Feminizm - dobre, i złe strony

75 11 19
                                    

Jestem feministką. To pojęcie zostało tak wyprane, pomięte i przeżute przez opinię publiczną, że dla niektórych zaczyna być utożsamiane z nienawiścią do mężczyzn, a to nie jest prawda.
Muszę zaznaczyć, że jestem feministką z samej idei, a nie z wezwania jakiejś konkretnej figury politycznej czy społecznej, więc proszę mnie z nimi nie utożsamiać. Ludzie mają to do siebie, że każdy z nich ma coś za uszami. Ja wierzę tylko w idęę. Idęę równości. Konkretnie, równości szans. Co to dla mnie znaczy?
Nie zaprzeczam biologii. Wiem, że statystycznie pierwszy lepszy chłopak na ulicy będzie silniejszy od statystycznej dziewczyny, i to jest fakt. Wiem też, że statystyczna dziewczyna lepiej zajmie się dzieckiem potrzebującym pomocy, niż statystyczny mężczyzna.
Wiadomo że na tą statystykę wpływa wychowanie - wiemy że chłopców najczęściej zagania się do fizycznej pracy, a dziewczynki częściej do opieki nad młodszym rodzeństwem, i to potem wpływa na te numerki. Jak bardzo? To nieistotne.
Nie ważne jak się staramy, zawsze znajdzie się taka jedna Helga, której genetyka i fizjologia przytrafiły się akurat w taki sposób, że jest zaj*bista w dźwiganiu pudeł - i co, wtedy nie zatrudnisz jej na magazynie? Bo ma jajniki? To jakiś żart?
Albo znajdzie się jakiś Maciek, który uwielbia pracować z dziećmi, a dzieci uwielbiają jego, i dosłownie ma dar do tej pracy. Czemu więc nie zatrudnić go w przedszkolu? Bo ma penisa? I co z tego?

Tutaj nie chcę się na tym rozwodzić, chciałam tylko przedstawić, że feminizm nie sprzeciwia się nauce czy statystyce, tylko stara się poprawić sytuacje ludzi. Codziennych ludzi, z których każdy jest małą anomalią. Na przykład ja - mam dodatkową kość w śródstopiu i... tak, to utrudnia kupienie butów. Zapraszam do skomentowania o własnych anomaliach.

Jestem przeciwna parytetom typu „tyle dziewczyn ma się znaleźć w tej szkole/tej pracy", bo nie chciałabym, żeby moi młodsi bracia, mój ojciec, czy moi męscy przyjaciele nie dostali się do szkoły, bo ich miejsce zajęła dziewczyna, z gorszym wynikiem.
Zachowałabym jednak parytety w takim miejscu jak sejm, bo mimo że kreuje to tą nierówność dla męskich polityków - ci członkowie decydują o rzeczach. Czaicie różnicę? Ludzie w pracy czy szkole nie decydują o życiu całego społeczeństwa, więc nie potrzeba tu parytetu. Ludzie w sejmie głosują, i dlatego potrzebna nam jest perspektywa... nie tylko kobiet, ale też mniejszości seksualnych czy religijnych, i chociaż wątpię żeby można było takie parytety wcielić do sejmu, różnorodność gdy chodzi o głosowanie jest dobra. No, ale tu jest kwestia dyskusyjna. Zapraszam do pisania za i przeciw.

Feminizm skupia się na kobietach - to oczywiste, ponieważ dużą częścią tego ruchu są kobiety. Nie ważne, jak bardzo bym się starała, nie urodziłam się i nie wychowałam mężczyzną. Tak samo jak nie wychowałam się czarnoskóra, ani nie wychowałam się muzułmanką - pewnych rzeczy po prostu nie zrozumiem, i tyle. Mogę empatyzować, ale nie wejdę w skórę tych ludzi. Dlatego dużą wadą tego ruchu jest to, jak duży % jest w nim kobiet.
I to jasne, że ludzie skupiają się na własnych problemach, więc kobiety skupiają się na własnych - mniej, bardziej ważnych, ale problemach.

Bardzo mnie smuci ten wstręt mężczyzn do feminizmu - większość z nich nawet nie wie, że równość w naszym pojmowaniu oznacza zazwyczaj równe szanse, a nie wpychanie wszystkich wszędzie po 50/50 - to nienaturalne. Oczywiście - są ludzie którzy tak to rozumieją, ale jest to pewna grupa, i również trzeba zrozumieć - feminizm to nie jest chmurą pszczół, tylko ruchem składającym się z osób o zbliżonych, ale nie identycznych poglądach.

Często gdy mówi się o prawach kobiet, mężczyźni przywołują pewne argumenty, które są trochę... nie na temat.
Na przykład, wystarczy że wspomnisz coś o prawach kobiet, i ktoś krzyknie o przymusowej służbie wojskowej mężczyzn. Osobiście nie znam ani jednej feministki, która twierdzi że to zaj*bisty pomysł - i osobiście bym odpier*oliła pełną mulan gdyby którykolwiek z moich braci został powołany do wojska.
To taki trochę argument jakbym powiedziała:
- Hej, masz brudną podłogę w mieszkaniu.
A ktoś by mi odpowiedział:
- TAK? A MOJA SĄSIADKA MA TAKĄ BRUDNĄ PODŁOGĘ ŻE NAWET NIE WIDAĆ PANELI, CZEMU DO NIEJ SIĘ NIE PRZYCZEPISZ? A TWOJA PODŁOGA TO JEST TAKA CZYSTA? MOŻE NAJPIERW SIĘ JĄ ZAJMIJ!
Wiecie, nie ważne czy ja osobiście zrobiłam coś żeby pomóc prawom mężczyzn (zrobiłam), czy istnieje problem A czy B którym się nie zajmuję, problem o którym się mówi... dalej istnieje. Nie ważne nawet czy mówię o mniejszym problemie, zawsze są te biedne dzieci w afryce, tak? Każdy problem ma większe od siebie problemy, ale to nie oznacza, że przestaje istnieć.
Jestem całym sercem za zniesieniem obowiązkowej służby wojskowej. Nie ma nic męskiego w mordowaniu drugiego człowieka. Nawet nie wyobrażam sobie jaki strach musi czuć osoba, która nie chce tam być, która nie chce widzieć śmierci, ale musi. Moje serce jest z nimi, mentalnie przytulam każdego, kto musiał, czy musi dalej przez to przejść. To wymaga odwagi, to wymaga dużo mentalnie od człowieka. Brawo wy.
W tej debacie często pomija się kobiety aktywnie walczące w wojsku - mówimy prawie wyłącznie o dzielnych żołnierzach, a żołnierki pomijamy. Na ukrainie walczy teraz 15-22% czyli 20 000 - 50 000 kobiet. To nie jest już mała grupa, którą można pominąć. Te kobiety nie muszą walczyć, ale zdecydowały się to zrobić. Trzeba być wyjątkowo odważnym (niezależnie od płci), żeby świadomie zdecydować się na walkę.
Statystyka stąd: https://www.aljazeera.com/amp/news/2022/9/17/meet-the-women-joining-ukraines-military-amid-russias-invasion
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Women_in_the_Ukrainian_military
https://www.brusselstimes.com/306738/ukrainian-army-has-40000-women-in-its-ranks-including-5000-on-front-line

Jakiś czas po zaczęciu pisania tego artykułu postanowiłam poszukać sposobów na rzeczywistą walkę o konkretne prawo dla mężczyzn (dlatego tak się to wydłuża). Ogólnie w Polsce nie ma obowiązkowej służby wojskowej dla mężczyzn (z tego co rozumiem z wikipedii, została zawieszona na czas nieokreślony), więc tutaj na szczęście (póki co) nie mamy się o co martwić. Jeśli znacie kraje które mają obowiązkową służbę wojskową dla mężczyzn, przypnijcie komentarz pod tym wątkiem, a najlepiej - organizacje które mogą pomóc w jej zniesieniu (nie do końca wiem w jaki sposób, może petycja, może dotacja, jestem otwarta na sugestie). Postaram się edytować ten wątek i pod nim umieścić informacje o tych organizacjach lub środkach pomocy dla żołnierzy.
Jedyny pomysł na jaki wpadłam na razie, to pomoc ukraińskim żołnierzom, i natrafiłam na takie strony:
https://www.rsukraine.org
https://helpukraine.army
https://war.ukraine.ua/donate/
https://www.defendukraine.org/donate

Kolejną rzeczą, o której chciałabym powiedzieć, jest patriarchat. Patriarchat stał się niestety słowem parasolką na wszystko co się nam nie podoba, ale oryginalnie oznacza pozostawianie władzy w rękach mężczyzn, czy to w rządach, czy w rodzinach. Jak wspominałam ten termin jest nadużywany.
Pragnę zwrócić uwagę, że władza w rękach mężczyzny to według naszego społeczeństwa również to, że mężczyźni muszą być silni i przygotowani na każdy stres, bo inaczej nie są „wystarczająco męscy". Przymusowy pobór do wojska mężczyzn, jako tych silniejszych, jest więc kwestią tak rozumianego patriarchatu. Więc mężczyźni też są ofiarami patriarchatu.

Postanowiłam podzielić ten cykl na kilka części na 1000-1500 słów dla łatwości czytania, a także przyjmowania sugestii. Chciałabym powiedzieć o trudnościach mężczyzn, żeby nie czuli się pominięci przez system. O mniej znanych i bardziej znanych problemach kobiet powiem troszkę później.
Przyjmuje sugestie zarówno do jednych, jak i do drugich. Najlepiej też jakieś artykuły popierające statystyki, oraz linki do stron, przez które można pomóc - petycje, dotacje, wszystko. Ale to jest bonusowe (aczkolwiek przyśpieszy czas pracy)

W przyszłym rozdziale zamierzam się poświęcić pisaniu o przemocy wobec mężczyzn. O tym temacie się mówi, ale się nie mówi. Będzie ciekawie bo mam (anonimowe) historie prawdziwych ofiar przemocy seksualnej, mogę również takich poszukać w internecie (powiedzcie czy to dobry pomysł, czy chcecie coś takiego).

Jeśli się z czymś tutaj nie zgadzasz - pamiętaj aby zachować chill, to tylko dyskusja w internecie. Osoby które zaczną się wyzywać będą miały usuwane komentarze, nie ważne jaka to jest dyskusja. Chill out.

Moje opinieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz