Przepraszam za nazwę rozdziału, ale po prostu musiałem-
POV. Trzecia osoba
-Masz jakąś bluzę z kapturem? Nie wiem, cokolwiek czy zakryjesz twarz? Musisz z tąd jak najszybciej zniknąć, zanim ktoś więcej się dowie. Trzeba cię jakoś przemycić.
-Wyobraź sobie usłyszeć coś takiego w wiadomościach. "George Davidson, dwudziestolatek aresztowany za przemyt dzieci w liceum."
-Cichaj, bądź poważny chodź raz. A więc?
-Eee nie, mam tylko to co mam na sobie, a w twoją bluzę wątpię że się zmieszczę, chyba że masz jakąś większą.
-Właściwie mam szafie bluzę, która będzie na ciebie dobra, poczekaj tu.- Szybko pobiegł do sypialni, gdy Alex przebierał się w międzyczasie w toalecie.
-Jestem, ubieraj.- Podał blondynowi zieloną, limonową bluzę.
-Oooh, to ta bluza co ci pożyczyłem w zeszłym tygodniu! Nigdzie nie mogłem jej znaleźć.- powiedział, ubierając ją na siebie.
-Okej.- Brunet zarzucił wyższemu kaptur na głowę.- Teraz jak najszybciej znikasz.
-Oki, papa Georgie!
-Ugh, jesteśmy w szkole przypominam.- Westchnął, ale chłopak już wybiegł z mieszkania.
-Nieźle "GeOrGiE".- Zaśmiał się Alex, opierający się o drzwi łazienki, już ubrany.
-Odczep się panie " Nie pamiętam jak znalazłem się w jego łóżku".
-To jest wyjęte z kontekstu!
-Twój tekst tak samo.
-Nie prawda? Plus, pożyczył ci bluzę? Wow ale gentelmen, nieźle sobie wybierasz.- Zaśmiał się czarnowłosy.
-Ok, ale mogłeś sobie odpuścić ten tekst "TeN dReaM?", teraz będzie i to wypominał.
-I dobrze, musisz mnie oprowadzić.
-Nie mam czasu, rano bym to zrobił, ale cie szukałe wszędzie, bo postanowiłeś się szwędać po łóżkach moich przyjaciół.
-Nie odpuścisz z tym?
-Nope.
- Nie, ale serio, to kto mnie oprowadzi?- Zapytał Alex.
-Może spytaj Wilbura, on zaczyna dzisiaj później.
-Spoko.
-Serio? Myślałem że strzelisz focha za to że cię nie oprowadzę i ktoś inny musi to zrobić. Zresztą słyszałeś go, będziecie razem mieszkać, więc zabieraj te torby i walizki ode mnie potem anie.
-Abyś miał więcej miejsca na kochanka w szafie?
-Jakiego do cholery kochanka Alex, nie wiesz co mówisz. Dream to mój uczeń.
-Który siedział u ciebie w szafie.
-Nie moja wina że tu przylazł, nie chciałem by ktoś go zobaczył.
-brzmi jak historia taniego romansu.
-Zamknij się, serio. Idź do Wilbura, tylko żeby znowu nie było tak, że wylądujesz u niego w łóżku, nic nie pamiętając.- Dogryzł mu brunet.- A ja idę przygotować salę.- Zarzucił na ramię torbę, wychodząc z przyjacielem.
-Tylko się nie ruchajcie z Will'em w tym mieszkaniu ok?
-A ty się nie ruchaj ze swoim tylko uczniem na biurku.
-Jesteś ohydny, cała klasa tam będzie.
-A ty byłbyś do tego zdolny.- Mruknął.
-Nie, ja jestem normalny w przeciwieństwie do ciebie, nic bym z nim nie zrobił, tym bardziej nie w miejscu publicznym, placówce w której pracuje.- Podkreślił.
-Uda że ci wierze, ale jak któregoś dnia wrócisz po konsultacjach kuśtykając i ledwo chodząc wcale nie będę się dziwić.
-Co? Nie wiem co masz przez to na myśli. Czy ty sugerujesz, że... nie nawet nie wiem co ty sugerujesz.
-To że dostaniesz w du-
-Kończę tą bezwartościową, idiotyczną, bezsensowną rozmowę.- Odszedł udając obrażonego.
--------------------------------------
460 słów
CZYTASZ
"Nauczę cie czegoś" ||Quackbur|| Aleksffs [W Trakcie Pisania]
FanficTeacher Au Highschool Au Original idea Alex Quackity przylatuje do Anglii, aby uczyć języka hiszpańskiego w jednym z liceów. W szkole poznaje innych nauczyciel, w tym Williama Gold'a znanego jako profesor Wilbur oraz kilka innych osób z grona pedag...