{2}

7.5K 116 97
                                    

Kiedy smacznie sobie spałam ktoś wszedł do mojego pokoju, słyszałam kroki w stronę mojego łóżka a później poczułam ból przeszywający moje ciało. Otworzyłam oczy rozglądając się, leżałam na ziemi a przede mną stał mój brat, uśmiechał się wrednie a ja wzięłam kołdrę i przykryłam się nią nadal spoczywając na ziemi.

- Nieźle zabalowałaś siostra - powiedział odkrywając mnie

- Daj mi spać... - wstałam i usiadłam na łóżko przyglądając się szatynowi, miał na sobie czarne dresy i czerwoną bluzę, co bardzo ładnie wyglądało - O której Gavi pojechał do domu? - zapytałam nie zdając sobie sprawy co właśnie odwaliłam

- Kto? - przeklnęłam w myślach widząc wkurzenie mojego brata - Tak przecież nazywa się ten piłkarz z Barcy... - szlag on wie na sto procent - Spotkałaś się z ojcem?! - niemalże krzyknął, a ja podskoczyłam z przerażenia

- P-Przepraszam - zająkałam się - Nie bądź zły proszę, tęskiniłam za nim bardzo - powiedziałam wstając - A Gaviego poznałam przy okazji... - spuściłam głowę w dół

- Czemu mi nie powiedziałaś? - był taki, spokojny? Jakby uspokoił go fakt że zrobiłam to z tęsknoty - Wiesz że nie mogę się na ciebie gniewać, ale nie musiałaś mnie okłamywać - dodał a ja spojrzałam mu w oczy

- Myślałam że się strasznie wkurzysz i zabronisz mi do niego jeździć, bardzo zależy mi na odnowieniu kontaktu z nim i jeszcze do tego cała drużyna jest dla mnie jak rodzina - Ale rymujesz Liza, niezła jesteś

- Rozumiem, tylko nie wspominaj mu nic o mnie, bo ja nie mam zamiaru mieć z nim jakiej kolwiek styczności - skończył zdanie i wyszedł z pomieszczenia zamykając za sobą drzwi

Tak naprawdę nie sądziłam że tak zareaguje, myślałam że będzie bardzo zły i zabroni mi wychodzić z domu co jest absurdalne, ale jak widać nie bardzo miał do tego skłonności. Szczerze mówiąc najbardziej zależy mi aby spotkać się z Pablem, oczywiście tata też jest ważny ale coś ciągnie mnie do bruneta przez co nie mogę o nim zapomnieć. To jak wczoraj z nim tańczyłam było najwspanialszym uczuciem w moim życiu. Do tego zaprosił mnie na trening dzisiaj o 17:30.

Fuck.

Jest 16:18 a ja jestem w ciuchach ze wczoraj i zapewne wyglądam jak wiedźma. Szybko pobiegłam do łazienki wziąć prysznic i jakoś się pomalować. Uszykowałam sobie rzeczy do ubrania, między innymi biały top i szare dresy, w końcu to tylko trning a nie żadna randka. Umymałam się jak najszybciej i włożyłam na siebie ubrania. Zrobiłam lekki makijaż i poszłam do pokoju po mój plecak z Nike. Wsadziłam do niego moje korki, strój na zmianę i jakieś rzeczy do użytku po skończonym wysiłku.

Kiedy ogarnęłam się cała była 16:57 więc jako tako zdążyłam, zeszłam do kuchni wzięłam jabłko i butelkę wody. Powiedziałam Liamowi o tym że wychodzę, zadzwoniłam po taksówkę i pojechałam na boisko gdzie umówiłam się z Gavim.

30 minut później byłam na miejscu, przed wejściem zauważyłam czarnowłosego który na kogoś czekał. Podeszłam do niego witając się a ten spojrzał na mnie jakby zobaczył ducha.

- Co ty tu robisz? - powiedział tak jakby był zestresowany

- Przyszłam na trening - odpowiedziałam po czym zapytałam - Czekasz na kogoś? - Pedri zmarszył brwi po chwili odpowiadając

- Tak, to znacz nie - dziwny jest jakiś - Zanczy... no tak - coś było nie halo, ewidentnie coś ukrywa

- Wiesz co, nie wnikam i musze już spadać - powiedziałam po czym weszłam do środka

Pośpiesznie ruszyłam w stronę szatni, w której powinien być brunet bo to właśnie tam się umówiliśmy. Otworzyłam drzwi a jako iż byłam tam przed 17:30 nie spodziewałam się jednej rzeczy. Zastałam tam Gaviego, który właśnie się przebierał. Naszczęście miał na sobie już spodenki ale był bez koszulki, na początku staliśmy i patrzeliśmy na siebie jak na idiotów ale natychmiastowo odwróciłam się.

You Are Not Good | Pablo GaviraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz