Obudziłam się o jakiejś czternastej, nie było już czasu na zjedzenie śniadania dlatego nawet nie miałam zamiaru wychodzić z pokoju. Wstałam z łóżka ubierając moje ciepłe kapcie, na szafce obok zauważyłam szklankę wody, jakieś tabletki i karteczkę. Chwyciłam papier w rękę i przeczytałam zawartość uśmiechając się pod nosem.
Bez tego raczej nie utrzymasz się na nogach pączusiu ;)
Twój idiota
Zgniotłam karteczkę w ręku i natychmiastowo skarciłam się w myślach za ten uśmiech, nie podobało mi się to jak mnie nazywał. Czasami miałam ochotę go za to udusić ale wolę go jeszczę troszeczkę pomęczyć, a potem do jeziora go wrzucę czy coś. Połknęłam jedną tabletkę popijając wodą, wypiłam całą szklankę iż moje gardło tego potrzebowało bardziej niż czegokolwiek innego. Ból głowy też dawał się we znaki, jednak miałam już z tym do czynienia więc tak jakby się przyzwyczaiłam. Podeszłam do walizki by wybrać jakieś ubrania, nie miałam dzisiaj żadnych planów, lecz zapewne pójdę na trening do chłopaków. Jutro grają pierwszy mecz, bardzo w nich wierzę i mam ogromną nadzieję że wygrają. Chwyciłam jakieś spodenki dresowe i crop top, powędrowałam do łazieki by wziąć szybki prysznic. Przejżałam się w lustrze zauważając iż wyglądam jak trup. Nie miałam zamiaru robić makijażu bo zwyczajnie mi się nie chciało, po co miałam tracić czas? Wyszłam z pod przysznica i mniej więcej ogarnęłam pielęgnację twarzy, bo to jedyne co mi pozostało. Nadal nie wyglądałam zbyt dobrze, ale kto by się przejmował. Ubrałam się w przygotowane rzeczy i migiem ruszyłam w stronę siłowni. Może chociaż to sprawi że nie będę czuła się jakbym właśnie leżała w trumnie.
Od samego rana nie miałam kontaktu z Hiszpańskimi piłkarzami - tak czternasta to jak najbardziej rano - nie dziwiło mnie to że spotkałabym ich gdziekolwiek bym się nie znalazła. Z pół uśmiechem weszłam do miejsca tortur, tak jak myślałam był tam mój ulubiony piłkarz i jego przdupas. Ciemnowłosy pomachał w moją stronę i pokazał abym do nich podeszła, wolnym krokiem zmierzałam w ich stronę.
- Wiedziałem że będziesz wyglądała źle, ale że aż tak? - zaśmiał się brunet na co posłałam mu morderczy wzrok, przytuliłam na powitanie Pedriego a drugiego z piłkarzy ominęłam stając najdalej jak się dało - Sam miałem się odsunąć żeby czasami nie zarazić się tą brzydotą, ale jak już zrobiłaś to sama to co ja będę się produkował - parsknął śmiechem, lecz nikogo oprócz niego to nie śmieszyło. Jego żarty były serio słabe, a on jak jakiś idiota myślała że jest najśmieszniejszy
- Wiesz że twoje poczucie humoru wcale nie jest lepsze od inteligencji, więc lepiej coś z nim zrób bo tego drugiego już nie naprawisz - odparłam na co brązowooki przestał się śmiać i przewrócił oczami wykonując kolejne ćwiczenie - Widzisz złociutki jak łatwo z tobą wygrać - uśmiechnęłam się do niego zwycięsko i podeszłam do Gonzaleza, chłopak uśmiechnął się do mnie i przybił ze mną piątkę
- I ty brutusie przeciwko mnie? - zwrócił się w stronę ciemnowłosego, on tylko wruszył ramionami i parsknął śmiechem. Biedny Gaviś nie ma już nikogo po swojej stronie prócz swojego własnego ego, które przewyższa go samego. Jestem ciekawa co zaraz wymyśli by mnie "pokonać", nie minęło pięć minut a chłopak zaczął mówić - Grace jest o wiele ładniejsza bez makijażu niż ty - posłał mi chyry uśmieszek obserwując moją reakcję, przyznam że wywołało to u mnie w jakimś stopniu złość, jednak nie miałam zamiaru się poddać
- Ta? To Bellingham jest lepszym piłkarzem - tym razem to ja wpatrywałam się w niego jak zaciska swoją szczękę i myśli nad kolejnym tekścikiem, tak bardzo uwielbiałam wspominać przy nim o Brytyjczyku, wkurzało go to niemiłosiernie, a tym bardziej to iż uznałam że lepiej gra. Czekałam na jakąś riposte bruneta, ale nic nie mówił. Wciąż był wkurzony ale nie odezwał się słowem. Postanowiłam kontynuować moją gierkę - Oh, jaki ten Jude jest miły i taki przystojny - złapałam się za klatkę piersiową patrząc w górę by bardziej wczuć się w rolę, po czym spjrzałam na Gavire, gotował się od środka, a jego pięści były zaciśnięte na co wybuchnęłam śmiechem
![](https://img.wattpad.com/cover/328290730-288-k254559.jpg)
CZYTASZ
You Are Not Good | Pablo Gavira
FanfictionLiza Wright to zwykła dziewczyna, z powodu śmierci matki i kłótni z ojcem, musi zamieszkać z bratem. Pewnego dnia na swoje siedemnaste urodziny brunetka postanawia odwiedzić swojego tatę, który jako trener FC Barcelony przyjmuję ją na stadionie gdzi...