14. Dobranoc mała

1.3K 44 5
                                    

-I planujesz się teraz nim najebać?- zapytałam, gdy Michał pokazał mi Bombay Sapphire.

-Jak z tobą, to tak.- powiedział uśmiechając się, a zdecydowanie nie zadowolona tym Ania wstała ze schodków i odeszła.

-Gdzie idziesz?- zapytała Wiktoria.

-Przejść się.- odpowiedziała i zatrzymała się, mając nadzieję, że ktoś do niej dolaczy. Prawdopodobnie Michał.

Wyciągnęłam z otwartego plecaka gina I usiadłam obok Michała, gdzie wcześniej siedziała Ania.

-Nie chciałaś wziąść Oliwki?- zapytał Szczepan, na co pokręciłam przecząco głową.

-W sensie Oliwka jest teraz na noc u swojego chłopaka.- uśmiechnęłam się na myśl, że moja przyjaciółka jest szczęśliwa.

-Niech przyjdą razem.- powiedział Michał wzruszając ramionami.

Wyciągnęłam telefon I napisałam szybkiego sms.

Od Julki:
Chcesz moze przyjść na schodki z twoim chłopakiem.

Od Oliwki:
Nie skorzystamy, ale baw się dobrze.

Od Julki:
U ciebie też wcale nudno myślę nie będzie;)

-Nie przyjdą. Co innego maja w planach teraz.- zaśmiałam się, a Michał podał mi gina.

-Zagrajmy we flanki!- krzyknął podekscytowany Franek.

-Przecież nikt nie ma z tobą szans.- powiedział Krzysiek.

Nagle wszyscy odwrócili głowę w stronę dobiegającego krzyku.

-Co to bylo?- powiedziałam po chwili.

-Nie wiem, ale lepiej to sprawdźmy.- powiedział jeden z chłopaków, których nie miałam okazji poznać.

-Ale niech nie idą wszyscy, ktoś musi tutaj popilnować.- odparł Szczepan, odpalając papierosa.

Podzlilismy się. Został Szczepan, Wiktoria, dwóch chłopaków, których nie znałam i jedna dziewczyna, której również nie znałam. Reszta poszła to sprawdzić.
Było ciemno, bardzo ciemno, a przez ten krzyk sami się nakręciliśmy jeszcze bardziej.

-Dobra, chodź Julka wracamy.- powiedział Michał ciągnąć mnie za rękę.

-Nie, chce zobaczyć co to było.- odparłam wyrywając rękę z uścisku Michała. Michał już nic nie powiedział, tylko z grymasem na twarzy szedł za mną.

Po chwili znowu usłyszeliśmy krzyk. Tym razem był głośniejszy, czyli byliśmy blisko.

-Nie lepiej zadzwonić po jakąś straż miejską?- zapytał Michał. Denerwował się, widać było, mimo tego że chciał to ukryć.

-Tak, masz rację. Zajebisty pomysł. Tylko, że jak zobaczy ile wypiliśmy alkoholu i ile mamy przy sobie zioła, to zajmą się nami, a nie jakimiś krzykami.- zaśmiał się Franek, a po jego wypowiedzi wszyscy zrobili to samo.

Dobra nie ukrywam, że Mata miał trochę racji z wróceniem na schodki, ale przynajmniej ciekawie jest.

-Coś się w krzakach poruszyło.- powiedział jeden z chłopaków.

-Dobra, serio chodźmy.- powiedział Michał, spuszczając głowę luźno w dół, jakby był zmęczony, poczym popatrzył na mnie i zrobił błagalną mine.

-Obronie cie.- przytuliłam sie do bruneta, a ten objął mnie w tali.

-Nie boję się.- zaśmiał się, gdy już się od siebie oderwaliśmy.

To wszystko dla ciebie| MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz