{13}

3.1K 103 14
                                    

POV: Gavi

Następnego dnia policja próbowała namierzyć telefon brunetki, jednak był on wyłączony. Próbowali wszystkiego, lecz żaden sprzęt nie mógł sprawdzić jej lokalizacji. Jedynym wyjściem było zmuszenie Vanessy do ukazania nam miejsca przetrzymywania dziewczyny. Wiem że nie powinienem się w to mieszać bo żaden ze mnie detektyw, ale nie umiem wysiedzieć w miejscu z myślą że nic nie zrobiłem by ją uratować. Na treningach nie mogę się skupić na grze, tak samo trener i drużyna. Miejmy tylko nadzieję że nikt jej nie skrzywdził.

Chcąc czy nie chcąc musiałem wyciągnąć jakiekolwiek informacje od szatynki, jestem jedyną osobą której mogłaby zaufać. Wiem że nadal coś do mnie czuję, jeśli w ogóle kiedykolwiek coś czuła. Jednak jest specyficzną osobą i co bym nie zrobił to i tak mówiłaby swoje.


POV: Liza

Gaspar dowiedział się że aresztowano Vanessę, była to najszczęśliwsza informacja jaką dzisiaj dostałam. W tym momencie ja i blondyn mogliśmy na spokojnie opuścić miejsce w którym byłam przez dwa dni. Wyszliśmy z jakiegoś bunkru, który jak się okazało zajdywał się w zupełnie innym mieście jakim jest Malaga. Nie wiem jakim cudem się tu znaleźliśmy bo to aż dziewięć godzin od Barcelony. A droga do miasta znajdującego się w Maladze trwała kolejną godzinę, więc w Barcelonie będziemy za dziesięć godzin. Kocham życie!

Gaspar miał samochód więc na szczęście nie musieliśmy iść pieszo, szczerze mówiąc dziesięć godzin z porywaczem, który miał mnie torturować nie należy do najmilszych. Ale polubiłam go, nie jest taki zły. Miałam wielką ochotę przytulić każdego z moich znajomych, ale najbardziej brata i Pabla, strasznie za nimi tęsknie.

Pierwsza godzina minęła w ciszy, totalnie żadne z nas nie powiedziało nawet słówka, blondyn był skupiony na kierowaniu a ja na oglądaniu wszystkiego co za oknem i myśleniem o tym aby jak najszybciej zobaczyć Gaviego.

- O czym tak myślisz? - zapytał przerywając ciągnącą się ciszę

- O chłopaku - oparłam się na dłoni - Którego już wkrótce zobaczę - na samą myśl zawitał uśmiech na mojej twarzy

- Ja nie mam do kogo wracać, jedyną moją rodziną była Vanessa - posmutniał - Niech ten twój chłopak o ciebie dba, bo dobra z ciebie dziewczyna - uśmiechnął się

- Właściwie to jeszcze nie jest moim chłopakiem - spojrzałam na niego przypominając sobie wszystkie chwile spędzone z Gavirą

Wiecie jak tak sobie myślę, mogłabym spędzić całe życie z Pablem, kocham go i uświadomiłam to sobię już kilka dni temu. Sądze że kiedy tylko się z nim spotkam zapytam czy nie chciałby być moim chłopakie, mimo tego że wyznaliśmy sobie miłość, żadne z nas nie zapytało o związek.

Cała ta droga strasznie się dłużyła, jednak zastanawiało mnie gdzie jest mój telefon. Nie sądze żeby Vanessa go miała, a niebieskookiego jeszcze nie pytałam.

- Wiesz może kto ma mój telefon? - zapytałam przykrywając się kocem który od niego dostałam

- Tak, mam go tutaj - wyciągnął moją komórkę ze schowka

Chwyciłam go oglądając do okoła by sprawdzić czy to na pewno mój, wyciągnęłam go z case by zlokalizować zdjęcię które od pewnego czasu się tam znajdywało. Było to zdjęcie z Gavim na którym mieliśmy maseczki na twarzy w zwierzątka, wyglądaliśmy strasznie słodko, a szczególnie on. Patrzyłam na nie z uśmiechem, jednak telefon był rozładowany więc nie mogłam zadzwonić i powiedzieć że wszystko gra.


POV: Gavi

Nadal nie mieliśmy nic, siedziałem zamknięty w pokoju brunetki i nie wychodziłem z tamtąd od dwóch godzin. Nie chciałem opuszczać tego miejsca, było tam tyle rzeczy które mi o niej przypominały. Czasami jej brat alboLucy przynosili mi coś do jedzeni lub pytali czy czegoś nie potrzebuję. Potrzebuję tylko jej...

Zadzwonił do mnie wujek dziewczyny mówiąc że nadal nic nie mają, poczułem jak łzy coraz szybciej spadają po mojej twarzy. Rozłączyłem się i chwyciłem zdjęcie które dziewczyna miała położone na szafce, były tam ona i jej mama. Nawet kiedy miała 9 lat była słodka. Nie pamiętam nawet kiedy zasnąłem.


***

Obudziła mnie Lucy wchodząc do pokoju i pytając czy wszystko okej, oczywiście że nie było okej bo nadal nie mogę się pogodzić że Lizy tu nie ma. Spojrzałem na godzinę, była 17:38. Spałem prawie cztery godziny, nie miałem siły wstać i cokolwiek zjeść, ale musiałem. Wiem że Wright by mi tego nie darowała, ona zawsze chce dla mnie jak najlepiej. Zszedłem do kuchni zrobić sobie chociaż kanapkę, ale nie mogłem utrzymać talerza w ręku.

- Pomogę ci - odezwał się Pedri, który zawsze jest przy mnie choćby nie wiem co - Znajdzie się, spokojnie - dodał przystawiając mi talerz z kanapką

- A jak nie? - zapytałem patrząc mu w oczy - Co jeśli właśnie umiera? - znowu łzy napłynęły mi do oczu

Nie uzyskałem żadnej odpowiedzi od czarnowłosego, zjadłem kanapkę i spowrotem poszedłem do pokoju dziewczyny. Położyłem się na łóżku i próbowałem zjąć głowę czymś innym, nie przychodziło mi to z łatwością.


POV: Liza

Dotarliśmy pod mój dom, widziałam na podjeździe samochód Pabla i Pedriego. Co oznaczałoby że są w środku, wysiadłam z auta żegnajac się z blondynem. Podeszłam pod drzwi na początku wahałam się złapać za klamkę, lecz po chwili jednym szybkim ruchem otworzyłam drzwi. Wszystkie oczy zostały zwrócone ku mnie, rozejrzałam się po pomieszczeniu zauważając że nie ma z nimi Gaviego. W pewnym momencie każdy z nich podszedł do mnie i przytulił mnie. Odwzajemniałam uściski, ale chciałam poczuć ten jeden za którym tak na prawdę tęskniłam.

- Gdzie Pablo? - zapytałam lekko zachrypniętym głosem

- Na górze, w twoim pokoju - odezwała się Lucy robiąc mi przejście

Powolnym krokiem weszłam po schodach, stanęłam na chwilę przed drzwiami bojąc się jak zachowa się brunet. Otworzyłam drzwi najwolniej jak tylko się dało, chłopak leżał na łóżku nie odwracając głowy w moją stronę. Podeszłam bliżej i usiadłam obok niego, złapałam jego rękę tak aby czuł się bezpieczny.

- L-Liza? - odwrócił się, miał łzy w oczach co oznaczało że płakał - Co ty tu...? Nic ci nie jest...? Boże tęskniłem, bardzo... - przytulił mnie po czym moje oczy napełniły się łzami

- Już jest okej - powiedziałam głaszcząc jego plecy - Kocham cię - chłopak odsunął się ode mnie po czym złączył nasze usta, bardzo mi tego barkowało, wiem że to tylko dwa dni ale dla mnie to aż dwa dni...

Kiedy oderwaliśmy się od siebie zakręciło mi się w głowie, lecz uznałam że to normalne uczucie. Jednak z czasem robiło mi się słabo nie chciałam niepokoić Pabla, więc nic nie wspominałam. W pewnym momencie poprostu zemdlałam.


***

Obudziłam się w szpitalu, rozejrzałam się po sali zauważając chłopaka który leżał obok mnie. Nie wiem co tak naprawdę się tu stało, chwyciłam telefon który leżał na szafce obok szpitalnego łóżka, o dziwo był naładowany więc zaczełam przeglądać instagrama. Weszłam w relację Lucy i ujrzałam to.

 Weszłam w relację Lucy i ujrzałam to

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


____________________________________________

Wiem że przerodziło się to w kryminał ale obiecuję że po tym roździale wszystko będzie normalnie.

You Are Not Good | Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz