ADHD

102 14 49
                                    

Wiele osób spekuluje, czy ADHD w ogóle istnieje.
Powiem, że tak.

Czy się go za dużo diagnozuje? Nie, uważam że duża część populacji przejawia cechy ADHD
Ale jak to? Duża część populacji to CZUBY?
Nie czuby. Spektrum. Duża część populacji ma w jakimś stopniu nasilenie objawów ADHD
Jeden ma 20%, inny 80%. Czaisz? I ten co ma 20% spokojnie ogarnie się co do dorosłości, natomiast ten, który ma 80%, będzie potrzebował leków i określonego trybu życia.

Ja w ogóle wierzę w teorię, że niemal wszystkie zaburzenia psychiczne mają swoje procentowe zależności, w których są neutralne/korzystne dla osobnika. Potencjał dla bycia korzystnymi mają właśnie te najczęstsze, te ADHD, dysleksje, Spektrum Autyzmu...
Potwierdzono stały związek między objawami ADHD, a zwiększoną kreatywnością. Osoba z małym nasileniem tego zaburzenia jest więc w pełni funkcjonującym dorosłym, z dodatkową dozą kreatywności. Ekstra.

Czy jest ta diagnoza czasem potrzebna? No czasem nie, ale ludzie chcą sobie szufladkować wszystko, a bardziej czytelne podręczniki, czy mniej rozpraszające klasy nikogo nie zabolą. Uwielbiam temat dostosowań do niepełnosprawności, które pomagają całemu społeczeństwu. Bądźmy szczerzy, dzięki dzieciom ze specjalnymi potrzebami, szkoła przynajmniej trochę przestała przypominać więzienie.

A co do objawów ADHD? Słyszysz dezorganizacja, prokrastynacja, rozproszenie uwagi, i myślisz:
- Co za gówno, przecież każdy czasem tak ma!
I kluczowe słowo tutaj jest... czasem.
Nie codziennie.
To tak jak czasem każdego napierdala kręgosłup, ale nikt nie powie osobie z pękniętym dyskiem, że jego choroba nie istnieje.

U mnie właśnie zdiagnozowano ADHD typu mieszanego, czyli zarówno nadruchliwość i problemy z koncentracją. Od dawna wiedziałam, że mam jakieś problemy z tymi dwoma rzeczami, ale diagnozę zostawiłam lekarzom. No i... dość ciężki podtyp.
Może się wydawać że fajnie, hiperfokus, nie? Tylko przez ten hiperfokus jak się nad czymś skoncentruję, to notorycznie zapominam o jedzeniu, czy siku, czy spanku... i tak kilka godzin.
Niby niezorganizowanie to takie nic, ale jak to wkracza na etap potrzebowania opieki innych osób w dorosłości, bo cały czas zapominasz co się dzieje, to nie jest to fajne
Prokrastynacja? To takie nic, dopóki nie przejdzie to do mega poziomu w którym dostajesz ataku paniki tylko w ostatnim momencie, i nie ma tego magicznego „hehe zrobiłam wszystko w 1 dzień". Nope, ja nie zrobię wszystkiego w jeden dzień, to nie jest fizycznie możliwe, będę płakać przez kilka godzin, mieć ataki drgawek, kołatania serca, bezsenność, i nie przyjdę na zajęcia...

You get it right
Te wszystkie objawy wydają się nic nie znaczyć, dopóki sobie nie uświadomisz działania w ten sposób każdego dnia, przy mocnym nasileniu tych objawów
A dorosłość jest ciężkim skokiem... w jezioro z zaschniętego betonu.

W ogóle jeszcze czuję się insulted przez te wszystkie filmiki, tiktoki i posty ludzi, którzy traktują WSZYSTKO jako objaw ADHD, a sami mają małe objawy, i traktują to jak frajdę. To nie jest kurwa frajda, to zaburzenie. Można mówić o nim z lekkością, ale nie kurwa jakby to było twoje personality trait
Zaburzenie nie jest twoim personality trait
I mean kind of is, ale nie możesz budować CAŁEGO swojego obrazu dookoła tego, jeśli na co dzień w ogóle nie masz trudności z tym związanych. Nie wiem gwarantuję wam że większość z tych osób nigdy nie miała przez to problemów w szkole, nigdy nie zapominali o swoich podstawowych potrzebach fizjologicznych, nie mieli dziwnych tików, nie dostali pały w szkole bo nauczyli się wszystkiego, ale napisali H2SO zamiast H2SO4...
Oni mają tylko tą fun side of ADHD
I traktują to jak FUN
Autyzm też niestety zaczyna być tak traktowany, to jest tragedia.

Moje opinieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz