mnie nie mówił!- krzykłam i uderzyłam go w ramię.
- Chcesz już wracać?- zapytał jakby zmartwiony.
- Daj spokój dobrze się bawię- pociągłam za rękę Brandona, który stał niedaleko nas.- tańczmy.
Tańczyłam przed chłopakiem jakbym była w jakimś klubie. Wypinał tyłek ku jemu kroczu i czułam podniecenie razem z nim. Mu sie to najwidoczniej podobalo, jednak Parkerowi nie.
- Idziesz ze mną.- pociągnał mnie za rękę.- Jesteś pijana, nie wiesz co robisz.
- Ale Parker! Ja nie chce się z tobą kochać, daj mi spokój.- bełkotałam jak szalona, a miałam wiecej nie pić.
- Gdzie ją zabierasz?- słyszałam z oddali głos czarnowłosego.
- Do namiotu, by wytrzeźwiała.- ruszyliśmy w stronę namiotów.
- Parker...Czemu czujesz do mnie taki pociąg?- ledwo co wypowiedziałam te słowa.
- Pociągiem można jechać, a nie go czuć.- zaśmiał się.
- Oj no wiesz o co mi chodzi, nie nabijaj się!- podirytowana zaczęłam szybciej iść do przodu.
- No czekaj no, chce z tobą przejechać się tym pociągiem!- zaśmiał się jeszcze bardziej.
- Jak masz sie zamiar ze mnie nabijać to wracam do nich.- stanelam przed nim i patrzyłam mu w oczy.
- Nigdzie nie idziesz.- zaprotestował i wziął mnie na ręcę.
- Co ty robisz? Puść mnie!- uderzałam w jego plecy pięściami jak szalona.
Poczułam jak odkłada mnie na miekki kocyk w namiocie. Nie pamiętam nic więcej, bo zasnęłam.
Gdy sie przebudziłam jakoś godzinę pozniej nie było jeszcze ani Dylana i Savany ani Brandona. Pewnie jeszcze pili. Nie było też Parkera. Czy on znów poszedł do auta spać? Tak być nie może. Popędziłam szybkim krokiem do jego samochodu i otworzyłam drzwi.
- Czemu nie zostałeś ze mną? Chce z tobą spać.- cicho wymówiłam te słowa prosto w jego oczy.
Przez chwilę staliśmy tak wlepiając sie w siebie jak w obrazek. Nagle wziął mnie na rece i siedzialam na niego okrakiem. Wtuliłam się w jego tors i lezałam tak jakby to było najwygodniejsze łóżko na świecie. Przejeżdzałam palcami po jego plecach i czułam jakbym dotykała wszystko, czego potrzebuje. Może działał na mnie alkohol i nie wiedziałam co robie, ale czuje że tak muszę. Wbiłam się w jego słodkie usta i namiętnie się całowaliśmy. Nie był temu ani trochę przeciwny. Po chwili się oderwał od moich ust.
- Cass, odpowiadając tak na serio to mnie pociągasz i nie mam żadnego jebanego pojęcia czemu.- znów wbił się w moje usta.
Gdy przestaliśmy się całować znów wtuliłam się w jego tors. Jest taki umięśniony.
- Robiłeś to już kiedyś z inną?- nagle z nikąd przeszło to pytanie przez moje usta.
- Seks?- dopytał z zdezorientowaną miną.
- Tak.- potwierdziłam.
- Skąd nagle takie pytanie?- zaczął głaskac mnie po głowie.
- Nie wiem, po prostu chciałabym usłyszeć, że ja byłam tą pierwszą.- poruszałam powoli palcami po jego plecach.
- Chciałbym ci to powiedziec, ale nie chce kłamać.- przesunął moją głowę tak żebym patrzyła mu prosto w oczy i dodał - Ale to z tobą było mi najlepiej.
Przez długą chwilę patrzyłam mu się prosto w oczy uśmiechając jak głupia. On też robił ten swój uśmieszek, który był tak cholernie seksowny. Kochałam patrzeć na jego twarz, była przepłniona szczęsciem, gdy tylko był przy mnie. W tym momencie nie interesowaly mnie namioty, biwaki, szkola i wszystko inne. Tylko on. Jego dotyk i obecność.
CZYTASZ
To tylko słowa skarbie
Teen FictionCassie przeprowadziła się do Londynu. Zaczyna wszystko od nowa, lecz romans z nauczycielem, który okazuje się jej sąsiadem z mieszkania obok nie ułatwia odnalezienia sie w nowym środowisku. Czy jednak Cassie będzie umiała nawiązać nowe przyjaźnie? M...